Niedorostek

Widziałem dzisiaj „obrazek”,

Jak w sklepie z garniturami

Mój dwudziestoletni już syn

Był miło obsługiwany.

 

Młoda, piękna ekspedientka

Rwała jego „na bezczela”,

A on tego nie dostrzegał.

Zachowywał cię jak cielak!

 

Ostatecznie bez ogródek

Zapytała: „Czy we wtorek

Zechciałbyś może wpaść do mnie,

Najlepiej wczesnym wieczorem”?

 

Ten patafian odparł na to:

„A po co, o co ci chodzi”?

Czuję, że się nie sprawdziłem

Jako kumpel oraz rodzic.

Transwestyta?

Zobaczyłam, jak mój chłopak

Z mej prostownicy korzysta.

Nie zdradziłam się, że widzę.

Celowo trzymałam dystans,

Bo rozbawił mnie ten widok.

Wycofałam się po cichu

Bez żadnych „śmichów i chichów”.

 

Czekałam, jak się potoczy

Niecodzienna sytuacja.

Po półgodzinie sprawdziłam,

Jak rozwinęła się akcja.

 

On z fryzurą „na dziewczynkę”

Paradował przed mym tremo

Tak jak w „Pół żartem, pół serio”

Niezapomniany Jack Lemmon.

 

Nie było mi wcale do „chichów”

Ani do „śmichów” tym bardziej.

Odkryłam, że w moje ciuchy

Stroi się także mój twardziel!

 

Do tej pory nie wiedziałam

Że mój pan jest crossdresserem.

Lubi zakładać me ciuszki,

Lecz na pewno nie jest gejem!

W lustrze

Miałem w pracy wolną chwilę.

Wyszedłem żeby zapalić.

Wstydzę się swego nałogu.

W końcu nie ma się czym chwalić.

 

W biurze palenie wzbronione.

A że lokal na parterze,

To wszystkich, którzy tu stoją,

Przez okno widzi pan prezes.

 

Palę przy oknie, a szyba

Zadziałała tak jak lustro.

Widziałem w niej tylko siebie,

A za nią niczego, pusto.

W swym odbiciu zobaczyłem

Na nosie wielkiego pryszcza.

Zdusiłem go paznokciami.

Zadziałało jakby wystrzał!

 

Wtedy dopiero ujrzałem,

Że u prezesa akurat

Odbywała się narada

Zarządu naszego biura.

Wszyscy patrzyli, co robię

Z pokaźnym zaciekawieniem.

Po chwili do mnie dotarło,

Że było to… obrzydzenie!

Odetkać rurę

Auto nie chciało zapalić.

Musiałem wezwać fachowca.

Okazało się, że kawał

Zrobiła ręka nieobca.

 

Mój samochód stał w garażu,

A został zapchany  wydech.

To, co było tam wetknięte,

Panie nazywają… dildem!

 

Mieszkam z trzema kobietami:

Z żoną i dwiema córkami.

Jedna z nich tego używa,

Tylko nie wiem jeszcze która.

Moja żona? Nie. W to wątpię.

Niewątpliwie któraś córa!

Interwencja

Od roku służę w Policji.

Dostałem już pierwszy awans

Za udane interwencje

W wielu familijnych sprawach.

 

Wczoraj już pod koniec służby

Miałem zlecenie typowe,

Bo dotyczyło wyjazdu

Do awantury domowej.

 

Pojechałem pod ten adres

Który widniał na zgłoszeniu.

Drzwi otworzył  facet w slipach,

A tuż za nim, w jego cieniu

Stała mocno wystraszona

Moja własna, ślubna żona!

 

Została w domu, bo chora,

Kiedy wychodziłem rankiem.

Tutaj stała całkiem zdrowa,

Rozgrzana kłótnią z kochankiem.

 

Regulamin nie zezwala

Na interwencję wśród bliskich.

Wezwałem więc inny patrol.

Odszedłem. Nie jestem wścibski.

 

Musiałem wezwać kolegów,

Bo ja nie mogłem; rodzina.

Ale zrobię to, co muszę:

Sprawę rozwodową wszczynam!

Szansa na szczęście

Chłopak, z którym się spotykam,

Zaprosił mnie do rodziców.

Długo z tym zwlekał, lecz czemu,

Naprawdę  nie mogłam wyczuć.

Sugerowałam mu wcześniej,

Że chciałabym pójść do niego,

Ale zwlekał, by to zrobić.

Nie rozumiałam dlaczego.

 

Teraz wiem, czemu odkładał

Z „teściami ten mój pierwszy raz”.

Byłam tam przepytywana

Bez przerwy, ciągle, cały czas!

 

Wszystkie pytania intymne –

Głównie o antykoncepcję,

Bo mama lubego miała

Szczególnie do mnie obiekcje:

 

Chce  mieć ładniutkie wnuczęta,

A ja, powiedzmy to szczerze,

Wśród kandydatek na matkę

Do piękności nie należę.

Przecież Bóg już ją pokarał

Brzydką twarzą u jej syna

I tylko w pięknej synowej

Na szczęście szansa jedyna.

 

Syn musi  poślubić inną,

Żeby były dzieci ładne,

Bo przy mej anty urodzie

Szanse są praktycznie żadne!!!

Przyszłość

Wracałam do domu po pracy.

Na przystanku szlochał chłopak.

Zagadnęłam  go pytaniem:

„Chłopcze, czy z tobą coś nie tak”?

 

Opowiedział mi, że właśnie

Porzuciła go dziewczyna.

Chce popełnić samobójstwo,

Bo życie sensu już nie ma.

 

Żeby go jakoś pocieszyć

Powiedziałam pełna obaw:

„Nie zabijaj się, chłopaku,

Bo będziesz później żałował”!

 

Potem się zreflektowałam,

Że to bardzo głupio wyszło.

Przecież… on jest taki młody.

Przed nim… jeszcze piękna przyszłość?!

Kolizja

Potrąciłem  rowerzystę.

Przyznaję, że moja wina.

Jechałem  zamyślony i

Nie zdążyłem się zatrzymać.

 

Pogoda była tak kiepska,

Że nie przypuszczałem, by ktoś

Poruszał się na rowerze.

Jednak jeździł dziś ten gość.

 

Po tym jak go uderzyłem,

Nagle sprzed oczu mi zniknął.

Wysiadłem, by go ratować,

No bo on nawet nie krzyknął.

 

Upadł  tuż  przed maską auta .

Chciałem zbadać jego puls.

Jednak poderwał się z ziemi

I kopnął  mnie w mój „czuły punkt”.

 

Zwinąłem się w wielkim bólu,

A on krzyknął: „Jeszcze żyję”!

Kopnął mnie znowu z woleja

Uszkadzając nos i szyję.

 

Złapał rower i odjechał.

Deszcz wypłukał wszystkie ślady,

A ja w szpitalu dostałem

Kołnierz na zbolałą szyję,

A na nos zimne okłady.

Niespodzianka?

Dziś byłam u ortodonty.

Tato mnie tam zaprowadził,

By lekarz na wadę zgryzu

Koniecznie coś mi poradził.

 

Przedtem jednak w rejestracji

Musiał założyć mi kartę.

Podał datę urodzenia:

Dwudziesty czwarty maj, w czwartek.

 

To była duża niezręczność,

Bo chyba nie niemoc starcza,

Przecież ja się urodziłam

W piątek, dwudziestego marca!

 

Musiałam się wtrącić żeby

Podać me prawdziwe dane.

Jednocześnie pomyślałam,

Że coś dziwnego jest grane.

Chociaż jestem jedynaczką,

To od tej pomyłki dziwnej

Zaczynam wątpić, czy z mamą

Nie jesteśmy zbyt naiwne.

Może siostrę mam tam gdzieś?

Dobrze byłoby ją mieć!

Romantycznie

Dzisiaj byłem z mą dziewczyną

Na romantycznej kolacji.

W pewnym momencie od szatni

Dobiegły nas  jakieś wrzaski.

 

Usłyszałem swoje imię

I przekleństwa ordynarne.

Wieczór miał być romantyczny,

A zrobiło się niefajne.

 

Zamieszanie wywołała

Moja była już dziewczyna.

Zobaczyła nas  przez szybę

I po chwili była przy nas.

 

Cały czas na mnie wrzeszczała.

Widziałem, jak była wściekła.

Zwaliła ze stołu talerz

I ciągle krzycząc uciekła.

 

Miało być dziś romantycznie,

Lecz przeszłość mnie dogoniła.

Ponad dwa lata  minęły,

Kiedy ona mnie zdradziła.

Zostawiłem ją bezzwłocznie,

Bo nie mogłem  puścić płazem

Tego, że ją i mego kolegę

Przyłapałem w łóżku. Razem!!!