Sąsiedzka pomoc

Mam mieszkanie na poddaszu.

Latem ledwo wytrzymuję.

Trzy wiatraki ledwo chłodzą.

Z gorąca prawie wariuję.

Często biorę zimny prysznic.

Potem prawie na golasa

Pracuję przy komputerze,

Zamiast byczyć się na wczasach.

 

Właśnie byłem pod prysznicem,

Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.

Otworzyłem. Stoi sąsiad,

A mokra kałuża pod nim.

Tak jak ja jest przepasany

Tylko cieniutkim ręcznikiem.

Pot strugami z niego cieknie,

A on sam już ledwo zipie.

 

– Co się stało panie Tadziu? –

Spytałem uprzejmie sąsiada.

– Pan zna się na komputerach.

Potrzebna pomoc i rada.

Mój komputer nie pracuje

I nie umiem nic z tym zrobić.

Czy mógłby pan rzucić okiem,

No bo żona chce mnie pobić!

 

Pomogłem. Komputer działa.

Mogłem poprawić swój ręcznik.

Sąsiad koniecznie chciał płacić

I tak bardzo był mi wdzięczny,

Że nawet wyszedł na schody,

By znów ponowić pytanie:

– Ile mam panu zapłacić

Mój drogi, kochany panie?

 

– Niech pan wcale nie żartuje.

To była dla mnie przyjemność.

Kiedyś ja będę w potrzebie,

A więc liczę na wzajemność!

 

Na klatce spotkał nas sąsiad,

Który wychodził z mieszkania.

Widział i usłyszał wszystko.

Od tej pory… się nie kłania.

Waleczny

Trenuję walki aikido

Z grupą innych amatorów.

Zajęcia prowadzi trener

Z amatorskiego naboru.

Trenujemy w czasie wolnym,

Gdyż wszyscy gdzieś pracujemy.

Staram się zawsze przychodzić,

Chociaż czasem są problemy.

 

Mam fajnego instruktora.

On z moją żoną pracuje.

Właśnie przez nią mnie zapytał,

Dlaczego mnie nie widuje.

Chciałby ze mną porozmawiać,

Więc zaprasza po treningu.

Będzie siedział w samochodzie

Czekającym na parkingu.

 

Gdy przyszedłem, to tłumaczył,

Że jak jestem nieszczęśliwy,

To powinienem się rozwieść.

Radzi, bo jest mi życzliwy.

Zupełnie nie rozumiałem,

O co facetowi chodzi,

Bo nie po to się żeniłem

Żeby później się rozwodzić.

 

Mniej więcej po trzech miesiącach

Znalazłem w komórce żony

Dużo dziwnych SMS-ów.

Przeczytałem je zdziwiony,

Że ktoś do niej wypisuje

Jawnie takie ostre treści.

Czy to stalking seksualny?

W głowie mi się to nie mieści.

 

Sprawdziłem numer nadawcy.

To był telefon trenera.

Żona z nim ma ostry romans.

Ja wyszedłem na frajera!

No, bo teraz nie mam wyjścia,

Bo nie mogę dać mu w mordę.

Zabiłby mnie jedną ręką.

Lecz kiedyś jeszcze go dorwę…

Exclusive

Mój wujek, chociaż jest Włochem,

To świetnie mówi po polsku.

Niedawno był w kawiarence,

By kawkę wypić po prostu.

 

Za ladą stała panienka

Z uśmiechem promiennym na twarzy.

Pyta wuja: – Jaką kawkę

Mogłabym Panu zaparzyć?

 

– Dzień dobry, proszę Macchiato [1]

Zamówił wuj swoją kawkę.

Panienka pyta: – Co? Proszę?

Dając szansę na poprawkę.

 

– No… Macchiato, Wujek znowu

Po włosku nazwę powtórzył.

– Chciał pan powiedzieć „Maciato”,

U nas jest wszystko „ekskluzif”!

1] Wym. „makiato”

Wzór

Robiłam zakupy spożywcze

W pobliskim supermarkecie.

Tam jest taniej niż gdzie indziej.

Łatwiej zmieścić się w budżecie.

Różnych ludzi tam spotykam.

Znam też tych, co mnie nie znają.

Często zdarzy mi się słyszeć,

O czym inni rozmawiają.

 

Dziś wychowawczyni synka

Narzekała na swą klasę,

Że łobuzują w niej chłopcy,

A szczególnie jakiś Jasiek.

Ale potem pochwaliła

Mego synka najmłodszego,

Że jest grzeczny, a więc inni

Powinni brać przykład z niego.

 

Tak bardzo się ucieszyłam,

Aż poczułam się szczęśliwa.

Taki dzień jak ten dzisiejszy

Rzadko mym udziałem bywa.

 

Jednak na koniec dodała,

Iż trudno jest w to uwierzyć,

Że ten kochany chłopaczek

Ze strasznym życiem się mierzy.

Ona słyszała w parafii,

Że jego rodzina liczna

Nie uznaje Pana Boga,

A więc jest… patologiczna!

Super smartfon

Tylko z czystej ciekawości

Wczoraj zainstalowałem

Aplikację na smartfona,

Bo jeszcze takiej nie miałem.

Ten gadżet nas informuje,

Że pełna jest już bateria.

Dla roztargnionych rzecz cenna,

A nie żadna fanaberia.

By było jeszcze ciekawiej,

Kiedy się instalowała,

Zapytała mnie o imię,

Bo ona także gadała!

 

Przed snem włączyłem smartfona,

Niech przez noc się podładuje.

Ja usnąłem, bo wieczorem

Zwykle dość sennym się czuję.

 

W środku nocy nagle słyszę

Krzyk naglący do wstawania:

Kaziu! Odłącz mnie natychmiast!

Mam już dosyć ładowania!

Jak to dziecko…

Kilka dni temu mój synek

Kupił sobie nowe buty.

Cały czas w nich paraduje,

Choć jeden jest już nadpruty.

Zawsze chodzi w nich do sklepu,

Do kościoła, na spacery.

W domu także ich nie ściąga,

Czy to nie dziwne maniery?

Bardzo cieszy się z nabytku,

Jak robi to wiele dzieci.

Bo to wyjątkowe buty:

Przy chodzeniu każdy świeci!

 

Aaa, i jeszcze jedno

Powiem, choć powinnam szemrać:

Mój synek niedawno skończył

Tylko… dwadzieścia i pięć lat!

Nie rób scen

Wieczorem przed moim domem

Pijany w trupa przechodzień

Miał pretensję do latarni,

Że stanęła mu na drodze

I trzyma go w swym uścisku

Zamiast chociaż trochę pomóc,

Żeby on mógł bez trudności

Nareszcie trafić do domu.

 

Sąsiadów to bardzo bawiło.

Ja ze wstydem patrzę na to,

Bo główny aktor tej scenki

To mój ukochany tato.

Wspomnienie

Scenkę z mojego dzieciństwa

Chciałbym tutaj wam przedstawić.

Wtedy byłem przestraszony,

Lecz dziś mnie to bardzo bawi.

 

W niedzielę całą rodzinką

Zasiedliśmy do śniadania.

Tata był w samych bokserkach,

Ja u taty na kolanach.

Dzieckiem byłem. Nie słuchałem,

O czym dorośli mówili.

Mnie co innego bawiło,

Więc zlazłem z kolan po chwili.

 

Pod stołem było ciekawiej.

Zacząłem przyglądać się tacie.

Wyglądał nie tak, jak zawsze.

Podwinęły mu się gacie.

Wtedy „to” zauważyłem.

Złapałem ojca za „coś tam”

I nie wiedząc o co chodzi,

Zacząłem „tym czymś” potrząsać.

 

Jedno mi przyszło do główki:

Przerażony nie na żarty

Krzyczałem ile sił w płucach:

„Tata zrobił kupę w majty”!

Kuracja

Byłam dość poważnie chora.

Leczono mnie antybiotykiem.

Prawie zawsze ta kuracja

Obarczona jest ryzykiem.

Następstwem była grzybica,

Więc musiałam brać globulki.

Kupiłam dwa pudełeczka.

Zużyłam jedno. Bez ulgi.

 

W tym samym czasie widziałam,

Że z drugiego też ubywa.

Myślałam, że może mama

Też te globulki używa,

Gdyż ostatnio chorowała

I nie odzyskała zdrowia.

Najwyżej kupię następne.

Przecież to zupełny drobiazg.

 

Gdy globulki się skończyły,

Wtedy mój tata zapytał,

Kiedy znów je kupię, bo te

Witaminy to rarytas!

Dobrze robią na trawienie.

Nie ma zatwardzeń, a nawet

Pozbył się nareszcie wszystkich

Uciążliwych wzdęć i czkawek.

 

Podałam mu okulary

I pudełko, by przeczytał

Na co są te „witaminy”,

Którymi się tak zachwycał.

Hipotetycznie

Pracuję w OBI przy „grządkach”,

Czyli w dziale ogrodniczym.

Dziś miałem dziwną rozmowę

Z klientem dość tajemniczym.

 

Na stoisku z narzędziami

Nie bardzo wiedział co szukać.

Zapytałem w czym mu pomóc,

A on zmieszany wydukał:

– Czy za moim pośrednictwem,

Hipotetycznie zupełnie,

Mógłby pan dać komuś radę,

Czym cichutko i subtelnie

Uśmiercić własną małżonkę

Pozorując na wypadek?