Mam córeczkę, pięciolatkę,
Którą staram się wychować
Jak chłopaka na twardziela.
Nawet uczę ją… boksować.
Chcę żeby, gdy coś „nie jest tak”,
Nawet troszkę nie płakała,
A przeszkody i trudności
Odważnie pokonywała.
W każdej chwili, w stresie, w szoku
Musi zachowywać spokój.
Kiedyś córcia, ja i żona
Powracaliśmy z zakupów.
Mała niosła dwie torebki
Pełne zakupowych łupów.
Podczas wchodzenia po schodach
Potknęła się nieszczęśliwie
I wpadła na kaloryfer
Raniąc się w główkę dotkliwie.
Nie zdążyłem jej uchronić,
Bo też miałem torby w rękach.
Ta chwila dla mnie i żony,
To była wielka udręka.
Córcia, choć guzek na czole
I policzki jej sinieją,
Odetchnęła i spokojnie
Powiedziała: „O, już grzeją”!