Wiem, że kochasz, lecz mi powiedz,
Czemu kłujesz jak jałowiec?
Wiele razy w życiu
Wzbudzałaś w nim nadzieję,
Ale za każdym razem
Mimo wszystko zdrowiejesz.
Żył był kiedyś Hammurabi,
Co prawodawstwem się bawił.
Różne stworzył paragrafy,
Miał swoje czynów oceny.
Choć to nie są poematy,
Część z nich dzisiaj cytujemy.
Mamy już swoje kodeksy.
Ale Polska to nie Meksyk
I także nie jest Maroko.
Nie wiem, czy tu nie pobłądzę.
W Polsce popierają, sądzę,
Co w Mezopotamii się działo:
„Ząb za ząb, oko za oko”
To dlaczego pozostało:
Dupa…, dupa za pieniądze?
Sumowanie, to zliczanie,
Zwane także dodawaniem.
Nie można jednak, koledzy,
Tolerować dziś niewiedzy.
Nie można dodać wszystkiego
Bliżej nieoznaczonego.
Można więc dodawać ludzi,
Sumujemy także jabłka.
To nigdy weta nie wzbudzi.
Lecz kiedyś jedna sąsiadka
Powiedziała z przekonaniem:
Nie dodaj kawalerów do panien,
Nie dodawaj chłopców do dziewczynek.
Bo niewiele czasu minie,
Kiedy takie dodawanie
Rozmnażaniem się zostanie.
Zero to jest nic,
Zero to jest pic.
Dodawanie zera
Wyniku nie zmienia.
Gdy zero odejmiesz,
Też się tym nie przejmiesz.
Pamiętaj też, cholero,
Byś nie dzielił przez zero.
Wynik jest nieoznaczony,
Jeszcze mniejszy niż atomy.
Dopisanie kilku zerek
Nawet do lichej jedynki
Zwiększy bardziej wartość liczby
Niż pracochłonne tuningi
Albo najlepszy pokerek.
Przez zero można mnożyć,
Ale to już dopust boży.
Gdyby Bóg przez zero mnożył,
Niczego by nam nie stworzył!
Z jednym wyjątkiem tylko:
Polska Boga pupilką,
Polskę ludzie doceńcie!
Bo w polskim parlamencie
Zera się dzielą i mnożą,
Kiedy… nowe partie tworzą.