Przyznam, że nie mieszkam w Polsce.
Byłam dzieckiem chorowitym.
Lekarze byli bezradni.
Nie pomógł nawet krucyfiks!
Ciągłe problemy ze zdrowiem
Doprowadziły do tego,
Że w rodzinie się mówiło:
„Ta Mała jest do niczego!
Wszystko za nią robi mama,
Bo Ona się nie nadaje”.
W sumie to mówili prawdę,
Sama to dzisiaj przyznaję.
Wciąż mnie w domu wyręczano,
Kiedy ja nie miałam siły.
Tęsknie patrzyłam przez okno
Na dzieci, gdy gdzieś pędziły.
Całe miesiące spędzałam
W sanatoriach i szpitalach.
Starałam się być pogodną
I na nic się nie użalać.
Teraz już jestem dorosła.
Z mężem chcemy mieć dzieciaczka.
Poszłam do ginekologa,
Nie mogę wiecznie się cackać.
Dowiedziałam się, że wskutek
Przebytych chorób nie mogę
Zajść w ciążę w sposób normalny-
Taką dostałam przestrogę.
Nawet gdy się „cudem” uda,
To tej ciąży nie donoszę,
Choćbym przez cały ten okres
Była „schowana pod kloszem”.
Gdy mama się dowiedziała,
Zawołała klaszcząc w dłonie:
„Ja zostanę surogatką!
Wnuczka mego nie poronię”!