Pierwsze zdanie

Mamy prześliczną córeczkę.

Gaworzyła bardzo wcześnie.

Nawet w nocy słyszeliśmy,

Jak robi to nawet we śnie.

 

Roczek miała, kiedy pierwsze

Słowa swe wypowiadała:

Coraz wyraźniej i składniej:

Mama, tata, baba, mama…

 

My też do Niej mówiliśmy

Pracując nad każdym słowem.

Patrzyła nam prosto w oczy,

Jakby rozumiała mowę!

 

Wreszcie, gdy miała dwa latka,

Powiedziała pierwsze zdanie.

Właśnie gotowałam kaszkę

Na drugie śniadanko dla Niej.

 

Żeby jej się nie nudziło

Włączyłam płytkę Natalki

Z piosenkami, gdzie są pieski,

Misie, pajacyki, lalki…

 

Nie zauważyłam nawet,

Jak sama śpiewać zaczęłam.

Wtedy córeczka podeszła

Za kolana mnie objęła

I patrząc od dołu na mnie

Powiedziała swoje pierwsze

W swoim życiu pełne zdanie,

Bardzo króciutkie jeszcze,

Które od wtedy przestrzegam:

„Mama, mama nie śpiewaj”.

Wtopa

Siedziałem z dziewczyną w knajpie.

Przysiadł się do nas znajomy.

Nie wiem czemu, ale nagle

Przyszedł  mi do głowy pomysł.

 

Dla głupiego żartu bowiem

Posmyrałem ją pod stołem

Tak, żeby się wydawało,

Że ją łaskocze ten gnojek.

Spodziewałem się, że Ona

Zareaguje gwałtownie

Na to, że ten jej znajomy

Postępuje nietaktownie.

 

Ale ona tylko miło

Się do niego uśmiechnęła,

Jakby czekała na więcej

I w tę gierkę nadal brnęła.

 

 A ja nadal ją miziałem

Oczekując na ripostę

I zwyżkę moich szans u Niej –

Oczywiście jego kosztem.

 

Gdy wreszcie się doczekałem

Jej żywiołowej reakcji

To końcowy efekt dla mnie

Był odwrotny, bez atrakcji.

 

Kiedy się zorientowała,

Że to była moja stopa,

To dopiero się wkurzyła.

Zamiar niezły. Mega wtopa!

Woda zalewowa

Sezon urlopowy w toku.

Kiedy inni mieli wolne,

Ja pracowałem podwójnie.

Dziś chcę odpocząć spokojnie.

 

Wróciłem wcześniej do domu,

Bo na dzisiaj miałem w planie

Po smakowitej kolacji

Długie, aż do rana, spanie!

 

Ale już o piątej rano

Moja sąsiadka przez sufit

Obudziła mnie bezczelnie

Przedstawiając mi zarzuty,

Że zalewam jej mieszkanie!

Ona gada same bzdury,

Bo to przecież niedorzeczność,

By woda ciekła do góry!

Trudne początki

Mam  aplikację „Tinder”-a,

Hitu portali randkowych.

Od niedawna jest dostępny.

To portal zupełnie nowy.

 

Szukałem na nim dziewczyny

I taką właśnie poznałem.

Tak fajnie nam było razem,

Że na noc u Niej zostałem.

 

Rano, kiedy jeszcze spała,

Wyskoczyłem do kawiarni,

By Jej zrobić niespodziankę

I ciachem z kawką nakarmić.

 

Nim wróciłem, ona wstała.

Popatrzyła, że mnie nie ma.

Zaczęła mnie szukać zamiast

Jeszcze troszeczkę… podrzemać.

 

Wymyśliła sobie, że ja

Jestem zwykłym podrywaczem

I po „zaliczeniu” panny

Ulotniłem się cichaczem.

A ja przecież  zostawiłem

Komórkę, bluzę i czapkę!

Ona się na nich „zemściła”

Wywalając je „na trawkę”!

 

Właśnie powracałem z kawą,

Kiedy w dół leciała odzież,

A takich „pięknych” widoków

Nie widuje się na co dzień.

Pozbierałem wszystko z trawki,

Nawet komóreczki szczątki.

Wróciłem do Niej na górę…

 

To były nasze początki…

Niespodzianka?

Wczoraj po fajnej imprezie

Wróciłem pieszo do domu.

Nie pamiętam tego, żebym

Miał odchylenia od pionu.

 

Rozebrałem się spokojnie

I stosownie do mych zasad

Nie przebrałem się w pidżamę,

Bo śpię tylko na golasa.

Jeszcze przykładnie zrobiłem

Siku we własnej łazience.

Potem do samego rana

Spałem słodko na kozetce.

 

Rano zdziwiony odkryłem

Że mój sedes jest zapchany

Podkoszulką, bokserkami

I… jakimiś skarpetkami!

A w dodatku kosz na pranie

(I to chyba jakieś drwiny)

Był wybrudzony doszczętnie

Przez śmierdzące rzygowiny!

Sąsiedztwo

Do mieszkania po sąsiedzku

Wprowadziła się babeczka.

Cieszyłem się, że odtąd będę

W tak miłym sąsiedztwie mieszkał.

 

Przy sprzyjającej okazji

Zagadałem do sąsiadki.

Sympatycznie się zaczęło,

Lecz życiem rządzą przypadki.

 

Ona miała z sobą pieska.

Nie znam się na kynologii,

Ale piesek był kudłaty

I zapewnie bardzo drogi.

 

Gdy miło rozmawialiśmy

Jej piesek mnie obskakiwał

Z ogromnym zaciekawieniem.

Psinka była mi życzliwa!

 

Pani widząc co się dzieje

Chciała pieska uspokoić,

Ale on w swoich wyskokach

Nadal dwoi się i troi.

 

Grzecznie zareagowała

Za zachowanie pupila:

„Przepraszam, on nie do wszystkich

W taki sposób się przymila.

Zwykle, gdy spotkam znajomka,

Tak jak pana obok bloku,

To jest grzeczny i do obcych

Zachowuje błogi spokój.

Tylko wtedy tak się wierci,

Jak poczuje, gdy coś śmierdzi”.

 

Po chwili dotarło do niej,

Co mi właśnie powiedziała.

Spiekła raka i uciekła.

Do dziś się nie odezwała…

Krętacz?

Zepsuła się nam zmywarka.

Pracowała trzy miesiące.

Mamy fabryczną gwarancję,

Tylko nie wiem, jak małżonce

Wytłumaczę, że serwisant

Nie uwzględnił reklamacji,

Gdyż my nie dopełniliśmy

Warunków eksploatacji:

 

„Bo przed każdym korzystaniem

Ze zmywania w trybie „ECO”

Należy naczynia płukać”,

Tylko nie mówił dlaczego.

 

My dotychczas ani razu

Z „ECO” nie korzystaliśmy,

A wszystkie nasze naczynia

W programie „AUTO” myliśmy.

 

Jednak serwisant  „wie lepiej”

I nam odmówił naprawy

„Z winy użytkującego”.

Dla niego nie ma już sprawy.

 

Na szczęście w naszej polisie

Na ubezpieczenie domu

Mamy opcję napraw sprzętów.

Czy to będzie dla nas pomoc?

 

Przyszedł spec od ubezpieczeń.

Popatrzył na dokumenty

I powiedział, że polisa

Nie odpowiada za sprzęty,

Które są nadal objęte

Gwarancją od producenta.

A ja dobrze wiedząc o tym

Zachowuję się jak krętacz!

Obowiązek

Po raz kolejny w mym życiu

Byłem właśnie u lekarza.

Taka wizyta co roku

Konsekwentnie się powtarza.

 

On znowu mnie potraktował

Tak jak hipochondryka.

Mimo tego co rok muszę

W przychodni z nim się spotykać,

By usłyszeć dwa pytania:

„No co, przyszedłeś tu znowu?

Za młodyś, żeby chorować!

Czy przyniosłeś jakiś dowód?

 

Muszę zawsze tam zanosić

Dwie przygotowane próbki:

Jeden pojemnik z sikami,

A drugi z kawałkiem… kupki.

 

W tej samej sprawie przychodzą

Ludzie zdrowi i „zdechlacy”

Na badania, które robi

Lekarz Medycyny Pracy

Równość płci

Byłam z facetem na randce.

Sama go o nią prosiłam.

On przyjął me zaproszenie.

„Schadzka” była bardzo miła.

,Rozmawialiśmy w kawiarni

Na bardzo różne tematy.

Podczas naszego spotkania

Nie popełnił żadnej gafy.

 

W większości naszych poglądów

Była zgodność oraz chemia.

Szczególnie zaś dotyczyła

Kobiet równouprawnienia.

 

Rzadko który z mych znajomych

To sojusznik izonomii[1].

Cieszyło mnie, że ma to coś,

Czego nie sądziłam po nim.

 

Jednak przestałam się cieszyć,

Kiedy przyszło do płacenia.

Nasz rachunek ja płaciłam

W ramach równouprawnienia!

[1] Izonomia – równość wobec prawa dla kobiet i mężczyzn

Remont

Kupiłem dom w „szeregowcu”.

Nieźle wyglądał od frontu,

Lecz wewnątrz był podniszczony

I wymagał już remontu,

Kumpel z pracy mi polecił

Ekipę, która na pewno

Dobrze wykona roboty

We wnętrzu jak i na zewnątrz.

 

Po trzech miesiącach dopiero

Mogli rozpocząć mój remont.

Poczekam. Miałem umowę

Nawet z nie najgorszą ceną!

Zostawiłem także klucze,

Żeby w uzgodnionej chwili

Mogli rozpocząć roboty,

W tej mojej „nowiutkiej willi”.

 

Uprzedziłem także majstra,

Że z nimi też jednocześnie

Będą także elektrycy.

Być może rozpoczną wcześniej.

 

Pierwszego dnia według planu

Pojechałem na budowę.

Myślałem, że przy robocie

Zastanę całą załogę.

A tam nikogo nie widać.

Pustka, cisza, szyby zbite.

Po prostu dom opuszczony

A wszędzie wokoło – syfek!

 

Zadzwoniłem więc do majstra

I wkurzony wykrzyczałem,

Że pierwszego dnia zawalił,

Że nie tak się umawiałem…

On zdziwiony mą przemową

Odrzekł, że przecież od rana

Pracują w pełnym swym składzie…

On mi nie zamierza… kłamać!

Elektrycy ich wpuścili.

On zburzył już jedną ścianę.

Inne także dziś wyburzy,

Bo zamówił drugą zmianę!

 

W tym jest sęk, że przez pomyłkę

Weszli do innego domu.

Co mieli wyburzyć u mnie,

To porozwalali komuś!

 

Sąsiad przestał patrzeć wilkiem

Kilka miesięcy po fakcie.

Ludzie, nim coś wyburzycie,

Wcześniej dobrze się przypatrzcie!