Dwie kreseczki

Mam już stałego chłopaka.

Mieszkamy razem od roku.

On jest fajny, inteligentny.

Zadziwia mnie na każdym kroku.

 

Dzisiaj po wyjściu z łazienki

Prawie z płaczem zawołałam,

Że „wyszły” mi dwie kreseczki,

A bardzo tego nie chciałam.

 

Na to on z pokoju obok:

„Nie przejmuj się tym, Głuptasie.

Tutaj także mam dwie kreski.

Widocznie jest słaby zasięg”!

VIP

Spieszyłam się dzisiaj do pracy.

Gdy wysiadłam z tramwaju,

Potknęłam się i wpadłam wprost

Na pana dużych rozmiarów..

 

Przeważyła mnie w dodatku

Dość ciężka torba z laptopem.

Nie miałam żadnego wpływu

Na to, co stało się potem.

 

„Zjechałam” po nim na ziemię

I upadłam na kolana

Z twarzą prawie przy rozporku

Wspomnianego wcześniej pana.

Był wysoki, smukły, boski;

Przystojniak niczym z żurnala.

Już sam widok jego twarzy

Wszystkie kobiety zniewala.

 

A on spojrzał na mnie z góry

Jak Bardzo Ważna Osoba

I rzekł z uprzejmym uśmiechem:

„Wiem, że pani się podobam,

Ale może na początek

Wystarczy nam kawka z mlekiem”?

Ptasi fitness

Postanowiłam, że wreszcie

Coś sobie samej dowiodę

I koniecznie muszę schudnąć;

Zgubić fałdki, drugą brodę…

 

Żeby szybciej zyskać efekt,

Oprócz zwykłych ćwiczeń fitness

Będę ćwiczyć taniec brzucha.

To jest trudne, lecz ambitne.

Mam filmiki na You Tube.

Z nich się uczę gestów, ruchów.

Uszyłam też strój tancerki.

Skromny, bo nie mam funduszów.

 

Tańczyłam kiedyś w salonie

Przy dosyć głośnej muzyce.

Nie widziałam, że ktoś trzeci

Patrzył na mnie podczas ćwiczeń.

To ojciec razem z kolegą.

Skończyli pracę dość szybko

I przyszli wcześniej do domu,

Żeby wypić zimne piwko.

Patrzyli już długą chwilę,

Jak próbuję opanować

Elementy tańca brzucha.

A że trudno szła nauka

Potrząsania pośladkami

Śmiechem wszystko… skwitowali.

 

Od tej pory kumpel ojca,

Kiedy tylko mnie zobaczy,

Potrząsa swymi spodniami

Niczym tłustym kuprem kaczym!

Bądź czujny!

Kiedy wróciłam ze szkoły

Usłyszałam czujnik gazu

Pikający dosyć głośno.

Uciekłam z domu od razu

W wielkiej panice i stresie.

Zadzwoniłam do rodziców.

Wśród sąsiadów wszczęłam alarm,

Bo czadu nie da się wyczuć!

 

Ojciec na nic nie czekając

Wezwał natychmiast strażaków.

Oni są niezastąpieni

 

W tym grożącym śmiercią fachu.

Strażacy sprawdzili czujnik.

Alarm został odwołany,

Gdyż on piszczał, bo bateria

Domagała się wymiany!

Błąd systemowy

W Wigilię, tuż przed wieczorem,

Wyłączono nam napięcie.

Mieliśmy ciemno i zimno

W tak ważnym przecież momencie.

Szybko interweniowałem

U dostawcy prądu, ale

Święta; czynne były tylko

Komputerowe centrale.

 

Po świętach była reakcja.

W mailu zwrotnym zaznaczono,

Że stwierdzono zadłużenie,

Więc napięcie wyłączono.

Nie wznowią dostawy prądu

Do chwili, kiedy wpłacimy

Zaległości z lat poprzednich

Na konto bankowe firmy.

 

Kwota zadłużenia duża,

Bo cztery tysiące złotych.

To nie tylko zaskoczenie,

Lecz przede wszystkim idiotyzm!

Ta należność nas obciąża

Od dwa tysiące ósmego.

To, że dom jest czteroletni,

Nie ma z tym nic wspólnego.

 

Ich „system” stwierdził należność,

Więc dane są aktualne.

Kwota jest zaksięgowana,

A to jest… niepodważalne.

W dodatku żadnych dowodów

Nie udostępnią do wglądu.

Bo to możliwe jedynie

W przypadku… nakazu sądu!

Prima Aprilis

Było to pierwszego kwietnia.

Wróciłam później do domu.

Od progu prosiłam męża,

Żeby mi koniecznie pomógł,

Gdyż wgniotłam bok samochodu

I z policją mam kłopoty.

Stwierdził, że nie da się wkręcić,

Bo nie w głowie mu… głupoty.

 

Usiadłam grzecznie tuż przy nim.

Nie muszę się dziś tłumaczyć.

Jutro będzie ten dzień prawdy,

Kiedy samochód zobaczy!

Czarna była…

Mój mąż zadzwonił dziś do mnie,

Kiedy byłam jeszcze w pracy,

Że w ostatnim dniu urlopu

Zajął się zmywaniem naczyń.

 

Musiałam słuchać relacji,

Jak się druciakiem spracował,

Gdy zapuszczoną patelnię

 

Do czystości wyszorował.

Bardzo się zdenerwowałam,

Bo w domu się okazało,

Że on z patelni zeskrobał

Powłokę z teflonu. Całą!

Sądził, że to warstwa sadzy

Po przypalonych pokarmach.

Gdy to słyszałam, zaraz

Rozpacz mnie dopadła. Czarna!

Legalista

Mój ojciec stale, od zawsze,

Jest w opozycji do władzy.

Wszędzie tam, gdzie coś się dzieje

On ciągle w sam środek włazi.

Był w czubie Solidarności.

Teraz z KOD-em protestuje.

Od kiedy tylko pamiętam,

Przeciw władzy występuje.

 

Dzisiaj jednak szybko wrócił,

Bowiem spotkał tam esbeka,

Który go w czasie wojennym

Z domu w kajdankach wywlekał.

Ten prawy, uczciwy Polak

I obywatel bez skazy

Znowu Ojczyźnie jest wierny!

Każdej aktualnej władzy!

Polityka kadrowa

Szef szefów zadzwonił z rana

I powiedział, że jeżeli

Sam się nie złożę rezygnacji,

No to i tak mnie ustrzeli.

Spreparuje takie haki,

Że starczą na odwołanie.

W całej branży rozpowszechni,

A smród na zawsze zostanie.

 

Przemyślałem na spokojnie,

Co mam w tym przypadku zrobić.

Najlepszym wyjściem by było

Nie dopuścić do obmowy!

Zadzwoniłem więc do niego

Prosząc o zmianę decyzji.

Żeby nie wymuszał na mnie

Podania się do dymisji.

Chcąc się przed nim zabezpieczyć

Włączyłem też nagrywanie

Licząc, że dla Sądu Pracy

Ten tekst dowodem się stanie.

 

Lecz on przejrzał me zamiary

I mówił całkiem odwrotnie,

Że nie ma do mnie zastrzeżeń

I… popiera mnie najmocniej!

On dwie pieczenie upiekł,

A ja jestem w czarnej d**ie!

Wystarczyłoby zdjęcie?

Zostałam adoptowana.

Niedawno się dowiedziałam

Że nie byłam jedynaczką,

Ale także brata miałam.

Szukałam go aż do skutku.

A kiedy znalazłam wreszcie,

Dowiedziałam się, że nieraz

Siedział za kradzież w areszcie.

Lecz pomimo tego chciałam

Spotkać się z nim. On się zgodził.

Poznaliśmy się w kawiarni.

Było serdecznie nad podziw!

 

Spędziliśmy w tym lokalu

Kilka godzin, jak w rodzinie.

Mocno się też rozczuliłam

Przy wspólnie wypitym winie.

Powitanie pierwsze w życiu.

Łzy, radość, długa rozmowa.

Nie myślałam, że przede mną

Przez cały czas się … maskował.

 

Kiedy się pożegnaliśmy

I wsiadałam do taksówki

Zauważyłam, że nie mam

Portfelika i… gotówki.

Nie mogłam się doń dodzwonić.

Wczoraj, tak jak na ironię,

Otrzymałam sms-a:

„Trza biednego wspierać , no nie”?