Jechaliśmy z żoną do Włoch
Na wakacje turystyczne.
Mieliśmy z sobą przyczepę.
Tak ma być ekonomiczniej.
Przewozu osób w przyczepie
Przepis wyraźnie zabrania.
Moja żona podczas jazdy
Była chora z niewyspania.
Położyła się w przyczepie,
Żeby choć trochę wypocząć.
I tak jechaliśmy dalej
Spokojną, pogodną nocą.
Podróż mnie jednak znużyła.
Zatrzymałem się na Shell’u,
Żeby napić się tam kawy
I w innym, wiadomym celu.
Zaraz wyruszyłem dalej,
Bo ruch nocą był niewielki.
Szybciej jechałem wiedząc, że
Na granicy są kolejki.
Zatrzymał mnie jednak patrol
Policyjny na motorach.
Pytają: „Jest ktoś w przyczepie”?
A tam moja żona chora!
Zaprzeczyłem oczywiście,
Ale policjant nalega,
Żebym otworzył te drzwiczki.
Będzie mandat. Ale krewa!
Patrzy na mnie dosyć dziwnie,
Więc przyznałem się, że żona
Usnęła w czasie podróży
I śpi tam bardzo zmęczona.
Nadal jednak chce, bym otwarł
Te przeklęte drzwi przyczepy.
Zły otwieram, w środku pusto.
Żony tam nie ma. O rety!
Nie wiedziałem, co się dzieje,
Ale policjant po chwili
Wytłumaczył mi, że oni
Po to mnie właśnie gonili,
Bo: Kiedy ja piłem kawę,
Żona wysiadła z przyczepy,
Żeby skorzystać z wucetu
I …obejrzeć nocne sklepy.
Myślała, że ja ją widzę,
Ale ja jej nie widziałem
I po wypiciu kawusi
Zaraz w drogę odjechałem.
Żona została tam sama
W środku nocy, bez pieniędzy,
Na parkingu pełnym TIR-ów,
Smrodu ropy, smarów, benzyn.
Nie miała też telefonu,
Butów oraz dokumentów.
Miotała się opuszczona,
Zrezygnowana do szczętu.
Teraz ona na mnie czeka
W policyjnym radiowozie.
Muszę zawrócić, żeby jej
Podać dokumenty, odzież…
Stracę przez to dużo czasu,
Ale jest też dobra strona
Wśród tych niekorzystnych trafów.
Za przewóz osób w przyczepie
Nie zapłacę dziś mandatu!