Kumpel przegrał ze mną zakład,
Więc musiał postawić obiad.
W trakcie posiłku wyznałem,
Że kelnerkę też bym „objadł”
I prosiłem, by jak kumpel
Mnie, swemu kumplowi, pomógł
Od tej milutkiej kelnerki
Zdobyć numer telefonu.
Kumpel wciąż niepocieszony,
Że przegrany płaci sumki,
Kiedy kelnerka spytała,
„Czy wypisać dwa rachunki”?,
Wypalił: „Wystarczy jeden,
Bo dzisiaj są ciężkie czasy
I mój chłopak prawie nigdy
Nie nosi przy sobie kasy”.