Dziadek się zna…

Już od dość dłuższego czasu

Podoba mi się kumpel z pracy.

Ale choć jestem nieśmiała,

To zdołałam Go „wyhaczyć”.

 

Już dosyć długo jesteśmy

Parą z moim „kawalerem”.

Nasze wzajemne uczucia

Są ważne, prawdziwe, szczere.

 

Dobrze się wszystko układa.

Poznaję Jego rodzinę.

Już teraz większość familii

Zna mnie, albo moje imię.

 

Jestem zaakceptowana,

A nawet poznałam bliżej

Niektórych krewnych chłopaka,

Choć nie było bez… poniżeń.

 

W miniony weekend byliśmy

Na jubileuszu… dziadka.

Osiemdziesiąt lat obchodził.

Rocznica niezwykle rzadka.

 

Kiedy do Niego podeszłam

Żeby się grzecznie przedstawić,

On spojrzał na mnie krytycznie

I wypalił bez żenady:

 

Wszystko można by o  Niej rzec,

Nawet, że się ładnie… śmieje,

A przede wszystkim o tym, że

Ona zbyt ładna to… nie jest.

 

 

 

Zguba

Mam swój sklepik z zabawkami,

A więc „klientelę” różną.

Duży ruch jest w „interesie”

I to nawet, gdy już późno.

 

Bardzo często  się zdarzają

Aż tak zaaferowani,

Że zostawiają w mym sklepie

Nawet siatki z zakupami!

 

Są to głównie mamy z dziećmi

Kupnem zaaferowane.

Zawsze grzecznie Im oddaję

Wszystko to, co… zapomniane.

 

Ostatnio jedna klientka

Kompletnie się zapomniała

I pozostawiła w sklepie

To, co najdroższego miała.

 

Bo to „Coś”, to małe dziecko,

Chyba trzymiesięczne tylko,

Spało smacznie w swoim wózku

Okryte cienką „mantylką”.

Obawy płonne

Mój syn zadecydował,

Że „skończył już z kobietami”

I nigdy się nie ożeni…

Do śmierci mamy być… sami?

 

Nie mogłam nawet się sprzeczać

Na temat Jego postawy,

Bo… siostrzyczka dała przykład

I stąd właśnie te obawy.

 

Powód miał w „zasięgu ręki”.

Motywacja była ciężka,

No bo właśnie Jego… siostra

Wycofała się z… zamęścia.

 

Rzuciła narzeczonego,

Bo odmówił przyszłej żonie

Zapłacenia za Jej… mandat!

No i narzeczeństwa koniec!

 

Powód był do przewidzenia.

Siostra lubi szybką jazdę,

Więc zestawienie mandatów

Jest teraz dosyć pokaźne.

 

Poza tym winna uiścić

Opłatę  za parkowanie

Samochodu na… Policji.

Te „usługi” nie są tanie.

 

Zły przykład swojej siostrzyczki

To powód Jego postawy.

Zmieni go, gdy się zakocha!

Nie ma najmniejszej obawy!

 

 

 

 

 

Banał?

Moi uczniowie zazwyczaj

Kreślą strzałkę w dole strony

Informującą, że ten tekst

Jest jeszcze niezakończony.

 

Mówiłam, że nie potrzeba

Tego przypisu podawać,

Ponieważ zawsze to sprawdzam.

To moja główna zasada.

 

Po oddaniu wszystkich prac

Sześcioro dzieci zgłosiło,

Żeby im podnieść ocenę,

Bo na odwrocie… też  było.

 

Nie… nakreślili jak dawniej

Tych  „niepotrzebnych” strzałek,

Które według mej oceny

Były truizmem, banałem.

 

Pik-nik

Na piknik poszedłem z żoną.

Jej zakład pracy zapraszał.

Jeszcze nie znałem nikogo,

A ludzi tam… cała masa.

 

Nagle wyrósł jak spod ziemi

Jakiś facet w skąpym stroju.

Klepnął żonę po pośladkach…

Czy zostawi nas w spokoju?

 

Byłem już gotów… uderzyć,

Ale żona się… zaśmiała

I „daj spokój, to… przyjaciel”…

Ze spokojem powiedziała.

 

To nic w ogóle nie znaczy.

On tak klepie wszystkie z nas…

Czas ukrócić te „czułostki”,

Naprawdę… Najwyższy czas!!!

On musi…

Poznałem wreszcie jedyną

Kobietę mojego życia.

Opowiem o moim szczęściu,

Bo nie mam nic do ukrycia!

 

Ale niestety Jej ojciec

Jest mi bardzo nieprzyjazny

Bo Jemu chcę z domu zabrać

Córkę „piękną jak te gwiazdy”.

 

Ja pracuję, mam swój domek.

Ludzie poważają mnie,

Bo pomagam im w potrzebie,

Nikomu nie rzekłem „nie”.

 

To też Jemu nie pasuje,

Bo córka jest jego… dzieckiem,

A moje starania o Nią

Są… bezczelne i zdradzieckie!

 

Ona jest wprost zahukana,

Podporządkowaniem ojcu.

Wszystko robi „jak na rozkaz”.

Muszę to ukrócić w końcu!

 

Dobrego słowa nie powie.

Zawsze znajdzie jakiś powód,

Żeby złościć się, wyzywać…

I tak codzienni. I znowu…

 

Kiedyś zmieniła fryzurę.

To był powód do złych słów,

Bo fryzurkę skomentował:

„Masz na głowie… jakiś  czub”!

 

Po pewnym czasie nareszcie

Troszeczkę się… wyzwoliła.

Przestała bać się „tatusia”…

Do tego potrzebna… siła!

 

Jest spokojniej, ale nadal

Nie mogę Jego polubić,

Bo ma już taki charakter:

On musi z kimś się… poczubić!

 

 

 

 

 

Wyzwolona

Poznałem piękną kobietę,

Taką… na całe me życie!

To zrządzenie losu  dla mnie,

O którym marzyłem skrycie.

 

Wszystko nam się układało,

Ale długo to nie trwało,

Ojciec tę Trzydziestolatkę

Traktował jak… Córcię Małą!

 

Patrzył na mnie ciągle  „z byka,

Że mu Gwiazdkę z domu biorę.

Do znajomych się użalał,

Że jestem „jakimś” potworem.

 

Traktował mnie nieprzyjaźnie.

Młodzież mówi: „Patrzył z byka”.

Początkowo uważałem,

Że to  badawcza  taktyka.

 

Ale nie! On uważał, że

„Gwiazdeczkę jemu zabieram”.

Powiem prosto, delikatnie,

On był mym wizytom nierad!

 

Ja pracuję. Mam swój domek.

Jemu córka jak dotychczas,

Była podporządkowana.

Musiała słuchać „bożyszcza”!

 

Gdy coś zrobi „po swojemu”

Spotykała się ze złością.

Sam wielokrotnie słyszałem,

Bo „wydzierał” się dość głośno.

 

Ale to dla ojca nawyk,

Bo wpadał w furię nierzadko.

Kiedy jeszcze była mała,

Tak postępował z Jej Matką!

 

Ostatnio zmieniła fryzurę.

On się złościł i marudził,

Że nie słucha, czego on chce.

Gdy on się dla Niej tak… trudzi!!!

 

Kiedy ze mną się związała,

To dopiero pod mym wpływem,

Mniej się obawiając ojca

Ze mną doznała… rozrywek.

.

Poczuła się wyzwolona.

Nie boi się co On powie.

Żyje normalnie jak każdy

Dorosły i wolny człowiek!

 

 

 

Gołąbek nie-pokoju

Wezwano mnie pilnie do pracy

Chyba już o  piątej rano.

Byłem prawie półprzytomny;

Opętał mnie jakiś amok!

 

Próbowałem się rozbudzić.

Wypiłem dwie mocne kawy.

Wziąłem także zimny prysznic,

By senność szybko osłabić.

 

Nie zamknąłem okna w aucie,

Żeby powiew cucił głowę.

Nie pomagało to zbytnio,

Bo „fiacik” to nie Land Rover.

 

Nagle coś mnie rozbudziło.

Oprzytomniałem bezzwłocznie.

To… gołąbek mnie otrzeźwił,

Co wpadł przez okienko boczne!

 

Nie dość, że się przestraszyłem.

Prawie dostałem zawału,

To jeszcze mi… napaskudził

Dużą porcją swego… kału.

 

To było mocne przeżycie.

Nie wiem, jak ja to przeżyłem,

Bo szczęście miałem w nieszczęściu,

Że auta nie rozwaliłem!!!

 

 

 

 

Na fotelu…

Miałem przypadkową styczność,

Jak to mówią…  twarzą w twarz,

Z osobą która na studiach

Była mym… koszmarem nie raz.

 

Ucieszyło Ją spotkanie,

I bez ogródek zaczęła

Przypominać młode lata…

A mnie dławiła cholera!

 

Bo tylko kiwałem głową.

Siedząc milcząco, w bezruchu.

Całej swej siły użyłem,

By wstrzymać się od wybuchu.

 

Chcę zauważyć, że kiedy

Siedzisz u stomatologa,

Lepiej go nie denerwować.

Riposta może być… sroga!