Urodzony w niedzielę

Chłopak zerwał ze mną. Powód?

Bo ja niewiele zarabiam

I nie stać nas na wypady

Do teatrów i do kawiarń.

 

Nie stać nas też na imprezy.

Cały czas siedzimy w domu.

Takie życie nie dla niego,

Niegodne jego poziomu!

 

Niedawno zdałam maturę.

Jestem w kwiaciarni stażystką.

Za dwa – trzy lata dopiero

Będę fachową florystyką.

Chłopak ma dwadzieścia cztery.

Do tej pory nie pracował.

Utrzymują go rodzice.

Przy mnie tylko się marnował…

Karaoke

Trafiłem ze znajomymi

Na imprezę karaoke.

Nigdy na takiej nie byłem.

Proponują, idę, OK!

 

Weszliśmy, a tam wodzirej

Zachęcał wszystkich do śpiewu.

Mówił, że każdy z nas może

Zaśpiewać dowolny przebój.

Zdając sobie z tego sprawę,

Że słoń mi wdepnął na ucho

I fałszuję wszystkie dźwięki,

Zaśpiewałem „całą duszą”.

 

Miałem z tego niezły ubaw,

Że o znajomych nie wspomnę.

Po chwili podszedł wodzirej

I wziął mnie w miejsce ustronne.

Mówił, że śpiewam jak koza

I jak spróbuję ponownie,

To ochroniarz mnie wyrzuci

Jednym kopem w moje… spodnie.

Rozprysk

Jechałem  spokojnie traktorem

Holując beczkę z gnojówką.

Mam ekologiczną farmę,

Taki nawóz – samo zdrówko!

Chciałem ją wylać na pole.

Jesień już była na dworze.

Zawsze swe pole przed zimą

Tą gnojowicą nawożę.

Jechałem wolno, ostrożnie.

Droga nie była najlepsza.

Jakiś debil jechał za mną,

Do przodu nie mógł się przepchać.

 

Ciężko było manewrować,

Bo droga bardzo nierówna

I nie chciałem, by o niego

Zahaczyć zbiornikiem g**na.

 

On „siedział mi na zderzaku”.

Ciągle mi „długimi” świecił.

Mógł wyprzedzać, miał pas wolny,

Bo nikt nie jechał naprzeciw!

 

Wkurzyłem się i „niechcący”

Załączyłem „spryskiwanie”,

Ciesząc się, że prześladowcy

Spuściłem porządne lanie.

On rzeczywiście wyglądał,

Jakby rozbił się o klozet.

Jednak później wyszło, że jest

Utajnionym… radiowozem.

Bez dna

Byliśmy dziś razem z siostrą

Na pobliskim zieleniaku,

By kupić świeżą kapustę

Oraz kilogram ziemniaków.

 

Siostrzyczka wybrała najpierw

Dorodną główkę kapuchy.

Chciała ją zabrać do torby,

Którą trzymała za „uszy”.

Sprzedawca włożył tam zakup,

Lecz nagle całe warzywo

Wylądowało pod stragan.

Bardzo śmieszny był to widok.

 

Śmiechu było co niemiara.

Siostra uśmiała się nawet,

Kiedy do Niej to dotarło,

Jak zdarzył się ten „wypadek”.

Oto, co się okazało:

Moja rezolutna siostra

Zamiast torby na zakupy

Letnią koszulkę przyniosła!

Czeko, czeko, czekolada

Byłam kiedyś na zakupach

Z synkiem, co ma cztery latka.

Trzymałam synka za rączkę,

Tak jak czyni każda matka.

 

Przed nami stał klient – murzyn,

W naszych stronach rzadkość, zjawa.

Wtem Kuba ugryzł go w rękę

Myśląc, że to… czekolada.

Tak mu powiedział kolega,

Kiedy w parku się huśtali:

Murzyni są z czekolady,

A z pianki bezowej – biali.

 

Przeprosiłam, wyjaśniłam

Najlepiej, jak potrafiłam.

Sytuacja, choć zabawna,

Nie była dla mnie zbyt miła.

Uznanie

Przez ostatnie trzy miesiące

Był w firmie „istny zapierdziel”.

Kończyliśmy wielki projekt

Tracąc siły i energię.

 

Jestem menadżerem grupy,

Która robiła ten projekt.

Pokonaliśmy trudności,

Choć były duże „wyboje”.

Teraz, gdy projekt sprzedany,

Prezes chce zwolnić część ludzi.

Na trzydzieści osób w grupie

Niepotrzebnych jest aż tuzin!

Mnie polecił zrobić czystkę.

On nie musi tym się trudzić.

 

Postawiłem się szefowi:

Ja też nie będę rąk brudzić!

Kiedy wróciłem do biurka

Z siebie dość zadowolony,

Na kompie już miałem maila:

„Jesteś natychmiast zwolniony”!

Krewny

To jest rodzinna historia,

A właściwie mego taty

Z czasów, kiedy jeszcze

Był studentem nieżonatym.

 

Wojciech miał przyjaciółeczkę,

Z którą często spędzał noce.

To nie znaczy, że był w związku.

Inne także „miał pod kocem”.

 

Magda także była wolna

I miała innych partnerów.

Oboje mogą się chwalić

Zdobyciem wielu „trofeów”.

To był układ między nimi:

Każde z nich ma wolną rękę,

By spotykać się z „innymi”.

 

Przed dwoma laty mój tata

Spotkał dawną przyjaciółkę,

Oraz także Aleksandrę –

Jej dwudziestoletnią córkę.

Nie wiedział nic o tym dziecku

Do chwili tego spotkania.

Pogratulował serdecznie

I kazał ojcu się kłaniać.

 

Okazało się, że Magda

Ciążę u siebie stwierdziła,

Gdy ojciec był za granicą.

Nic mu o niej nie mówiła.

Magda wczoraj do nas przyszła

Twierdząc, że to tato Wojciech

Jest na pewno ojcem Oli.

Ma to na piśmie, w raporcie!

Zleciła bez jego zgody

Przebadanie genetycznie

Próbki, którą pozyskała

Nielegalnie, nieetycznie.

 

Wynik potwierdza, że oni

Są spokrewnieni faktycznie.

Problem jednak jest gdzie indziej.

Mój tata, kiedy był chłopcem,

Miał wypadek, więc nie może

Zostać biologicznym ojcem.

Ja jestem adoptowana,

Ale kocham mego tatę.

Innego nie znam. Do Niego

Czuję, jak do ojca, afekt.

 

Wynik badań genotypu

Ujawnił fakt pokrewieństwa,

A więc innego z rodziny

Typował do rodzicielstwa.

Ojciec ma starszego brata.

Wyszło na jaw, że przed laty

Magda z nim się spotykała,

Chociaż on był już żonaty.

Obecnie jest rozwiedziony.

Z małżeństwa ma dwoje dzieci,

A teraz niespodziewanie

Los obdarzył go tym trzecim…

Mój genotyp

Całe życie na tej ziemi

Przetrwało tylko dlatego,

Że wszystkie istoty żywe

Dążą do „tego jednego”.

 

Różne są „tego” sposoby:

Wegetatywne u roślin

I generatywne zwierząt

I oczywiście ludzkości.

Pokolenie rodzicielskie

Dzięki przekazaniu genów

Daje wszystkie swoje cechy

Pokoleniu następnemu.

 

A konkurencja jest duża,

Szczególnie zaś w zwierząt świecie…

Co ja tutaj opowiadam,

Na pewno wszystko już wiecie…

Na to mam też potwierdzenie.

Dziś właśnie moi rodzice

Przyznali, że dla nich byłem

Jak doświadczalny króliczek.

Spłodzili mnie tylko po to –

Przyznają, że to zły koncept –

Ażeby sprawdzić, które z nich

Ma geny dominujące.

Ewolucja

Niedawno jedna pacjentka

O aborcję mnie błagała.

Trzydziestolatka już dwójkę

Malutkich dzieciaczków miała.

Była bardzo załamana,

Gdyż miała najskuteczniejsze

Metody zabezpieczenia.

I to jest tu… najdziwniejsze.

 

Zapytałem, by wyjaśnić

Ten bardzo ciekawy kazus.

Powiedziała, ze jej partner

Nie sk**czył w niej ani razu!

Przecież nie ma szans na ciążę.

Widziała to w wielu filmach.

Wyszło na to, że pacjentka

Jest widocznie… wiatropylna!

Przesłuchanie

Znam dobrze język niemiecki.

Staram się o pracę w firmie.

Miałam nadzieję, że prezes

Zaraz na etat mnie  przyjmie.

 

Wysłałam tam swoje CV.

Zaznaczyłam zgodnie z prawdą,

Że posiadam certyfikat

C2 zdobyty niedawno.

 

Poproszono o rozmowę,

Żeby sprawdzić mój niemiecki.

Zapytano mnie o hobby,

A moje, to sport jeździecki.

 

Z entuzjazmem rozpoczęłam

Opowieść o ujeżdżaniu.

Gdy zaczęłam o przeszkodach,

Przerwano mi w pierwszym zdaniu.

Prowadzący przesłuchanie

Powiedział, że nie rozumie

Połowy z mych opowieści,

Ale język to ja umiem!

 

Wyszło na to, że przede mną

Nikt nie znał dobrze języka,

Żeby im coś sensownego

Na przesłuchaniu wydukać.

A szefostwo też ma braki

I to duże, nawet bardzo.

Ich niemiecki to po prostu

Mało zrozumiały szwargot.