Podjadek budowlany

Każdy student budownictwa

Ma wakacyjne praktyki.

Pracując jako robotnik

Uczy się zawodu przy kimś.

 

Mój chłopak w czasie wakacji,

Właśnie odbywa praktykę.

Ma  szansę na stypendium, gdy

Zaliczy z dobrym wynikiem.

 

Od dwóch tygodni codziennie

Ktoś mu kanapki podbiera

Z szafki, która stoi w szatni

I za darmo się obżera!

 

Poradziłam, żeby kiedyś

Nasypał w kanapki chili

I wzmocnił działanie pieprzem,

A prawdę pozna po chwili.

 

Dzisiaj około południa

Zadzwonił do mnie radosny

Dziękując mi, że mój pomysł

Był skuteczny, chociaż prosty.

 

Zaraz po drugim śniadaniu

Nastąpił sprawy happy end.

Zauważył, że w łaźni

Majster z kranu wodę pije.

 

Spojrzał na mnie, a jego twarz

Była  jak burak ćwikłowy.

To on pożerał śniadania!

O pomyłce nie ma mowy

Scheda?

Mama uwielbia pierścionki.

Bardzo lubi te precjoza.

Zawsze na rękach ma kilka.

Lubi to, więc nie osądzam.

 

Ostatnio moja córeczka

Siedząc u Niej na kolanach

Oglądała te pierścionki

I o każdy z nich pytała.

 

Gdy dotarła do pięknego,

Brylantami zdobionego

Zapytała: „Czy ja mogę

Na zawsze wziąć sobie tego”?

 

W oczy babuni spojrzała

I zaraz szybko dodała:

„Oczywiście że nie teraz,

Bo jeszcze nam nie umierasz”!

Homonimia

Uczęszczam do „ogólniaka”,

Który jest „fajową” szkołą,

Bo w niej zawsze coś się dzieje.

Przede wszystkim jest… wesoło!

 

Dziś podczas lekcji polskiego

Z kwiatka stojącego w oknie

Zaczęła wyciekać woda;

Naokoło wszystko moknie!

 

Ten kwiatek to oczko w głowie

Naszej pani polonistki.

Zauważyłam, że często

Nawet czyści jego listki.

 

Przez tę dziwną sytuację

Profesorka dość nerwowa

Zwróciła się do Natalki

Mówiąc Jej te oto słowa:

 

„Natalko, zejdź do piwnicy.

Żeby ograniczyć stratę

Odszukaj  zaraz sprzątaczkę

I natychmiast… załatw szmatę”!

 

Chłopcy wybuchnęli śmiechem.

Dotarło do niej po chwili,

Co Natalii powiedziała,

A uczniowie wychwycili.

 

Pochwaliła klasę za to,

Że  uczniowie czujni byli,

A ten lapsus językowy

Nosi nazwę „homonimii”.

Z liścia

Dziś myjąc ręce w łazience

Zauważyłam pająka,

Który na moim policzku

Dosyć nerwowo się błąkał.

 

Dałam „z liścia” sama sobie

Jak najmocniej, by go zabić.

Jednak ten mój cios nerwowy

Był niecelny i za słaby.

 

Na policzku widać pręgi,

A on żwawo nadal biega.

Poprawiłam drugą ręką,

Gdy zatrzymał się na… piegach.

 

Znowu pudło. Nie trafiłam.

Jak się później okazało

On nie chodził po mej twarzy.

Po lustrze to coś biegało…

Anegdota

Siedem lat oczekiwałam,

Kiedy wreszcie ukochany

Nareszcie mi się, oświadczy,

A on wciąż mnie tylko mamił…

 

W końcu nadeszła ta chwila.

Byliśmy właśnie nad morzem.

Zachód słońca, bryzgi fali,

Piękniej chyba być nie może.

 

On w piasku przede mną klęka

W ręku trzyma pudełeczko

Czerwone jak mak na polu

I wolno uchyla wieczko.

 

Mnie nie wiadomo dlaczego

Napływają łzy do oczu,

A w pudełku pierścioneczek.

Dawno tak chciałam się poczuć!

 

Założył mi go na palec

Mówiąc upragnione słowa.

Patrzę i oczom nie wierzę.

Biżuteria plastikowa!

 

Cóż miałam zrobić? Przyjęłam.

Pierścionek musi być złoty?

Jestem wyjątkiem w regule,-

Bohaterką  anegdoty!

Tata

 Nasz półtoraroczny synek

Staje się niezłym pleciugą.

Godzinami w swym „języku”

„Gada” wcale się nie nudząc.

 

Ostatnio zauważyłem,

Że czasami także wtrąca:

Mama. Baba, kupa, Gaja

Powtarzając je bez końca.

 

Gaja to jest imię kotki.

Ona asystuje Jemu

Bardzo wiernie, w szczególności

Przy kąpieli i jedzeniu.

 

Jest jednakże jedno słowo,

Którego za żadne skarby

Mały nie chce wypowiedzieć,

Co mnie nade wszystko martwi.

 

To słowo proste i ważne

Dla mnie i małego Skrzata.

Będę ogromnie szczęśliwy,

Gdy pierwszy raz powie „tata”!

Dziadunio

Mój ukochany dziadunio

Cierpi na bóle w kolanach.

Lekarz kazał odpoczywać

I to natychmiast, od zaraz!

 

Problem w tym, że Dziadek także

Hemoroidy ma od lata.

Lekarz zalecił chodzenie,

Bo siedząc, to je ugniata.

 

Teraz już na te schorzenia

Ma dwa zalecenia sprzeczne.

Czy istnieje choć cień szansy,

By mógł leczyć się skutecznie?

 

Biedny jest ten mój Dziadunio.

Bo lecząc pierwszą chorobę

Jednocześnie miałby z drugą

Bolesne problemy nowe.

 

Sytuacja jest bez wyjścia,

Lekarze się z tym zgadzają,

Że co by dziadek nie zrobił,

Zawsze Go będzie bolało!

Sąsiad wieczorową porą

Zona zabrała dzieciaki

Do mych rodziców na weekend,

A Ja przez ten czas w ogródku

Męczyłem grabie, motykę…

 

Po calutkim dniu tyrania

W naszym kochanym ogrodzie

Byłem zmęczony i czułem,

Że ten ogród jest mym… wrogiem!

 

Żeby jakoś się odprężyć

Chciałem choć trochę poczytać

Szukałem w pokoju książki,

A ona jakby gdzieś skryta.

 

W końcu się zorientowałem,

Że powieść, o którą chodzi,

Została wczoraj w altance

I leży tam chyba do dziś.

 

Ubrany tylko w bokserki

Do ogrodu poczłapałem,

A samozamykacz od drzwi

Laczkami zablokowałem.

 

Wróciłem. Drzwi zatrzaśnięte.

Mój piesek siedział przed domem

I trzymał te laczki w pysku

Machając wdzięcznie ogonem.

 

Jedyne otwarte okno

To lukarna na poddaszu.

Bez drabiny w żaden sposób

Nie wyjdę z tego impasu.

 

Mogłem poprosić strażaków,

Lecz przecież miałem sąsiada.

U niego stała drabina

Po niej wejdę aż na sam dach.

 

Szkoda, że nie widzieliście

Miny mojego sąsiada,

Gdy wieczorem w samych gaciach

Nagle mu domu wpadam

I słowami nieskładnymi

Pytam Go z nadzieją w głosie,

Czy pożyczysz mi … drabiny?

W pakiecie

Szedłem spokojnie do pracy

Tak jak co dzień Nowym Światem.

Ujrzałem tam moją „byłą”

Pod rękę z … mym adwokatem.

 

Nie wiedziałem czemu podział

Majątku w trakcie rozwodu

Przebiegł dla mnie z moją stratą.

Dziś jestem pewien powodu.

 

Płaciłem mecenasowi,

A on za moje pieniądze

Zabierał mi mój majątek

I zaspokajał swe żądze!

Zapowiedź

Spotykamy się z dziewczyną

Przez miesiąc i trzy tygodnie.

Bardzo chciałem, by Jej wkrótce

Miłość swoją… udowodnić.

 

Dzisiaj przyszła na spotkanie

Ubrana identycznie tak,

Jak na naszej pierwszej randce.

Przyszedł czas na drugi etap?

 

Podniecony napomknąłem,

Że widzę jak jest ubrana.

Na co ona dość ozięble

Tak na to odpowiedziała:

 

„Ubieram te same ciuchy

Jedynie dwa spotkania:

Pierwszą i ostatnią randkę.

Dzisiaj rzucić Cię mam zamiar!