Notatki

Jestem asystentką  szefa,

Czyli uchem, okiem, piórem.

Najczęściej jednak tym trzecim

W biurze i też poza biurem.

 

On co jakiś czas mnie prosi,

Bym na komputer wklepała

Notki z jego dyktafonu,

A potem  wydrukowała.

 

Dla mnie to nie żaden problem,

Gdyby nie to, że mój prezes

Cięgle nie ma na nic czasu

I pracę do „kibla” bierze.

 

Tam przeważnie on nagrywa

Sprawy do zapamiętania,

Zupełnie nie zważając na

Inne odgłosy nagrania.

 

I z tym zawsze mam problemy,

Bo działa mi to na nerwy,

Jak mam zapisać te wszystkie

Stękania, pluski i pierdy?

Podwójne szczęście

Przyjaciel mojej małżonki

Jest zdeklarowanym gejem.

Kiedyś szpanował fryzurą,

Teraz już trochę łysieje.

 

Dziś  wcześniej wróciłem z pracy

I przyłapałem ich w łóżku.

On zaczął mi się tłumaczyć,

Że mu się zmieniło w móżdżku

I poniewczasie stwierdził,

Iż z pewnością jest hetero.

Bardzo mu żal, że odmiana

Nastała teraz dopiero.

 

Żona tym się tłumaczyła,

Że od dłuższego już czasu

Stosowała wobec niego

Swych kobiecych sztuczek zasób.

Bardzo chciała go „wyleczyć”

Z tego „nie wiadomo czego”.

Udało się, gdyż odkryła,

Że w nim siedzi „alter ego”!

 

Teraz nie będzie już tylko

Prowadzał się z facetami,

Ale może być szczęśliwy

Także z nimi, kobietami!

 

Tylko teraz ja się czuję

Taki jakiś podłamany,

Bo  przez dwoje mi najbliższych

Zostałem wprost wydymany…

Pożywna randka

Mam kłopoty finansowe.

Z ich powodu właśnie teraz

Umówiłam się z kolesiem

Poznanym dziś przez Tindera.

I to tylko dlatego, że

Przed seansem w kinie, najpierw

Pójdziemy zjeść smaczny obiad

W jego ulubionej knajpie.

 

To był mój najsolidniejszy

Posiłek od dwóch tygodni.

Najgorsze jest jednak to, że

Chyba zrobię to… ponownie

Chcieć, to nie móc

Już zapomniałam jak długo,

Jestem chora na depresję.

Są okresy normalności

I nawrotów długie sesje.

 

Tą normalnością niestety

Nie mogłam się długo cieszyć.

Lądowałam w psychiatryku

Na dosyć długie okresy.

Każdy kolejny jej nawrót

To w  mej świadomości pustka.

Niby żyjesz, lecz nie czujesz.

Ta choroba to oszustka.

 

W tym czasie me koleżanki

Miały mężów, dzieci, pracę.

Ja, prawie czterdziestolatka,

Szanse na normalność tracę.

 

Kilka nieudanych związków.

Praca także niezbyt fajna,

A w niej mobbing, wyzywanie.

Atmosfera wręcz koszmarna.

 

Miotałam się nieustannie,

Co mam ze swym życiem. zrobić

Miałam szczęście. Przez dwa lata

Nie było wznowy choroby.

 

Poznałam fajnego pana.

Przypadkiem, tak jakoś wyszło.

Minął rok i zaczęliśmy

Układać plany na przyszłość.

Dostałam też pracę marzeń.

Szczęście złapałam za nogi.

Byłam pewna, że od losu

Już nic złego mi nie grozi.

 

Po jakimś czasie dość często

Zaczęła mnie boleć głowa.

Bóle wciąż się nasilały.

Nie zamierzałam chorować.

Poszłam zaraz do lekarza.

Po badaniach jest diagnoza:

To guz mózgu, lecz niestety

Nie można go zoperować,

Bo nie przeżyję zabiegu.

Po miesiącu zmarł mi ojciec.

Starszy już był, chorowity.

Miał tętniaka na aorcie.

 

Zostałam sama na świecie

Znów pacjentka psychiatryka.

Narzeczony mnie zostawił,

Nie mógł udźwignąć ryzyka.

Z pracy też jestem zwolniona,

Bo z frekwencją nawalałam.

Doprawdy to nie jest życie,

Jakiego dla siebie chciałam.

Gdy się człowiek cieszy…

Pewnego dnia moja mama

Wysłała mnie po zakupy.

Kazała mi kupić płatki,

Chleb i śmietankę do zupy.

 

Mieszkamy z dala od  sklepu,

Więc wzięłam rower braciszka.

Szybko zrobiłam zakupy,

Do kasy też się przeciskam.

Wszystko działo się w pośpiechu.

Zakupy już w reklamówce.

W biegu skoczyłam  na rower.

Mogłam dorównać cyrkówce!

 

Przejechałam kilka metrów.

Rower tego nie wytrzymał.

Jakby kij w szprychy ktoś wepchnął.

Czy to była moja wina?

 

Zakupy leżą na ziemi.

Gdy się jakoś pozbierałam

Podniosłam rower i torbę.

Pieszo do domu wracałam…

Resztką sił jakoś dotarłam,

Lecz niestety z opóźnieniem.

Żadnego dla mnie współczucia,

Tylko wielkie… oburzenie!

 

„Spiesz się powoli”, tak mówi

Stare polskie porzekadło.

Ja spieszyłam się naprawdę,

Ale na… pociechę diabłom!

Gdy się człowiek spieszy,

To się diabeł cieszy…

Nie po to…

Popełniłam wielkie głupstwo

I nie wiem, czy się wykręcę

Ze związku z facetem typu

“Karczycho w czarnej beemce”.

 

Obroniłam „magisterkę”

I pełna wielkich nadziei

Zaczęłam mu opowiadać,

Jak się moje życie zmieni:

Będę pracować w zawodzie

Z początku jako stażystka.

Jeszcze nie zrobię kokosów,

Bo dostanę tysiąc trzysta…

 

Na to luby jak z armaty

Wystrzelił, że nie chce słyszeć

O jakiejkolwiek robocie…

Mam skończyć z głupim kaprysem!

Nie pozwoli, by kobieta

Tyrała na nocną zmianę.

Dlatego najlepiej będzie,

Gdy w domu przy nim zostanę.

Muszę mu tylko gotować

I rodzić zdrowe dzieciaki.

Prać gacie oraz  wyglądać

Jak z rozkładówek „kociaki”!

 

Chciałam jemu się sprzeciwić,

Że po coś skończyłam studia

Mówiąc „Nie po to…”

                           On wrzasnął:

„Ty żeś Niepotą,

                              Łachudra”!

 

Teraz wiem, że mnie w przeszłości

Chyba miłość odurzyła.

Dzisiaj właśnie z nią zerwałam,

By mnie całkiem  nie zniszczyła.

Niewdzięczność rodzinna

Wręczyłam swoim rodzicom

Prezenty na Srebrne Gody:

– Ojcu zegarek, o którym

Marzył, jak jeszcze był młody;

– Mamie markowe perfumy,

Na które się napalała,

A przez lata małżeństwa ich

Nigdy nawet nie wąchała.

 

Ojciec po rozpakowaniu

Założył prezent na rękę

I znów patrzył w telewizor.

Taką to miałam podziękę.

Mama rzuciła pakunek

Do kąta bez zaglądania

Mówiąc, że obejrzy później,

Bo ma za dużo sprzątania.

 

A ja, gdy nie podziękuję

Chociażby za głupi obiad,

Albo za drugie śniadanie

Czy też inny „ważny” drobiazg,

To mama zaraz ma do mnie

Pretensję, i to potężną,

Że ona tak się starała,

A ja znów jestem niewdzięczną.

Bez CV

Nawrzucałem dziś okropnie

Dorosłemu synalkowi,

Że chociaż ma już trzydziestkę,

To nic życiu nie zarobił.

Wciąż mieszka z nami i nigdy

Nie podjął się żadnej pracy.

Do tej pory nie próbował

Na czarno się gdzieś zahaczyć.

A jeszcze do tego ciągle

Zachowuje się jak młokos

Niedojrzale, niepoważnie.

On wszystko ma „gdzieś głęboko”!

 

Kiedy trochę ochłonąłem

Chciałem   zażegnać ten kryzys.

Pomyślałem, że pomogę

Napisać mu jego CV.

Wszedłem do jego pokoju,

A on… leży ujarany

Na tapczanie, bez ubrania

Twarzą zwrócony do ściany.

 

Nie ma żadnego kontaktu,

Choćbyś mu nad uchem trąbił.

Chyba CV  niepotrzebne,

Kiedy musi iść na odwyk.

Gumka “Myszka”

Pamiętam, że bardzo dawno

Używałam „myszki” – gumki,

Kiedy napisałam z błędem,

Lub krzywe były rysunki.

 

Dziś znalazłam taką gumkę

W jakimś sklepie z gadżetami.

Była większa niż pierwowzór,

Więc ten zakup nie był tani.

 

Kiedy jechałam tramwajem,

Jakiś złodziej mi ją świsnął.

Pewno myślał, że to portfel,

A potem do kąta cisnął,

Gdy przeczytał takie słowa

Na gumce wydrukowane:

„Usuwa Twe Duże Błędy”;

 

Sumienie wygumkowane?

Rajfurzenie

Kilka lat pracuję w firmie,

Która dobrze prosperuje.

Jestem prawą ręką szefa

I często telefonuję.

W jego imieniu załatwiam

Telefonicznie zlecenia,

Staram się wszystko załatwiać

Dokładnie według życzenia.

 

Szef to docenił i dał mi

Najnowszy model Samsunga.

Znając jego ciasną kieszeń

To była niezwykła funda.

 

Właśnie dzisiaj odebrałem

Bardzo dziwne połączenie.

Nie dzwonił żaden z klientów

I stąd moje zadziwienie.

Dziewczęcy głos oferował

Mi usługi seksualne,

A w tle słychać było śmiechy

Młode, nierozpoznawalne.

Od razu się domyśliłem,

Że to jest pewnie zabawa

W dzwonienie na „chybił – trafił”,

Taki modny teraz kawał.

 

Wsłuchałem się w głos dziewczynki.

Rozpoznałem… moją  córkę!

Czy moja czternastolatka

Szkoli się już na rajfurkę?