Igła

Odkąd pamiętam, to zawsze

Chorowałem na anginę.

Czasem zdarzało się latem,

Lecz systematycznie w zimie.

 

Gdy miałem już lat piętnaście,

Po dwóch tygodniach leżenia

Choroba nie ustąpiła,

Nie czułem ulgi w cierpieniach.

Antybiotyk nie zadziałał,

Bo byłem uodporniony.

Teraz miałem mieć zastrzyki,

Każdy w pośladek robiony.

Przez dziesięć dni po południu

Z moją mamą jeździliśmy

Na zastrzyki do przychodni.

Dziś ostatni raz byliśmy.

 

Tak już mam, choć nie wiem po kim,

Że nie lubię tych zastrzyków.

Nie obywało się nigdy

Bez moich „auu” i syków.

 

W poczekalni też czekali

Dziadek i malutki chłopczyk.

Malec bardzo niespokojny,

U dziadzi oznaki troski.

 

Dzisiaj zastrzyki robiła

Miła, młoda pielęgniarka.

Kiedy opuściłem spodnie

Zacząłem do „nowej” sarkać:

– Że zastrzyki są bolesne,

– Że mogę zakrzyknąć z bólu…

Ona na to dość poważnie:

„Będę ci krzyczeć do wtóru!

Będzie ci raźniej, a wtedy

Mniej odczujesz ostrze igły,

Bo zupełnie niepotrzebnie

Robisz sobie z igły widły”!

Ja krzyknąłem. Na dodatek

Wrzasnęła też pielęgniarka.

Usłyszał to czterolatek.

W panice chwycił się dziadka…

 

Gdy wyszedłem z gabinetu,

Siostra wzywa „następnego”.

Wszyscy zamarli na ławkach.

Czy ktoś odgadnie, dlaczego?

Mem

Szkołę mam dosyć daleko,

Więc dojeżdżam autobusem.

Czasem autobus się spóźnia,

Na przystanku czekać muszę.

 

Dziś była ta sytuacja.

Spóźnił się piętnaście minut,

Więc kilka osób czekało

Rozeźlonych do maksimum.

 

Jedna z kobiet mnie wyzwała

Od idiotów i potworów,

Bo ją ponoć znieważyłem

Śmiejąc się z jej ubioru.

 

Choć ubrana była śmiesznie,

Nie spoglądałem w jej stronę,

Tylko oglądałem nowe

Memy w swoim telefonie.

 

Opiekuńczy rodzice

Dzisiaj po raz pierwszy w życiu

Byłam z mymi rodzicami

Na szczepieniu przeciw grypie.

Oni tam mnie pilnowali!

 

Chociaż nic mnie nie bolało,

Źle się poczułam i naraz

W oczach bardzo pociemniało,

A ja po prostu… zemdlałam.

 

Jaka reakcja rodziców?

Mama się zdenerwowała,

Że to zrobiłam specjalnie

I lekarza oszukałam.

Ciągle się wstydzi przeze mnie

I nie ma ze mnie pociechy.

A zemdlałam tylko po to,

By ją w dodatku ośmieszyć.

 

Tata zaś był oburzony,

Że przez to moje omdlenie

Ja dziś na pewno nie zdążę,

Więc na niego spada brzemię

Bycia rodzinnym gońcem i

Odbioru wyników badań

Mojej kochanej siostrzyczki

Wykonanych… przed miesiącem.

 

Kochamy naszych rodziców,

Lecz razem z siostrą twierdzimy,

Że wolimy demokrację,

Niż rodzicielskie reżimy.

 

Zemsta

Jestem mamą pięciolatka.

Kiedy ja w szkole pracuję,

To przychodzi do nas niania

I ona się nim opiekuje.

 

Dziś opiekunka zawiodła,

Więc musiałam zabrać chłopca

Z sobą chociaż na dwie lekcje,

A on z tego zrobił „obciach”.

W związku z całą sytuacją

Ciągle tylko fochy strzelał.

Za to, że niani nie było,

Całą winę na mnie przelał.

 

Jeden z uczniów spytał synka

O to, jaką jestem matką.

W ramach „zemsty” odparł krótko:

„Moja mama jest wariatką”.

Bojaźliwy

Spotykam się z fajnym facetem.

Najczęściej spacerujemy.

Niekiedy wstąpimy na kawę.

Czasem nawet pizzę zjemy.

 

W końcu się umówiliśmy

Na krótki wypad za miasto.

On po mnie autem przyjedzie.

Ja wezmę kawę i ciasto.

Przyjechał. Otwieram mu drzwi.

On uśmiechnięty, wesoły.

Ucieszyłam się, bo koleś

Trzymał piękną różę w dłoni.

 

Myślę, że chyba jest szansa

Na dłuższy związek obojga.

Może, jak już będzie dziecko,

To będzie związek nas trojga!

 

Zapraszam gościa do środka,

Lecz odmawia, szkoda czasu.

Chce ze mną dłużej posiedzieć

Na polance w środku lasu.

 

Powiedziałam mu przymilnie,

Że gdy tylko dziecku dam jeść,

To on będzie mógł bezzwłocznie

Tam, gdzie tylko zechce, mnie wieźć.`

 

Nagle zrobił się czerwony.

Patrzył na mnie przestraszony.

Z komórką przy uchu dukał,

Że nie może dłużej czekać,

Gdyż siostra miała wypadek

I … wręcz w popłochu odjechał.

 

Muszę wyjaśnić, że „dziecko”

To mój kociaczek niewielki.

Tak go wołam do karmienia

Mlekiem przez smoczek z butelki.

Powrót męża

Przyjechałem z delegacji

O dzień wcześniej, niż myślałem.

Był już trochę późny wieczór.

Niespodziankę zrobić chciałem.

 

Ale żony nie ma w domu.

Ładny początek wieczora.

Nagle straszne przypuszczenie:

Może ma żona jest chora?

Bardzo przeszkadza mi hałas,

Który dociera przez ścianę.

Nie bardzo już wiem, co robić.

W głowie czuję tylko zamęt.

Hałas bardzo uciążliwy.

Prócz melodii słychać „jęki”

Jakiejś głośno śpiewającej,

Bardzo pijanej panienki.

 

Zebrałem się trochę w sobie,

Lecz nadal jestem wnerwiony.

Muszę wiedzieć, co się dzieje.

Dzwonię na komórkę żony.

Gdy odebrała telefon,

Od razu mi było raźniej.

Słyszałem tą samą melodię

Bez jęków i… trochę wyraźniej.

Uważaj

Moja dziewczyna już tydzień

Jest na wyjeździe służbowym.

Bardzo za nią tęskniłem, więc

Niespodziankę chciałem zrobić.

Wysłałem jej MMS-y

Z kilkoma swymi zdjęciami.

Bardziej intymne fragmenty

Zasłoniłem chusteczkami.

 

Nie wiem, jakim to przypadkiem

Jedna z tych fotek trafiła

Do mego starego kumpla.

Sytuacja dość niemiła,

Bo na zwrotnej już po chwili

Jego zdjęcie oglądałem

Bez chusteczek, ale z tłustym,

Mocno owłosionym ciałem.

A priori

Muszę z powodu choroby

Wciąż nosić chustkę na głowie.

Wyglądam prawie tak samo,

Jak bogobojni mułłowie.

 

Na lotnisku przed odlotem

Poddana byłam kontroli.

Czyżbym została wybrana

Losowo, czy też a priori?

Przed bramką stała grupa

Takich jak ja pasażerów.

Na mnie padło, choć mogło być

Podejrzanych jeszcze wielu.

 

Mili panowie w mundurach,

Którzy mnie przeszukiwali,

Powiedzieli mi, że muszą

Chronić nas przed talibami.

W tym celu sprawdzali nawet

Pod chustką mą łysą głowę

Udając, że nie widzą, iż

Mam dość wstydliwą chorobę.

 

Przede mną przez bramkę przeszedł

Mężczyzna w obszernych szatach

Z zawojem na głowie z chusty,

Jaką kiedyś miał Arafat.

Nikt jego nie niepokoił.

Przeszedł bez żadnej kontroli.

 

Panowie celnicy wiedzcie,

Że mnie ten fakt bardzo boli!

Ulotka

Robiłem szybkie zakupy.

Byłem już trochę spóźniony

I musiałem się pospieszyć,

Żeby zdążyć do znajomych.

 

Kiedy wracałem do domu

Zauważyłem papierek

Zatknięty za wycieraczkę.

Czasu nie miałem zbyt wiele,

Więc olałem tą ulotkę.

Podczas jazdy ją wiatr szarpał,

Aż sfrunęła zakosami

Niczym alpejczyk na nartach.

 

Gdy wysiadłem z samochodu

By żonie podać zakupy,

Zauważyłem, że zderzak

Jest dość poważnie zepsuty.

To, co wziąłem za ulotkę,

Było najprawdopodobniej

Informacją kontaktową

Skierowaną właśnie do mnie.

Za stary?

Otrzymałem urzędowe

Upomnienie z magistratu,

Że mogę być ukarany

Karą w postaci mandatu.

Choć nie podano żadnego,

Wiarygodnego powodu,

Muszę usunąć z ulicy

Wrak mojego samochodu.

Jeżeli go nie usunę,

To oni zrobią to sami,

A mnie, jako właściciela,

Zaraz obciążą kosztami.

 

Mam od lat starego golfa

Jeszcze na czarnych tablicach.

Ten samochód, chociaż stary,

Jest wyjątkiem na ulicach.

 

Jeżdżę nim co dzień do pracy.

Żeby zadać więcej szyku,

Złożyłem w urzędzie wniosek

O rejestrację antyku..

Jest już stary, a więc chciałbym

Jeździć na „żółtych tablicach”

I swoim „młodym antykiem”

Poszpanować na ulicach.

 

Zaznaczyłem, że dostarczę

Wymagany komplet „kwitków”,

Jak otrzymam białą Kartę

Ewidencyjną Zabytków.

 

Urząd wniosek tak rozpatrzył,

Że uznał antyk za „wraka”.

To z jego niekompetencji

Ta bulwersująca draka.