Stylowa przegrana

W mojej firmie, gdzie pracuję

Jest wakat na menedżera.

Dyrektor oddziału oznajmił,

Że będziemy go wybierać.

Zagłosujemy na kogoś,

Kogo znamy, szanujemy.

Najlepszego spośród siebie

Menedżerem wybierzemy.

 

Koledzy mnie namówili,

Żebym ja też kandydował.

Długo się zastanawiałem,

W końcu wyzbyłem się obaw.

Chciałem wygrać w dobrym stylu.

Miałem swą kontrkandydatkę,

A więc bez żadnych oporów

Głos oddałem na Agatkę.

 

Wynik pocztą pantoflową

Jeszcze w nocy do mnie doszedł.

Nie zostanę menedżerem,

Gdyż przegrałem… jednym głosem.

Błazenek

Pracuję w firmie handlowej.

Jeden z naszych pracowników

Dostał rybki – trzy błazenki

W upominku od Anglików.

To nasi stali partnerzy

Import – Export z Manchesteru .

Zawarł z nimi duży kontrakt

Z wykorzystaniem barteru.

Postanowiliśmy z kumplami,

By rybki zostały u nas,

A ich domkiem będzie piękna

Akwarystyczna laguna.

Jeden z nich zaproponował,

By rybkom nadać imiona:

Sara, Pamela i Fabian –

Każda rybeczka ochrzczona!

Ja zrobiłem krzywą minę

Mówiąc, że są zbyt „nadęte”

I takie nowobogackie.

Polskie imiona są piękne!

Z min kolegów wyczytałem,

Że popełniam wielki nietakt.

Chyba jedyny nie znałem

Imion dzieci swego szefa!

Klipsy

Dziś jak zwykle szłam do pracy.

W pewnej chwili tuż przede mną

Zauważyłam dziewczynę,

A w niej jakąś beznadziejność.

Na widok tego nieszczęścia

Podeszłam i zapytałam,

O co chodzi? Co się stało?

I oto co usłyszałam:

Że straciła dużo forsy

W skutek przeciwności losu.

I zmarnowała karierę

Przez działanie innych osób.

 

Zaczęłam ja więc pocieszać.

A gdy się uspokoiła,

Odkryła powód rozpaczy.

Sprawa jest niezbyt zawiła.

Dostała wyśnioną pracę

W gastronomii, przy zmywaku.

Już pierwszego dnia szef kuchni

Zwyzywał ją od cudaków.

Kazał zmyć z twarzy makijaż

I usunąć długie tipsy.

Pracownicy w kuchni muszą

Być najschludniejsi, najczystsi.

 

To był cios w jej osobowość

I jednocześnie w karierę.

Postawiono przed nią nagle

Nie do przebycia barierę.

Karierę zrobi gdzie indziej,

Lecz nie zmieni stylu bycia.

Filozofii „Emo” ona

Poświęciła kawał życia!

 

Osobowość najważniejsza,

Dlatego wybrała tipsy.

A po chwili już spokojnie:

Założę też czarne… klipsy!

Zapomniała…

Od pół roku mieszkam sama.

Swe mieszkanko wynajmuję

Od dystyngowanej pani,

Którą niezmiernie szanuję.

 

Dziś zostałam mocną burę

I umoralnienie ostre

Za wibrator znaleziony

W szufladce mej szafki nocnej.

Pewnie niejedną dziewczynę

Spotkało kiedyś to samo,

Jednak takie pouczanie

Przystoi babciom lub mamom.

Ale ta, co mnie zbeształa

Pani, u której mieszkałam.

„Zapomniała” mi powiedzieć,

Że ma dodatkowe klucze

I bardzo lubi przetrząsać

Osobiste rzeczy – cudze!

Cudowna

Przyszła do mnie zapłakana

Córeczka moja jedyna.

Mokra od łez, nieszczęśliwa,

Ledwie na nogach się trzyma.

Przytuliłam ją, a wtedy

Cichuteńko mi wyznała,

Że nie rozumie, dlaczego

Właśnie ona jest wybrana.

 

Przecież jeszcze jest w gimnazjum.

Potem chce zdawać maturę.

Jest także za młoda na to…

Słucham i do piersi tulę.

Wreszcie powiedziała wszystko,

Co jej młode serce gnębi.

To, czego się dowiedziałam,

Poruszyło mnie do głębi.

 

Moja córeczka uważa,

Że nosi w sobie dzieciątko

Niepokalanie poczęte

Nowoczesne „mesjaszątko”.

Na pewno się w tym nie myli

I na to są te dowody:

– Jej chłopak na rodzicielstwo

Jest jeszcze przecież za młody.

– Kochali się jedynie raz

I on dla niej był „tym pierwszym”.

– A w dodatku „w niej nie skończył”,

Bo wtedy przecież by zgrzeszył!

 

Dobrze się zabezpieczyli,

Więc nie może z nim być w ciąży.

Jednak cudem jest brzemienna.

Drogą świętości podąży…?

Prawdziwa twarz

Trzy tygodnie już minęły

Od pierwszej randki z facetem.

On, by mnie częściej widywać,

Zawsze znajdzie jakiś pretekst.

 

Dzisiaj, nim rozpoczął pracę,

Chciał mi zrobić niespodziankę.

Zajechał do mnie raniutko,

By dać mi kwiatów wiązankę.

 

Wybiegłam z domu na ganek,

Żeby dać jemu całusa.

Wtedy on nader poważnie

Zapytał: „Czy jest Magdusia”?

 

Przecież to ja jestem Magda.

On nie poznał mnie od razu,

Bo jeszcze nigdy nie widział

Mnie… saute, bez makijażu.

Wyznanie

Mój chłopak bardzo się upił

Podczas rodzinnej imprezy.

Nie wiem czemu, ale nagle

Po pijaku zaczął bredzić.

 

Wstał i chwiejąc się na nogach

Wyznał w obecności gości

Mojej bliźniaczej siostrzyczce

Gorące słowa miłości:

On już od dawna ją kocha.

Bez wahania mnie zostawi.

Właśnie z nim będzie szczęśliwa.

Tylko on może to sprawić!

 

Ta przemowa jest nagrana.

Słuchaczy też miała wielu,

On taki toast wydukał

Na mojej siostry weselu!

 

Dzisiaj koleżanka z pracy

Przekazała mi słuchawkę

Ze słowami „To twój dzwoni”

Z miną, jakby miała czkawkę.

 

Zamiast wpierw się zastanowić,

Po co do mnie miałby dzwonić,

Odebrałam ze słowami:

„Cześć ogierze, masz kondomy”?

 

W rzeczywistości zadzwonił

Do mnie ktoś zupełnie inny;

Szef nad szefy wszystkich szefów,

Czyli prezes naszej firmy…

Nie tak samo…

Mam pięcioletnich bliźniaków.

Dotąd byli jednakowi.

Teraz jednak chcą koniecznie

Być odmienni, kontrastowi.

 

Jednak problemem jest to, że

Mają ten sam charakterek.

Każdy by chciał mieć cukierka

I też chętnie zjadł cukierek.

Walczą o swą niezależność,

Chcą koniecznie być odrębni.

Krytykują się wzajemnie,

Są w tym bardzo niewybredni.

 

Dziś się z sobą pokłócili,

Na co pójdziemy do kina.

Spierali się długo, a ja

Nie mogłam tego powstrzymać.

Żaden się nie godził na to,

(Upór właściwy baranom),

Że obaj chcieli do kina

Iść akurat na to samo!

Siurpryza

Kiedyś do skrzynki pocztowej

Wrzucono mi jakiś druczek.

Wyjąłem z postanowieniem,

Że za chwilę go wyrzucę.

Był złożony jak koperta

I to mnie zaciekawiło,

Co atrakcyjnego w środku

Tej reklamówki się kryło.

 

W tej „kopercie” ktoś mi przysłał

Kupon zniżkowy z sieciówki.

Oferował w niższych cenach

Oryginały, nie podróbki!

Można kupić całkiem dużo

Odzieży dla kobiet w ciąży,

A w dodatku sklep za darmo

Dla niemowląt coś dołoży!

Rozbawiony pokazałem

Ten kupon swojej dziewczynie.

Myślałem, że na nią także

Rozweselająco wpłynie.

Dziewczyna się zapłoniła

Jak przyłapana kochanka

I nieśmiało wydukała”

„Kochanie, to niespodzianka.”

a Bujaj mnie…

Mam czteroletniego wnusia.

Bardzo kocham tego szkraba.

Często z nim chodzę na spacer,

A najchętniej na plac zabaw.

On uwielbia te spacery.

Kiedy zobaczy huśtawkę,

To zaraz się na niej buja,

A mnie wysyła na… ławkę.

Sam nie umie się rozhuśtać,

Więc bujanie trwa łagodnie,

Ale widzi starsze dzieci.

One są przyczyną podniet.

On chce wyżej, coraz wyżej.

Sam nie umie. „Babciu pomóż” –

Prosi mnie, a ja pomagam.

Nie mówię o tym nikomu.

 

Dzisiaj córka z Małym poszła

Oczywiście na plac zabaw.

Bardzo szybko powrócili.

On spłakany, ona łzawa

I bardzo zdenerwowana

Tym, co zaszło przy huśtawce.

„To przez niego” wykrztusiła

Wskazując małego sprawcę.

 

Wśród niezdarnych słów i łkania

Wyłowiłam sens zdarzenia.

Przypadkowo przy huśtawce

Napotkali wujka Gienia.

Eugeniusz to syn mój starszy.

Bardzo się z siostrą kochają.

Teraz rzadko się widują,

Gdyż w innych miastach mieszkają.

 

Podszedł do nich i zagadał,

Kiedy mały na huśtawce

Przy pomocy swojej mamy

Latał w górę jak latawce.

Ona przywitała brata.

Teraz mały sam się huśtał

Coraz niżej, coraz wolniej,

Aż się zatrzymał. Ustał.

Zdenerwował się, że mama

Stała zwrócona do wuja,

Więc zawołał do niej głośno

„Bujaj mnie, kulwa, no bujaj”!