Dochodząca sprzątająca

Mój chłopak zupełnie niedawno

Dostał mieszkanie po dziadku.

Wyszedł z rodzinnego domu

I zamieszkał w swoim „spadku”.

Jest niezależny, dorosły.

Chciał samodzielności sprostać.

Dość długo je remontował,

Bo to przecież duże koszta.

Chciałam, lecz nie nalegałam,

Żeby wreszcie mój kochany

Zaprosił mnie do mieszkania,

W którym mieszkał sam bez mamy.

 

Nareszcie koniec remontu.

Możesz  przyjść – chłopak mi mówi.

Wystroiłam się dla niego

W nową kieckę, tak jak lubi.

Myślałam, że mnie zaprasza,

Gdyż robi „parapetówkę”.

Jako prezent mu kupiłam

To, co on lubi – wiśniówkę.

Czekał na mnie w przedpokoju

Brudny, zajęty sprzątaniem.

On i wszystkie pomieszczenia

Były w opłakanym stanie.

„Czuj się tutaj, jak u siebie”!

Witał mnie serdecznie chłopak.

Po czym wręczył mi kubełek,

Gąbkę, szczotkę no i… mopa.

Chociaż byłam w nowej sukni,

Wzięłam mopa, posprzątałam.

Do dziś, choć lata minęły,

W tym mieszkaniu pozostałam.

Jesteśmy z sobą trzy lata

W zgodzie, choć są też rozdźwięki,

Gdyż mnie licho dopadało

I robiłam łzawe scenki,

Że kiedyś zajęty robotą,

Choć mi bardzo zależało,

Nie pochwalił mej sukienki!

 

Chłopaczysko

Jestem jeszcze nastolatką.

Ubieram się w proste łaszki.

Lubię luźny styl ubioru,

Jakiś dresik, bluza, trampki.

Każde innego koloru.

Bez guzików. Same napki.

 

Torba na długim rzemieniu,

Lecz fryzurka nie za długa.

Sama nigdy się nie strzygę,

Potrzebna fachowa usługa.

A że  zbyt mocno odrosły,

Miałam ich serdecznie dosyć.

 

Wyszłam właśnie od fryzjera.

Krótko obcięłam swe włosy.

Wracam tramwajem do domu.

Na kolanach torbę trzymam.

Widzę, że wciąż w moją stronę

Spogląda jakaś dziewczyna.

 

Gapi się i ciągle szepce

Do dziewczyny, z którą jedzie.

O czym tak jej nadawała,

Miałam się rychło dowiedzieć,

Bo ona właśnie po chwili

Podeszła do mnie odważnie

I zagadała po prostu,

Dość serdecznie i przyjaźnie:

„O twój numer  telefonu

Moja przyjaciółka prosi,

Bo jesteś fajnym chłopakiem

I podobasz się Małgosi”.

Nie da rady, obie…

Mieszkam razem z koleżanką,

Mamy oddzielne pokoje.

Jest spokój, chociaż niekiedy

Miewamy różne nastroje.

Zauważyłam, że ona

Często jest jakaś nieswoja.

Na pytanie, co się dzieje?

Mówi: wahania w nastrojach.

U kobiet to rzecz normalna,

Tak siebie uspokoiłam.

Ale kiedyś przypadkowo

Przy łazience przechodziłam

I usłyszałam jak ona

Spłukując się perlatorem

Wyjękuje moje imię

Podczas kąpieli wieczorem.

Skojarzyłam kilka faktów.

Stwierdziłam, że jej nastroje

Nie są w żadnym stopniu moje.

Nie popełnię więc nietaktu,

Kiedy zacznę bez zwlekania

Szukać innego mieszkania.

Szybszym być

Codziennie uprawiam  dżoging.

Nic nie mam z Forresta Gumpa,

Ale w dresie i w czapeczce

Wyglądam czasem na trampa..

Zazwyczaj przy tej okazji

Wyrzucam też śmieci z domu.

Troszkę się tego krępuję,

Więc niosę je po kryjomu.

Na czas biegania po lesie

Wrzucam wór do bagażnika,

A dopiero po powrocie

Zanoszę wprost do śmietnika.

Dziś zmęczony po bieganiu,

Z zarostem chyba dwudniowym,

W dresie dość mocno zszarganym,

W ręku z workiem plastikowym,

Gdy szedłem w stronę śmietnika,

Minąłem jakiegoś żula,

Któremu,  gdy mnie zobaczył,

Roześmiała się gębula.

„Nie masz po co dalej chodzić –

Mówił w oparach gorzały –

Ja byłem od ciebie szybszy

I już wszystko przeszukałem”…

Przypadkowo

Miałem dziś wypadek w pracy.

Skutkiem – mej nogi niedowład.

Koleżanka z pracy Paula

Do szpitala mnie odwiozła.

Na miejscu było jej auto.

Nie mogłem zupełnie chodzić.

Zaproponowała pomoc.

Jakże mogłem się nie zgodzić?

Gdy lekarze mnie badali,

Mimo, że bardzo cierpiałem,

SMS-a o zdarzeniu

Do narzeczonej wysłałem.

Chciałem, by się dowiedziała,

I szybciutko przyjechała.

Wtedy mój stres będzie mniejszy,

A ja przy niej spokojniejszy.

Odpowiedź przyszła natychmiast

Pisana w stylu grypsery:

Niech ciebie pociesza Paula!

Idź z nią do jasnej cholery!

Rybka lubi pływać

Przygotowywałam obiad.

Córka w pokoju została.

Żeby się nie zanudziła,

To tablet z bajką jej dałam.

 

„Gdzie jest Nemo” – piękna baja

Na tablecie jest nagrana.

Trzylatka bardzo ją lubi,

A w rybce jest zakochana.

Córcię martwią losy Nemo

I jego w niewoli męka.

Chciałaby bardzo dopomóc,

Żeby uwolnić błazenka.

 

Wróciłam do zajęć w kuchni.

Ona ogląda bajeczkę.

Tak jak zawsze zapatrzona

Jest w nieszczęśliwą rybeczkę.

 

Gdy nagle wszystko ucichło,

Weszłam sprawdzić, co się dzieje

I zobaczyłam, jak tablet

Na dnie akwarium niszczeje.

Kiedy znowu rybka  Nemo

Smutną i samotną była,

To córunia taborecik

Do akwarium dostawiła.

Weszła na niego w sekrecie

I błazenka w swym tablecie

Do żywych rybek w akwarium

Dla towarzystwa wpuściła!

Powód do istnienia

Nie dogaduję się z ojcem.

Ten stan trwa już bardzo długo.

Wiem, że  te ostre  kłótnie

Są także moją „zasługą”.

Ojciec nigdy nie odpuszcza.

Ale dla mnie jego racje

Zawsze są nie do przyjęcia

I stąd nasze złe relacje.

 

Doprowadzony do kresu

Zapytałem go z przekąsem,

Dlaczego się zdecydował,

By w ogóle zostać ojcem.

Jeśli jest rozczarowany

Faktem mojego istnienia

Nie powinien dopuścić

Do mojego narodzenia!

 

Tata spojrzał mi wymownie

W oczy i burknął markotno:

„Zbyt oszczędzałem na gumkach,

A przerwać ciąży nie wolno”…

 

Niespodziana niespodzianka

Znam tradycyjny gust mamy.

Z okazji  bliskich urodzin

Kupiłam jej fajny sweter,

Jaki dzisiaj noszą młodzi.

 

Musi odmienić swój wygląd

Na inny, bardziej współczesny.

Mamy trzecie tysiąclecie.

Za nami już wiek dwudziesty!

Gusty nasze są podobne.

Myślę, że jej się spodoba.

Z pewnością też by go włożyła,

Gdyby była jak ja młoda.

 

Przyjeżdżam do domu dumna,

Że zmienię jej wizerunek

Zaraz, jak tylko założy

Mój szalony podarunek.

 

Niespodzianka jest zupełna

Przeze mnie nieprzewidziana.

W drzwiach przywitała mnie mama

W taki sam sweter ubrana!

Trudno zrozumieć

Na pół roku przed terminem

Swój urlop zaplanowałam.

Tak mi jakoś się złożyło,

Że wolne we wrześniu chciałam.

Pracujemy ze zmienniczką

I zmieniamy się wzajemnie.

Ja za nią chodzę na zmiany,

Ona ma zmienniczkę we mnie.

 

Jedna z nas musi być zawsze

Do dyspozycji zespołu,

Bo takie są ustalenia

I wymogi protokołu.

 

Zawsze dotąd o urlopach

Dogadałyśmy się wcześniej.

Teraz obie brać go chcemy

Obie na raz, jednocześnie.

Ona się bardzo upiera

I wcale ustąpić nie chce,

Gdyż ma w firmie dłuższy staż

I mgr na wywieszce.

 

To jej zdaniem jest ważniejsze

I nie ma żadnego powodu,

Żeby mi ustąpić, choć mam

Wyznaczony termin… porodu.

Bez certolenia

Z matką męża już od zawsze

Nie lubimy się wzajemnie.

Że nie możemy mieć dziecka,

Wina według niej jest we mnie.

 

Nareszcie mam zostać mamą

Po trzech latach oczekiwań.

To dla mnie i męża święto

Godne szampana na wiwat!

Będzie szalona impreza.

Oczywiście  zaprosimy

Przyszłe babcie wraz z dziadkami

I całą resztę rodziny.

Wtedy ogłosimy wszystkim

Naszą radosną nowinę.

Chciałbym wtedy zobaczyć

Teściowej zdumioną minę.

 

Goście zebrani przy stole.

Czas podzielić się radością.

Nagle teściowa się wtrąca,

Napastliwie i ze złością:

„Stoimy tutaj, czekamy –

Dość już tego certolenia.

Może byś, moja synowo,

Dała nam coś do… jedzenia”!