Przysłowia mądrością…

Jestem psychologiem, który

Jest od ponad dwudziestu lat

„Ostatnią deską ratunku”

Przed rozwodem dla wielu par.

Z dumą stwierdzam, że na koncie

Mam stadła  starszych i młodych,

Które dzięki mej terapii

Nie uległy rozpadowi.

Lecz wczoraj moja małżonka

Przyznała się, że od dawna

Zdradzała mnie regularnie.

To nie jest  zmyłka, lecz prawda!

Dla mnie to szok jest okrutny,

Że mnie także rozwód grozi.

Najciemniej jest pod latarnią.

Szewc zawsze bez butów chodzi…

Wysypka

Cztery dni temu dostałam

Drobnej wysypki na nogach.

Umyśliłam, że po pracy

Pójdę do dermatologa.

Ale to nie takie łatwe,

Bo w mym mieście Służba Zdrowia

Może mnie przyjąć za miesiąc.

Czy wysypka to jest drobiazg?

 

Prywatnie także nielekko,

Bo ci lekarze przyjmują

Po południu w dni robocze.

W święta oni nie pracują.

Ci co przyjmują wieczorem,

Szczególnie dermatolodzy,

Leczą wcześniej „umówionych”.

Poza tym są bardzo drodzy.

 

Jest w mieście jedna lekarka

Przyjmująca do południa.

Do niej chciałam pójść prywatnie,

Lecz nawał prac mi utrudnia.

Mam bardzo napięty grafik,

I to rodzi me problemy.

Jeśli chcę „wyrobić” etat

Z nikim nie mogę się zmienić.

Inni ludzie także muszą

Pilnować swoich grafików.

W korporacji nasze pensje

Nie pojawiają się znikąd.

 

Do dzisiaj moja wysypka

Rozsypała się po ciele.

To dla mnie istotny problem.

Za tydzień moje wesele!!!

Ciotka z wyboru

Moja siostra nastolatka

Wpadła na szaleńczy pomysł

Przekłucia mych prezerwatyw.

Efekt tego jest wiadomy:

 

Mam ciężarną narzeczoną,

Choć ślub miał być za dwa lata.

Siostra chciała mieć koniecznie

Młodszą siostrzyczkę lub brata.

 

Rodzice się nie zgodzili,

By powiększyć dzieci gronko,

Dlatego postanowiła

Że chociaż „zostanie ciotką”!

Zderzenie

Prawie codziennie przed pracą

Biegam sama po bulwarach.

Uwielbiam ruch i działanie.

Obcy mi jest zastój, marazm.

 

Miło mi, gdy w czasie biegu

Słucham muzyki w słuchawkach.

Z tego powodu dziś właśnie

Przydarzyła mi się wpadka.

 

Właśnie „grzebałam” w komórce

Wybierając fajną muzę.

Zagapiłam się i wpadłam

Wprost na faceta w kapturze.

 

Nadbiegał on z naprzeciwka

Z głową schyloną ku ziemi.

Zderzyliśmy się głowami.

To niczyja wina. Remis.

 

Roześmiał się i powiedział,

Że „To nic, nie ma tragedii.

Wręcz przeciwnie, sytuacja

Jak z romantycznej komedii”.

 

Fajny był. Spodobał mi się.

To moje wrażenie pierwsze.

Po chwileczce dopowiedział:

„Tylko w filmach są… ładniejsze”.

Ten pierwszy raz

Od dwóch tygodni obok mnie

Mieszkają nowi sąsiedzi.

Od tej pory ich kocurek

Na moim balkonie siedzi.

 

Dla kota to żaden problem

Przejść na balkon „na piechotkę”,

Żeby miauczeniem przywołać

Mą młodą, samotną kotkę.

 

Te wołania są niezwykłe,

Rzekłbym nawet, przeraźliwe.

Kotka także mu wtóruje,

Czemu wcale się nie dziwię.

Nagle mocno się zmieniła.

Przechodzi swą pierwszą ruję.

 

Tarza się po dywaniku,

Ociera się ciągle o mnie.

Gdy jej nie głaskam, przytulam,

Natychmiast siada przy oknie…

Ogon, dotychczas pionowy,

Nagle trzyma skośnie, sztywno.

Jest wzburzona, niespokojna.

Czasem czuję agresywność.

 

Ja pracuję tylko w domu.

Bardzo potrzebny mi spokój.

Gonią mnie ważne terminy

Na spokój nie mam widoku…

Psia dola

Sąsiad z mojej klatki, który

Piętro wyżej niż ja mieszka,

Poprosił mnie, żebym dzisiaj

Na spacer wziął jego pieska.

 

Źle się czuł, więc się zgodziłem.

Piesek grzecznie szedł na smyczy.

Nagle słychać, jak kobieta

„O Boże”! donośnie krzyczy.

 

Zobaczyłem, że samochód

Niemal potrącił rowerek,

Którym wjeżdżała dziewczynka

Na plac zabaw, taki skwerek.

 

Podbiegłem, bo chciałem pomóc.

Skończyło się na popłochu.

Ale piesek mi się wyrwał

I… wpadł pod inny samochód!

Jak cię widzą…

Któraś z mych bliskich sąsiadek

Poszła na Policję, że ja

Znęcam się nad swoim dzieckiem.

A to jest sadyzmu przejaw!

 

Doceniam czujność tej pani

I jej wrażliwość na krzywdy.

Jednak ten, kto wzywa „władzę”,

Musi być też obiektywny.

Ma obowiązek być pewnym,

Że to co zgłasza, jest prawdą,

A nie tylko przypuszczeniem,

Złudą, pomyłką zabawną.

 

Wczoraj rano na balkonie

Trzepałem wielgachną lalę.

Pewnie ktoś mnie zauważył,

Jak lalą o balkon walę.

Przykro, że ktoś tak pomyślał.

Nigdy nie skrzywdziłbym dziecka.

Nie jest ważne, czy to synek,

Czy, jak w tej sprawie, córeczka.

 

Fama poszła po osiedlu,

Że znęcam się nad swym dzieckiem

I jestem wyrodnym ojcem,

„Dziecio-zbójcą”, rzezimieszkiem!

 

Zaraz policjantka przyszła.

Żeby, i to nie jest żartem,

Zamiast zdarzenie wyjaśnić,

Założyć „Niebieską Kartę”!

Pokazałem jej tę lalkę,

Którą za mą córcię wzięto.

Nienaganny wygląd dziecka

Wyciszył aurę napiętą.

 

Ale na moje nieszczęście

W czasie zabawy wieczorem

Córcia wpadła w szklany stolik;

Ranki główki były spore.

 

Teraz nie ma dla mnie życia.

Jestem na „wszystkich jęzorach”.

Nawet najbliżsi sąsiedzi

Traktują mnie jak bandziora!!!

Pamięć

Rankiem do łóżka ma miła

Przyniosła dla mnie śniadanie,

A potem jeszcze gorący

Dowód miłości dostałem.

 

Mówiła, że to  z okazji

Moich dwudziestych urodzin,

Tylko niestety nie mogłem

Tych dwóch dat jakoś pogodzić.

Przecież rodziłem się w czerwcu.

Teraz jest  koniec lutego.

 

Dziś są urodziny, ale

Jej ostatniego byłego…

Wtopa

Od ponad dwudziestu już lat

Pracuję jako kadrowa.

Chętni do pracy w firmie

W moich muszą stanąć progach.

 

Każdy kandydat przechodzi

Próbę kwalifikacyjną,

W zależności od potrzeby

Na każdą posadę inną.

Różnie próby przebiegają.

Pierwszą jest próba minimum,

Czyli  zaczynam od testu,

Który trwa trzydzieści minut.

 

Dziś przyszedł jeden aplikant.

Ponieważ w „ konferencyjnej”

Była jakaś nasiadówka.

Poszukałam sali innej.

Przyniosłam wolny komputer.

Wczytałam program testowy.

Wyjaśniłam mu co trzeba,

By zaliczyć ten test, zrobić.

 

Zostawiłam go samego

Mówiąc, że ma pół godziny,

Żeby zakończyć swą próbę.

Tak ustalono terminy.

Wróciłam, jak obiecałam.

Aplikanta nie zastałam.

Zniknął on razem z laptopem,

A ja zaliczyłam… wtopę!

Obcy ojciec

Moja mama jeszcze w szkole

Poznała super studenta.

Rzucił Ją, gdy zaszła w ciążę.

Ja – tej znajomości pointa.

 

Mama mnie wychowywała.

Ojca wcale nie poznałam.

Była bardzo honorowa.

Wszystko dla mnie by oddała.

 

Teraz chodzę do liceum.

Mam chłopaka, się kochamy.

Sytuacja jest podobna,

Jak przed laty u mej Mamy.

 

Wiem to, bo moja Mateczka

Powiedziała prawdę wreszcie.

Mój ojciec żyje, ma dzieci.

Jest znanym prawnikiem w mieście.

 

W końcu poznałem „tatusia”.

I to nie przez sentymenty,

Tylko na sali sądowej

W procesie o… alimenty.