Nasi byli…

Dziesięć lat już jest po ślubie,

A jeszcze nie mamy dzieci.

To już najwyższy czas dla mnie,

Bo roczek za roczkiem leci…

Oboje jesteśmy zdrowi.

Możemy być rodzicami.

Robimy wszystko, co trzeba.

Jak dotąd wszystko do… bani!

 

Lekarze każą próbować.

A w kościele mój spowiednik

Radził, żeby się pomodlić

I „wykorzystywać te dni”.

 

Tydzień temu mój małżonek

Skończył czterdziesty rok życia.

To jest okrągła rocznica,

Dobry powód do wypicia.

Zaprosiliśmy przyjaciół

Do knajpy na urodziny.

Jak mężczyźni się popili

To… rozpoczęły się kpiny:

                                                                                                           Że:

                                                                                                          – nie umie zrobić dziecka;

– Strzela tylko ślepakami;

   – Pudłuje za każdym razem;

      – Co on ma miedzy nogami?…

 

W pewnej chwili mąż się wkurzył,

Zaklął i wrócił do domu.

Chwilę po tym ja taksówką

Pojechałam, by mu pomóc.

Ale zamknął się w pokoju.

Siedział tam sam i butelka.

Płakał po raz pierwszy w życiu.

Targała nim rozpacz wielka.

 

Tydzień trwa ta sytuacja.

Zaczyna być groźnie, bo on

Bardzo źle znosi alkohol

I leczył się na to; ponoć.

Myślę, że on już jest w ciągu.

A skutki będą tragiczne.

Goście nie widzą problemu

Wyrażając się cynicznie,

Że przesadza z tą boleścią,

Nic im nie można zarzucić,

Bo to były tylko żarty,

Że z niego „lichy kogucik”.

On tę sprawę wyolbrzymił.

W życiu rozczarowań wiele…

 

Dzięki wielkie, nasi byli

Koledzy i przyjaciele…

Jak dziecko

Jestem okropną niezdarą.

Choć nie ćpam i nie popijam,

O to co tylko jest w domu,

Regularnie się obijam.

Mimo, że na rogach mebli

Mąż zamocował ochraniacz,

Ciągle mam jakieś siniaki,

Guzy, nawet zadrapania.

Ale to też nie pomaga.

Gdy jadłam kolację z mężem

Uderzyłam o kant stołu

Łokciem dosyć potężnie.

Wkurzyło mnie to okropnie,

Bo to w tym dniu trzeci uraz.

Mąż pocieszył mnie, że zawsze

W tych momentach go… rozczulam.

Że kocha mnie, jaka jestem,

A bezradność noworodka

Jest dla Niego mimo wszystko

Nieprawdopodobnie… słodka.

Rozczulił mnie tym wyznaniem.

Gdy sięgałam po chusteczki,

Schyliłam się nad stołem i…

Spaliłam włosy od świeczki.

CV

Chciałam zmienić miejsce pracy.

Uzupełniłam swe CV,

Poprawiłam też grafikę.

Teraz każdego zadziwi!

 

Poprosiłam swoją Mamę,

Braciszka oraz chłopaka

O opinię, czy wystarczy

W staraniu o jakiś wakat.

 

Zgodnie stwierdzili, że CV

Wygląda profesjonalnie.

Jest rzeczowe i kompletne,

Jednak troszkę… niemedialne.

 

Bo miałabym większe szanse

Na każde nowe zajęcie,

Gdybym jednak usunęła

Nie bardzo udane  zdjęcie.

Żartowniś

Poślizgnęłam się  na schodach

I zleciałam aż na parter.

Miałam guza i siniaki

Kolano także obtarte.

Byłam wtedy po pijaku.

I pewnie tylko dlatego

Obeszło się bez zwichnięcia

Lub czegoś jeszcze gorszego.

 

Mam chłopaka. Istne cudo!

Wysoki, mocny, postawny.

On trenuje sztuki walki.

Niedługo już będzie sławny!

Ale ludzie swoje wiedzą,

Bo jak duży, umięśniony,

To według stereotypu

Musi być oprych skończony.

 

Pierwszego dnia po upadku

Ludzie byli przerażeni,

A mój szef nawet zapytał,

Czy chłopak mnie tak uziemił.

 

Opowiedziałam Miłemu,

O reakcji na me sińce

I ukryte zapytanie,

Czy mam w domu barbarzyńcę.

On się tylko na to zaśmiał

I przez wieczór wciąż wspominał.

Nic mi nie mówił jaki

Planuje na jutro finał.

 

Zupełnie niespodziewanie

Przyjechał po mnie do biura,

Żeby zabrać mnie do domu.

A ja nie mogłam akurat,

Bo musiałam jeszcze skończyć

Jakieś pilne sprawozdanie,

Więc poprosiłam Go grzecznie,

By troszkę poczekał na mnie.

 

On na to z groźbą w głosie

„Delikatnie” mi poradził:

„Kochanie chyba nie chcesz znów

Wytrącić mnie z równowagi?

Przecież wiesz, że to ponownie

Może skończyć się gwałtownie”.

 

On miał z tego straszną bekę,

A mnie co druga osoba

Radziła zgłosić Policji,

Pełna najgorszych obaw

O me życie z „tym człowiekiem”!

Przesyłka

Awanturuję się z Pocztą,

Że zgubiła moją paczkę.

Sama ją sobie wysłałam

I mam na to ich „bumażkę”.

 

Dzisiaj dostałam od Poczty

Maila z przeprosinami,

Że paczkę już doręczono

Zgodnie z… oczekiwaniami.

 

Nie podano czyja paczka

Gdzie i komu się zgubiła,

Bo ma przesyłka  z pewnością

Do mnie dotąd nie trafiła!

Bez szczegółów

Mam młodszego kuzyneczka.

Gdy jest wyspany, to chłopak

Że do rany Go przyłożyć.

Gdy senny, to wręcz na opak!

Wiem to, że wujostwo pilnie

Przestrzegają, by był w formie.

Po obiedzie zawsze drzemie,

To Mu pomaga. Bezspornie!

Dziś ominął swoją drzemkę.

Powód? To moja wizyta.

Nagle zrobił się nieznośny.

Powód znam, a więc nie pytam,

Tylko chłopca położyłam,

Żeby na godzinkę zasnął.

Ale miał kłopot z zaśnięciem

Bo w pokoju było… jasno.

Poradziłam: „Zamknij oczki

I wyobrażaj owieczki,

Które idą po kolei,

Kąpać się do małej rzeczki.

Musisz je wszystkie policzyć

Kolejno, jedną po drugiej.

Ich jest dużo, więc uważaj,

Bo liczenie będzie długie”.

Zamknął oczy i skupiony

Liczył, liczył… Nagle cicho

Spytał: „Czy też liczyć… krowy”?

Czym wprawił mnie taki chichot,

Że o spaniu nie ma mowy.

Przez resztę dnia mój kuzynek

Dał mi się nieźle we znaki.

Jednak szczegóły pominę.

 

Gorliwość?

Jechałem autem ulicą

Na obrzeżach mego miasta.

Tuż przede mną był wypadek;

Jezdnia ma tylko dwa pasma.

 

Wjechałem autem na chodnik,

Żeby ruchu nie hamować,

Bo w bezpośredniej bliskości

Trwała dość duża budowa.

Wezwałem natychmiast pomoc,

A inny świadek wypadku

Ratował poszkodowanych.

Nie widziałem innych świadków.

 

Kiedy przyjechał radiowóz,

Podałem funkcjonariuszom

Nagranie z mojej kamerki.

Przebieg wypadku znać muszą!

 

Za mą gorliwość nagroda.

Policjanci byli zgodni.

Ukarali mnie mandatem

Za… najechanie na chodnik.

Gadała baba…

Przyszła do mnie koleżanka,

By pogwarzyć przy herbacie.

To miłe spędzenie czasu,

Kiedy samotnie mieszkacie.

 

Ale jak można pogadać,

Z kimś, co pierwsze pół godziny

„Siedzi” na swym telefonie

I dzwoni do swej rodziny?

 

Kilka razy ją wołałam,

By usiadła razem ze mną,

Mimo tego wciąż gadała.

Prosiłam więc nadaremno.

 

 Zbywała mnie półsłówkami

„Już, już”, „za chwilę”, „poczekaj”

„Ja tylko jeszcze coś sprawdzę”…

Każde z tych zwrotów to nietakt!

 

Chyba już jest czas poszukać

Jakichś nowych znajomości,

Albo… odbierać telefon

Każdemu z przybyłych gości!

Przez Wi-Fi

Pracuję w dużym markecie

W dziale „elektronicznym”.

Różni klienci przychodzą,

Czasami są nawet komiczni.

 

Kiedyś była u nas pani

Z reklamacją na notebooka.

Sprawdziłem. Wszystko działało.

Usterek darmo by szukać.

Zdenerwowana pani

Nadal twierdziła, że ona

Z tego właśnie laptopa

Nie jest zadowolona.

 

Spytałem w końcu konkretnie,

Co zarzuca laptopowi.

Co w tym właśnie egzemplarzu

Ją szczególnie niepokoi.

Po chwili wszystko wiedziałem

W czym tkwi tutaj problem cały.

Jakie to okoliczności

Pani w pracy przeszkadzały.

 

Ona próbowała łączyć

Laptop z domowym routerem.

Nie uzyskała łączności,

A więc szukała usterek.

Działo się to w miejscu pracy

W odległej dzielnicy miasta.

O tym, że nie ma zasięgu,

Nie pomyślała niewiasta.

Bez haka, niestety…

Mój chłopak nagle wyskoczył

Z oskarżeniem, że go zdradzam.

Miał pretensję, że niewierność

Bardzo mu w życiu przeszkadza.

 

Zażądał, abym natychmiast

Swój telefon mu oddała,

Żeby mógł poszukać śladów,

Z kim i kiedy go zdradzałam.

 

Oczywiście nic nie wykrył.

Chciał u mnie znaleźć argument

W nadziei, że mu się uda

Wyrównać ze mną rachunek.

On tam szukał na mnie haka

I na to ogromnie liczył,

Że miewam kogoś na boku

Trzymając to w tajemnicy.

 

Tak było, zanim się przyznał,

Że coś ważnego się stało.

Zrobił  to z kolegą z pracy

I mu się „to”… spodobało!