Zakupy

Byłam z synkiem na zakupach.

Brzdąc jak zwykle siedział w wózku

Tym drucianym, na zakupy.

W nim brak oparć i podnóżków.

Ale to mu nie przeszkadza.

Zawsze siada w głębi kosza.

Dziś był bardzo rozbrykany,

A zakupy z nim to koszmar.

 

W pewnej chwili zaczął wstawać

I upadł buzią na druty.

Nabił siniaka pod okiem

Resztę „obroniły” ciuchy.

Afera na cały market,

Jednak z wózka nie chciał wysiąść

I siedział naburmuszony,

Wykrzywiając na mnie pysio.

 

Tuż przy kasie znów chciał wstawać,

Więc upomniałam dzieciaczka:

„Siedź tu, bo pod drugim oczkiem

Będziesz miał także siniaczka”.

 

Ludzie w kolejce słyszeli,

Ale źle mnie zrozumieli.

Aż mną coś wewnątrz zatrzęsło!

Nigdy jeszcze tyle osób

W tak zdecydowany sposób

Nie przyglądało mi się

Z taką wielką agresją.

 

Życie

Moja młodsza kuzyneczka

Weszła w okres dojrzewania.

Gadałam z nią kiedyś o życiu

Serdecznie, bez skrępowania.

 

Okazało się, że dziewczę

Zbyt płasko patrzy na świat.

Próbowałam ją przekonać,

Że życie ma wiele barw

I w nim  liczy się coś więcej,

Niż uroda i pieniądze.

Ważniejszy jest inny człowiek,

A życie to obowiązek.

 

Chciałam przez to jej powiedzieć,

Że życie to nie rozrywka.

Ona zbyła mnie słowami:

„Ty tylko tak smętnie chrzanisz,

Bo jesteś biedna i… brzydka!

Internetowe wieści

Mam warsztat samochodowy.

Robię naprawy i serwis.

Mam do pomocy dwóch ludzi.

Każdy z nas swój zawód zgłębił.

Mamy swych stałych klientów

Od lat chyba piętnastu,

Ale ostatnio odczuwam

Taki jakiś dziwny zastój.

Dziś następny z mych klientów

Odjechał bez pożegnania.

Znów ktoś zażądał ode mnie

Pracy nie do wykonania.

 

Wszystkim im chodziło o to,

Żebym ja, już dodatkowo,

Wymienił olej w… tłumiku,

Bo słyszą w nim „jakiś chrobot”.

Pokazują mi faktury

Jako dowód wykonania

W mojej stacji obsługi

Pełnego serwisowania.

 

Ktoś zamieścił na YouTube

Filmik, który „pokazuje”

To, że ten rodzaj zabiegu

W serwisie obowiązuje.

Przez celowe zaniechanie

Niszczą się ich samochody,

Więc dochodzić swoich racji

Mają niezbite powody.

 

Nie dociera do nich wcale

Fachowa argumentacja,

Że ten filmik to jest ściema,

Kłamstwo i dezinformacja!

Niektórzy to nawet sami

Wlali olej do  tłumika.

W żadnej fabrycznej instrukcji

Z taką sprawą się nie stykam.

 

Kiedy tłumik jest zalany,

Możliwy jest pożar auta,

Ale najbardziej pewna jest

Silnika groźna awaria.

Dymi rura wydechowa

I snuje się dymek czarny.

Za to mogą zabrać dowód

I nałożyć mandat karny!

 

Ale pęd klientów duży.

A trwa to już drugi sezon,

Bo niestety w naszym kraju

”Internety lepiej wiedzą”…

Bez wątpienia

Na rodzinnym spacerku w parku

Przyczepił się do nas kundelek.

Był bardzo radosny i grzeczny

I… czarniutki niczym węgielek.

 

Dzieciom się bardzo podobał,

Były nim wprost zachwycone.

Przez cały czas poszczekiwał,

Skakał i machał  ogonem.

 

Sielanka długo nie trwała.

Straż Miejska nas zatrzymała.

Otrzymałem mandat karny

Nie za to, że piesek czarny,

Lecz za „niemanie” kagańca

Oraz hałasy i zamęt,

W który dzieciaki i psiaczek

Wciągnęły mnie oraz mamę.

 

Strażnicy nie uwierzyli

W nasze wszystkie tłumaczenia

Bo „od razu widać, że pies

Jest nasz bez wątpienia”!!!

Schowek

Jechałam dziś na uczelnię

Autobusem linii „dziewięć”.

Było zimno, więc włożyłam

Bluzę z kapturem na siebie.

 

Za mną siedział jakiś facet.

Ciągle z tyłu było słychać,

Kiedy on jak „z grubej rury”

Kichał, kichał i… znów kichał.

 

Zasłaniałam twarz, jak mogłam,

By nie skaził mnie wirusem.

Już nie raz złapałam katar

Podczas jazdy autobusem.

 

Od kumpeli na uczelni

Dowiedziałam się, że chyba

W kapturze mam coś schowane,

Bo jak idę, to się „kiwa”.

 

Zdjęłam bluzę, a z kaptura

Wyciągnęłam w kulki zbite

Białe chusteczki do nosa

Higieniczne i… zużyte.

Dla zdrowia

Już od dawna mój małżonek

Dźwiga na karku nadwagę.

Widzę, że się tym zadręcza,

Lecz nie bierze pod rozwagę,

Żeby zacząć się poruszać

Korzystając ze spaceru

Z kijkami do nordic walking

Lub dosiadając roweru.

 

Długo namawiałam, żeby

Dbał o zdrowie i kondycję.

Niejeden raz między nami

Wywoływało to scysje.

W końcu się zgodził, by ćwiczyć

Na siłowni. Właśnie tam ma

Zniknąć grubas, a zjawić się

Rodzinny super-atleta!

 

Dzisiaj poszedł po raz pierwszy.

Był bardzo zmotywowany.

Ufałam, że w naszym życiu

Zajdą wreszcie dobre zmiany.

 

Godzinę po wyjściu z domu

Niespodziewanie zadzwonił,

Że podczas ćwiczeń hantlami

Kettler wypadł komuś z dłoni

I spadł mu na prawą stopę.

Właśnie wieźli go karetką.

Stopę miał poharataną,

Widać siniak pod skarpetką!

 

Nie wiem, czy po zdjęciu gipsu

Mój mąż wróci na siłownię.

Lecz wiem, że wszystkie pretensje

Na  pewno skieruje do mnie!

Tak było…

Starsi ludzie pamiętają

Recesję w początkach wieku.

Jeszcze wtedy pracowałem,

Lecz trochę na „wstecznym biegu” .

Wszyscy bali się, że nagle

Zakład ogłosi upadłość.

Na bezrobocie pójdziemy.

Bieda nas chwyci za gardło!

 

Któregoś dnia szef zarządził

Zebranie całej załogi.

Powiedział, że jest recesja,

Ale zakład „ma dwie nogi”

I pewnie na rynku stoi.

Nikt z nas nie będzie zwolniony.

Mamy pracować jak dotąd,

Nie dajmy się paranoi!

 

Bałem się bezrobocia.

Miałem dosyć liczną rodzinę.

Pracowałem, ale wtedy

Troszkę się zabezpieczyłem.

Byłem zarejestrowany

W prywatnej Agencji Pracy.

Tam za każdą propozycję

Trzeba dodatkowo płacić.

 

Jakiś miesiąc po zebraniu

Ktoś zadzwonił z tej agencji,

Ze jest dla mnie dobra praca

W ramach moich kompetencji.

Wszystko było uzgodnione.

Mogłem się zatrudnić zaraz.

Żeby załatwić tę pracę

Musieli się bardzo starać!

Podziękowałem, bo przecież

Miałem dobrą, stałą pracę.

Lepszy dla mnie  „wróbel w garści”,

Tak swą odmowę tłumaczę.

 

Tydzień po tym telefonie

Zawołał mnie mój kierownik

I zwolnił mnie pod pretekstem

Trudności przejściowych, drobnych!!!