Osiemnastka

Staram się być przedsiębiorczą.

Choć w domu wiedzie się nieźle,

Podjęłam pracę kelnerki

W pobliskim, nowym zajeździe.

 

W osiemnaste urodziny

Także musiałam pracować,

Bo nie dostałam wolnego,

Gdyż inni chcieli świętować.

Ktoś zamówił rezerwację

Dla dużej grupy klientów

I musiałam być na zmianie

Pomimo moich wykrętów.

 

Tymi gośćmi z rezerwacji

Była cała ma rodzina,

Przy czym mój kochany tatko

Odegrał w tej sprawie prymat.

 

To psota na urodziny,

A istota żartu cała:

Wypić toast za me zdrowie

Wódką, którą ja podałam.

 

Obsługiwałam Rodzinkę

Podczas całej „mojej” bibki.

Nie dostałam upominków,

Ale… sowite napiwki!

Horoskop

Często jeżdżę w delegacje.

Podróż dla mnie – dzień powszedni.

Cały czas jazdy pociągiem

Potrafię sobie wypełnić.

Zawsze mam coś do czytania,

Aplikacje w telefonie.

To wystarcza, by o nudzie

W czasie podróży zapomnieć.

 

Jednakże w zeszłym tygodniu

Miałem małe opóźnienie.

Do tego doszło także

Większe niż zawsze zmęczenie.

Dobrze, że przez Internet

Zawsze kupuję bilety.

Na pociąg ledwo zdążyłem,

Ale byłem bez gazety.

W dodatku komórka padła,

Bo jej nie naładowałem.

Przynudzony bezczynnością

Na siedząco podsypiałem.

 

Ucieszyłem się, gdy pani,

Która obok mnie siedziała

Pozostawiła gazetę,

Gdy do wyjścia się zbierała.

To było „babskie” pisemko,

Ale czasem „…i rak – ryba”.

Dziś zacząłem je przeglądać,

Chociaż przeważnie wykpiwam.

 

Czytałem nawet horoskop.

Przepowiadał, że niebawem

Spotkam uroczego chłopca

Niespodzianie, przez przypadek.

 

Uśmiechnąłem się do siebie,

Bo jestem przecież hetero.

Od pół roku mam żoneczkę.

Ożeniłem się dopiero.

 

Lecz nie było mi do śmiechu,

Gdy po powrocie złapałem

Moją żonę w moim łóżku

Z całkiem niezłym, młodym ciałem!

Niezapomniany

Zawsze jak byłam podlotkiem,

Chodziłam, choć nikt nie zmuszał,

W Wielką Sobotę do fary,

By odwiedzić Grób Chrystusa.

Oczywiście zawsze wtedy

Miałam ze sobą święconkę;

W niej jaja, kiełbaskę, pieprz, sól

I koniecznie chleba kromkę.

 

Najczęściej chodziłam z babcią.

Kiedy byłyśmy w kościele,

Poświęcenie darów bożych

Było naszym głównym celem.

 

Ksiądz zamiast święcić pokarmy

Zaczął wtedy od przemowy.

Mówił o istocie Święta

I odrodzeniu duchowym.

Było widać, że on bardzo

Wczuł się w to, o czym nam mówił.

Głos podniósł, gestykulował,

Ale chyba się… pogubił.

 

Poszedł sobie do zakrystii

Nie poświęciwszy „święconek”.

Długą chwilę czekałyśmy

Zawiedzione i zdumione.

Dwóch mężczyzn za nim pobiegło.

Ksiądz wrócił skonfundowany

I poświęcił nam koszyczki.

To był dzień niezapomniany…

Na parkingu

Byłam dzisiaj na zakupach

W pobliskim supermarkecie.

Podjechałam samochodem,

Bo po to go miałam przecież.

 

Auto stało na parkingu.

Gdy podeszłam z zakupami

Zobaczyłam z przerażeniem,

Że zderzak porysowany.

Przetarłam rysy chusteczką

Próbując, czy je usunę.

Były niestety solidne.

Ktoś wyciął mi niezły numer!

 

Ale to jeszcze nie wszystko.

Jak chciałam otworzyć kufer,

To nie mogłam, bo zamknięcie

Okazało się zepsute.

 

Gdy chciałem wsiąść do kabiny,

Zobaczyłam, że tam siedzi

Zupełnie nieznany facet

I moje „zmagania” śledzi…

 

Cztery miejsca parkingowe

Dalej stała moja „zguba”,

A on, gdy mnie obserwował,

Musiał mieć niewąski ubaw.

Odkrycie

Mam córeczkę, ale jeszcze

Jestem w ciąży z drugim dzieckiem.

Wiadomo już, że następne

Będzie z pewnością syneczkiem.

 

Córcia skończyła sześć latek

I czekając na braciszka.

Śpiewa mu przedszkolne piosnki.

Już dała mu swego miśka!

Nie może się wprost doczekać,

Kiedy się dzidziuś urodzi.

Przez cały czas wypytuje,

Czy malcowi coś nie grozi.

Pyta także, czy ma główkę,

Rączki, nóżki oraz brzuszek.

Tą troską mnie i mężowi

Dostarcza niemało wzruszeń.

 

Dzisiaj krzyknęła radośnie:

– Dzidziulek już ma pupeczkę!

– Skąd u ciebie taki pomysł?,

Zapytałam swą córeczkę.

– Bo on właśnie puścił bąka,

Więc dupeczkę już mieć musi.

Ten bączek doleciał do mnie,

Prosto z twojej, mamo, buzi!

Szkoła życia

Jestem rozwódką od roku.

Ma córka dziesięciolatka

W każdy weekend jest u taty.

Do dla niej jest fajna gratka.

 

Bardzo chwali sobie chwile

Spędzone u swego ojca.

Jest tam wolna, bo jej tata

Nie pilnuje jak nadzorca.

 

W ostatni weekend została

Przyłapana na kradzieży.

Myślałam, że to pomyłka.

Nie umiałam w to uwierzyć!

 

Kradła w sklepie kosmetycznym,

Choć nic nie potrzebowała.

Byłam bardzo zaskoczona.

Ja nie tak ją wychowałam.

 

Wyjaśniła mi, że ojciec

Sam ją przyuczył do tego,

Żeby kradła, ale zawsze

Coś małego i… taniego.

Mówił, że do dwustu złotych

To jeszcze nie jest nic złego!

 

Zadzwoniłam do byłego

Żeby go za to opie***yć.

Usłyszałam, że niestety

Ja nie zrobię świata lepszym,

A nasz jeszcze Mały Kiciuś

Musi sobie radzić w życiu!

Niemoralna propozycja

Pewna para mnie prosiła

Bym była dawcą jajeczka

Do zapłodnienia in vitro,

Bo z mężem chcą mieć syneczka.

Nie mają szans na dzieciaczka.

Ratunek tylko w zabiegu.

Odmówiłam im, ponieważ

Nie lubię łamania reguł.

 

Wyzwali mnie od najgorszych,

W tym od samolubnej suki.

Według nich jestem bez serca

Jak jakiś „pomiot biskupi”.

 

Nie uważam, że in vitro

Łamie wszystkie boże prawa.

Korzystanie z tej kuracji

Decyzji ludzi zostawiam.

Lecz teraz byłam przeciwna,

Bo o dobroć mnie poprosili

Były mąż z nową małżonką,

Którzy mnie kiedyś zdradzili.

Teoria sobie…

Jestem uważnym kierowcą

Prawo jazdy mam od roku.

Nigdy nie łamię przepisów,

Choć na drodze wiele pokus.

 

Egzamin zdałem po pięciu

Podejściach u instruktora,

Który oblewał za głupstwa.

Zaliczyć jazdę to zmora!

Ten egzaminator właśnie

Wpłynął na moje nawyki,

Żeby na wszystko uważać

I nie polegać na nikim.

 

Czasem jednak nie przewidzisz

Zachowania innych ludzi,

Szczególnie kierowców taxi,

A nawet wielkich limuzyn.

Dzisiaj rano jako pierwszy

Stałem na czerwonym świetle.

Nagle z hukiem wjechał na mnie

Czarny SUV, ogromny Bentley.

Kierujący samochodem

Rozmawiał z kimś przez smartfona.

Reakcja na zmianę świateł

Była znacznie opóźniona.

 

Mocno się zdenerwowałem.

W duchu wyzwałem go – matoł.

Gdy wyszedł z wozu, poznałem:

To był mój egzaminator!!!

Nieroztropna

Wczoraj powiedziałam ojcu,

Że zerwałam z narzeczonym.

Tata się tym zdenerwował

I był bardzo zawiedziony.

W dodatku nawrzeszczał na mnie,

Że postąpiłam pochopnie,

Gdyż w tak ważnych sprawach trzeba

Zachowywać się roztropnie.

 

Kiedy już się uspokoił,

Podał mi powód swych nerwów:

Gdybym zerwała za tydzień,

Nie popełniłabym błędu,

Bo chłopak zdążyłby ojcu,

Jeszcze jako narzeczony,

Wymienić na letnie

Stare, zimowe… opony.

Dziewczynka i wózeczek

Mam znacznie młodszą siostrzyczkę.

Trzynastolatką już byłam,

Kiedy na moje żądanie

Mamusia ją urodziła.

 

Byłam dumna, że mam siostrę.

Chodziłam z nią na spacery

I nic mnie nie obchodziły

Łyżworolki czy rowery.

 

Kiedyś spacerowałyśmy

(Ona w wózku, ja piechotką)

Po parku. Było spokojnie,

Dziecko spało sobie słodko.

 

Na ławeczce przy alejce

Siedziały dwie starsze panie.

Coś szeptały między sobą

Pokazując palcem na mnie.

 

Byłam dumna, że ja właśnie

Prowadzę dziecinny wózek.

Małej chyba coś się śniło,

Uśmiechniętą miała buzię.

 

Kiedy przechodziłam obok,

Naskoczyły na mnie obie

Wyzywając od najgorszych,

Bijąc torebką po głowie.

 

Krzyczały, że „już w tym wieku

Bachora mi się zachciało”.

„Kiedyś takie to bez sądu

Na śmierć się… kamienowało”!

 

Inne wyzwiska też padły,

Ale ich tu nie wymienię,

Bo na samo ich wspomnienie

Mimo swoich lat czterdziestu

Do tej pory się rumienię.