Wpadka iPad’ka

Nie zabrałem dziś iPada,

Kiedy poszedłem do pracy.

Przyznam się, że zapomniałem.

Dokuczał mi mały kacyk.

 

W domu została siostrzyczka.

To diablica żądna wrażeń.

Ciągle czegoś chce doświadczać,

Chociaż miała moc porażek.

 

Zaraz po powrocie z pracy

Szukam swego telefonu.

Nie wierzyłem, gdy znalazłem

W koszu małą kupkę złomu –

Efekt Jej eksperymentu,

Który miał inne wręcz przebić.

Zrzuciła iPada z okna,

By stwierdzić, czy może „przeżyć”.

Nagrała na swą komórkę,

Z dziesiątego piętra spadek.

Filmik do „netu” wrzuciła.

Może chciała zdobyć sławę?

 

Miał to być hit na YouTube-ie.

Liczyła na wielki efekt.

Przeliczyła się w rachubie,

Bo skomentowano… śmiechem.

Dowód

Dowód na to, że nieszczęścia

Chodzą przeważnie parami

Odczułam na własnej skórze

Przed paroma tygodniami.

Właśnie wtedy miałam stłuczkę.

Jakiś burak mnie najechał.

Samochodzik był nowiutki.

To przykład pierwszego pecha.

 

Uszkodzenia dość poważne.

Naprawa będzie robiona

W specjalistycznym Serwisie.

Przez nich będzie rozliczona.

Tam oddałam swój samochód.

Cztery dni muszą poczekać.

Termin nie jest znów tak długi,

Nie mogę zbytnio narzekać.

 

Rano jechałam do pracy

Taksówką, gdyż się spieszyłam.

Nagle w radiu usłyszałam

Wiadomość, co mnie zmroziła:

W nocy spłonął Salon ASO.

Znają pożaru powody.

Zwarcie w mym aucie przyczyną –

Są na to twarde dowody.

 

Dwa nieszczęścia w ciągu doby:

Stłuczka i atak płomienia.

Kończę dowód w czterech słowach:

Co było do dowiedzenia.

Tajemnica bez pamiętnika

Byłam w sekretnym związku

Ze wspaniałym wprost facetem

Kilka lat starszym ode mnie.

To było moim sekretem,

Który skrywałam przed ojcem.

On jest okropnie zaborczy.

Bardzo chciałam się uwolnić

Od rodzinnego nadzorcy.

 

Lecz to nie koniec tajemnic.

Nie wiedziałam, że kochanek

Ma przede mną dwa sekrety

Przez cały czas ukrywane.

Nie powiedział, że ma żonę

I dziecko na utrzymaniu.

Ze mną tylko romansował,

Żonę zdradzał i kantował,

Lecz nie myślał o rozstaniu.

 

Z sekretami kończę dzisiaj.

Kiedy już rozjaśnię lico,

Wszystko to, co będę robić,

Nie będzie już tajemnicą

0-700—-

Syn jest w szkole z internatem.

By z nami kontakt ułatwić,

Kupiliśmy mu telefon.

Nie będziemy się zbyt martwić.

Jednak troszczymy się nadal.

Codziennie dzwonimy do niego.

Często jest nieosiągalny,

Ale nie wiemy, dlaczego.

 

Pierwszy rachunek był szokiem.

Przekroczony abonament.

Trzeba zaraz, jak najszybciej

Wydatkom położyć tamę.

Do faktury operator

Załączył dokładny biling.

Na numer  0-700 – – –

Codziennie dzwonił nasz Filip.

 

Załamaliśmy się z żoną.

Nasz Filipek to sex-maniak?

Szybciutko się wyjaśniło,

Co przyczyną sprawy było:

On tylko na te numery

Grzecznie codziennie… oddzwaniał.

Żeby Polska…

Albośmy to jacy tacy?

Pytają prawdziwi Polacy.

Przecież my, to nacja cudna.

Nikt nam nigdy nie dorówna!

 

Urodziliśmy się w polskiej

I katolickiej rodzinie.

Niechęć do Niemców i Rusków

Póki życia nam nie minie.

 

Kochamy najbardziej swój Kraj,

Ale nam się nie podoba,

Gdy inni, rządzący Polacy

Politykują na grobach.

Przecież to nasza spuścizna.

Nasze są wszystkie przegrane.

Rozbiory, wojny, powstania

Nie mogą być zapomniane!

 

W tych porażkach nasza siła.

Myśmy Chrystusem Narodów.

Ten zaszczytny tytuł przecież

Dzierżymy nie bez powodu!

 

Męczeństwo to nasza cecha,

Której nie ma żadna nacja.

Oddać życie za Ojczyznę

To powszechna akceptacja.

 

Wiary też nie porzucimy.

Od Millenium Ona z nami.

My tak, jak nasi Ojcowie

Jesteśmy katolikami!

 

Polak – katolik to sedno

Całego życia naszego.

Gdy się komuś nie podoba,

To nikomu nic do tego!

 

Grzeszymy też, jak to ludzie.

Mamy też wady, niestety.

Może żyjemy w obłudzie

Uznając je za zalety?

 

Ale zasad nie zmienimy

Oddani naszej spuściźnie.

Na zawsze jesteśmy wierni

Polsce, Bogu i Ojczyźnie!

 

Godzien imienia Polaka

Może być tylko Ten lub Ta,

Jeśli identyczne z nami

Zasady i poglądy ma.

 

Musi być więc katolikiem

Okazującym swą wiarę

I rodziców, poślubioną

Przed Bogiem w kościele parę.

 

Wiary nauczyć się w szkole

Na lekcji katechizacji.

Przyjmować też sakramenty

Od chrzcin aż do konsolacji.

 

Wypełniać swe obowiązki

Dla Boga i Jego kościoła.

Ksiądz ci w tym bardzo pomoże,

Gdy nie zdołasz im podołać.

 

Masz słuchać swoich rodziców,

Bo to ich jest władza taka,

By zapewnić wychowanie

Na prawdziwego Polaka.

 

Będziesz Prawdziwym Polakiem

Spełniającym wszystkie wzory.

Szczególnie dwóch najważniejszych:

Wierności oraz pokory.

 

Hardym też koniecznie będziesz

Ale tylko wobec Niemców,

Rosjan, ludzi innych kultur,

Ale głównie innowierców.

 

Musisz im brzęknąć szabelką,

Gdyż masz fantazję ułańską

Oraz krzyczeć bardzo głośno

Za twoją krzywdę jałtańską.

Za czas niewoli, udręki

Od sierpa oraz od młota.

Za Drugą Rzeczpospolitą,

Gdzie nie rządziła chołota.

Za rządy ludowe w Polsce,

Choć wtedy Polską nie była.

Za Czwartą Rzeczpospolitą,

Co za szybko się skończyła.

Oczywiście też za Smoleńsk,

Gdzie Wielki Prezydent poległ.

 

Możesz krzyk wielkiej rozpaczy

Zamienić w dobro nam wspólne,

Kiedy wszystkie harde karki

Staną się nam znów potulne.

Za to, że zagłosujesz

Na Prawo i Sprawiedliwość

Podziękują pokolenia,

Bo tak im każe uczciwość.

Wtedy polska będzie Polską,

Ojczyzną Prawych Polaków,

A ci, co myślą inaczej

Nie będą zgrywać chojraków.

Zaraz po wyborczej klęsce

Zostaną tam, gdzie ich miejsce.

 

Tylko jeden jest warunek.

Wie o tym każdy historyk.

Musimy po kilku porażkach

Nareszcie wygrać wybory!

Wina Tuska

Wina Tuska. Wina Tuska!

Te dwa słowa wciąż na ustach

Mają nasi politycy

I z prawicy i z lewicy.

 

Slogan w każdej sytuacji

Przywołują wszyscy zgodnie

Cytując  go zawsze wtedy,

Kiedy to im jest wygodnie.

 

Czy to może jakaś nowa

Kampania jest reklamowa,

Na żywioł, bez ograniczeń

Chwaląca Tuska winnice?

Jeśli tak, to trochę marnie,

Bo gdzie są Tuska winiarnie?

Gdzie On wina produkuje

I komu On je serwuje?

 

Kiedyś jeden znany Prałat

Swoje wina reklamował.

„Monsignore” swoją twarzą

Każdą butelkę firmował.

Potem ogłosił metodę

Zamieniania wina w wodę!

Potrzebny jest anty-cud,

Żeby wody było w bród?

 

Choć to dziwnym się wydaje,

Reklama win nie ustaje.

Pan Tusk zachowuje spokój,

Chociaż coraz głośniej wokół,

Że za Winami Tuska

Kryć się może ręka ruska!,

A może nawet zdradzieckie

Kondominium proniemieckie!

Może winnice w Lubuskiem

Interesują się Tuskiem?

Toć to Ziemie Odzyskane

Przez Patriotów kochane!

 

Wina Tuska, Wina Tuska!

Ten okrzyk nie może ustać.

Chociaż nie daje efektów,

To nikt nie zmienia tekstów.

Dalej piszą dziennikarze,

Ciągle mówią politycy.

Kilkanaście  razy w roku

Podczas wieców na ulicy

Widać wielkie transparenty,

Słychać zawołania gromkie

Że przesławne „Wina Tuska”

Mają coś wspólnego z „Bronkiem”!

 

Tyle starań i wysiłków

A efekty bardzo marne,

Bo do wsparcia „Wina Tuska”

Mało rodaków się garnie.

Wyszło na to, że reklama

Jest nieakceptowana

Przez ogromną część narodu

Z bardzo ważnego powodu.

 

Jesteśmy członkami Unii

I jej wszystkie dyrektywy

Muszą w Polsce być spełniane,

Bo nie są prawem „na niby”.

Prawo  jest w Unii jednakie

Dla wszystkich twórców reklamy,

Szczególnie gdy jest podana

W sposób zakamuflowany.

Reklama ukryta w tekście

Artykułu  lub wywiadu,

Bądź publicznie przekazana

W czasie wiecu lub wykładu,

Musi zostać oznaczona,

Że zawiera lokowanie

Tego produktu, którego

Dotyczy reklamowanie.

 

Żadna reklama „Win Tuska”

Tej informacji nie miała,

Wobec tego cała akcja

Naruszać prawo musiała.

 

Więc zgłaszam prokuraturze

Tą sprawę niezbyt banalną,

Żeby winnym z mocy prawa

Wytoczyła sprawę karną.

Drzemie we mnie jeszcze wiara,

Że tam wszędzie gdzie jest wina,

Nieuchronna będzie kara.

Czy będę miał wsparcie Gowina?