Natrysk

Wczoraj wieczorkiem  ja z mężem

Mieliśmy za płotem ubaw.

Grillowali tam sąsiedzi.

Chyba mieli już coś w czubach.

 

Cały dzień panował upał.

Wieczorkiem włączyli zraszacz.

Nagle ktoś zaproponował

By „pod natryskiem” pohasać.

 

Gdy fajna zabawa trwała,

Zerwało się któreś złącze,

A wąż kręci się wokoło,

Między nogami się plącze…

 

Woda pryskała na wszystkich.

Zrobił się zgiełk niemały.

Czterech mężczyzn chce go złapać,

A panie… pouciekały!

 

Mój mąż w końcu się zlitował.

Poszedł do naszych sąsiadów

I… zrobił wszystko co trzeba:

Po prostu zakręcił zawór!

Nieznany znajomy

Zapoznałam się z facetem.

Właśnie miesiąc minął prawie.

Chodziliśmy na spacery,

Gawędziliśmy przy kawie…

 

Zawsze równo dzieliliśmy

Koszty naszych wizyt w barach.

Były to nieduże kwoty;

Na tyle budżet pozwalał.

 

Niedawno niespodziewanie

Dostałam od szefa awans.

Z tej okazji powiedziałam,

Że dzisiaj w knajpie ja stawiam!

 

Zwykle tak jest, że fundator

Sam składa swe zamówienie.

Facet mnie jednak wyprzedził,

Jakby miał wielkie pragnienie!

 

Zamówił napoje, jadło

I wiele innych frykasów.

Rachunek wyniósł pięć stówek!

Więcej niż zwykle w czwórnasób!

 

Ale to jeszcze nie koniec.

Kazał większość zapakować,

Bowiem on nie „dałby rady

Tyle na raz skonsumować:”!

 

A na koniec mnie zostawił

Przy stole z „moim jedzeniem”.

Wyszedł. Napitki i jadło

W wyższej niźli mnie miał cenie.

Odsłona

Wzięło mnie kiedyś tak jakoś,

Żeby coś zrobić dla siebie.

Właściwie to mam już wszystko,

Cóż zrobić? Naprawdę nie wiem!

 

W końcu się zdecydowałam

Na odświeżenie salonu.

Przecież to centrum każdego,

A więc też mojego domu.

 

Zmieniłam w nim układ mebli,

Tapety, nawet zasłony.

Dokupiłam kilka ozdób…

Piękny mam teraz salonik!

 

Rano sąsiad z naprzeciwka

Spytał z uśmiechem obleśnym:

„Dostrzegłaś już, że przez okno

Widać było twoje grzeszki”?A

Pierwsze koty…

Moja siostra ma kumpelę.

Podobno fajna dziewczyna.

Ja na razie nie mam pary,

Z daleka od nich się trzymam.

 

Siostrzyca mnie umówiła,

Bym poszedł na „randkę w ciemno”,

Bo „taka jedna” podobno

Chce nawiązać kontakt ze mną.

 

Zgodziłem się, ale jednak

Nie byłem zbyt przekonany,

Czy sprostam na pierwszej randce

Ziścić domniemania panny.

 

Ona przyszła punktualnie.

Ja na Nią kwadrans czekałem.

Fajna była, zgrabna, ładna;

Na jej widok ogłupiałem!

 

Dziewczyna też była w stresie.

Chcąc rozluźnić atmosferę

Palnąłem coś, czego nigdy

Powiedzieć nie powinienem:

 

„Wiesz, jeżeli ja tak bardzo

Odbiegam od twoich marzeń,

Po prostu wyjdź. Obiecuję,

Że wcale się nie obrażę”.

 

Podziękowała za szczerość,

Wyszła z pewnym… ociąganiem.

Teraz ja poproszę siostrę,

O ponowne z Nią spotkanie.

Dylemat ojca

Mieliśmy wtedy po szesnaście lat,

Lecz dalej nie było jak w piosence.

Wpadliśmy. No cóż, czasem się  zdarzy

Wpadka chłopakowi i panience.

 

Jej rodzice, katolicy,

Wyrzucili córkę z domu.

Moi, też nie zachwyceni,

Obiecali w biedzie pomóc.

 

Byli nam naprawdę wsparciem.

Mamy córeczkę, matury.

Poszliśmy razem studia…

Wtem niebo zasłały chmury!

 

Dziś się właśnie dowiedziałem,

Że Majeczka nie jest moja.

Nie tylko ze mną Jej mama

Spędzała czas na amorach.

Nie wiedziała, kto jest ojcem,

Bo to duża była szkoła…

 

Sześć latek ma już Córeczka.

Kocham Ją od dnia narodzin.

Nie mam pojęcia, co robić:

Być dalej dla Niej rodzicem,

Czy z Jej matką się rozwodzić?

Fart?

„Siła złego na jednego”!

Doświadczyłem już tej prawdy.

Zdarzył mi się w życiu taki

Dzionek zupełnie niedawny.

 

Nie spałem do piątej rano,

Chociaż ległem o dwudziestej.

Bo po nocy jakiś pijak

Śpiewał kuplety obleśne.

 

Potem jeszcze ktoś wyważył

Drzwi do klatki, w której mieszkam.

Od policyjnej syreny

Prawie że dostałem kręćka!

 

Nad ranem jakoś zasnąłem.

Wstałem już prawie o ósmej,

Lecz nie było ciepłej wody.

Myślałem, że jeszcze… usnę,

Ale dostałem biegunki.

Zdążyłem usiąść na sedes,

Gdy nastąpił pierwszy atak…

A było ich jeszcze… siedem.

 

Przetrzymałem dzielnie napaść

Swego organizmu na mnie.

Trochę się uspokoiło,

Więc się wykąpałem w wannie,

Bo była już ciepła woda.

Ale nic zjeść nie zdążyłem,

Bo żołądek mój miał wznowę

I znów do WC trafiłem.

 

Zupełnie niespodziewanie

Wpadł mi smartfon do sedesu.

Chyba straciłem kontrolę

Nad rękami wskutek stresu.

Jakoś udało mi się go

Wydostać z gęstej otchłani.

Wypłukałem, wysuszyłem.

Przecież smartfon nie jest tani!

 

Mogłem się nareszcie ubrać.

Gdy zakładałem tiszerta,

O żyrandol zawadziłem,

Stąd ma dłoń tak opuchnięta!

Miałem szczęście, że nie opadł

Mi na głową ten „instrument”.

Co by było, gdyby zleciał?

Nawet pomyśleć nie umiem.

 

Parę godzin później, kiedy

Przygotowywałem obiad,

Oparzyłem się patelnią

Pełną płonącego ognia.

 

A na koniec dnia „pięknego”

Kiedy stałem pod natryskiem,

Poślizgnąłem się na mydle.

Lecz to nieszczęścia nie wszystkie,

Bo następnego dnia rano

Pokłóciłem się z dziewczyną.

Do dzisiaj się nie odzywa,

Chociaż równy tydzień minął.

 

Zadaję sobie pytanie:

Czy me życie to jakiś żart?

A może jeszcze przede mną

Życiowy, nieustanny FART!

Płaski trójwymiar?

Byłam z chłopakiem na filmie

W nowej technologii 3D.

Nie spodziewałam się tego,

Że przydarzy się incydent.

 

Gdy usiedliśmy w fotelach,

On założył okulary

I zerkając na mój biust

Oceniał jego… wymiary!

 

Potem rzucił od niechcenia:

„Co się tu dzieje, do diaska!

Niby widzę w trójwymiarze,

A Ty nadal jesteś… płaska”!

Magnetyczny wuj

Jestem rekonwalescentką

Po przebytej operacji.

Naprawiono mi kręgosłup

Wszczepiając jakieś „zatrzaski”.

 

Wtedy, gdy byłam w szpitalu,

Mój brat pilnował me dzieci.

Różnie jednak reagują

Niefrasobliwi faceci.

Kiedy tylko się dowiedział,

Że mam wszczepione te „śrubki”,

Nakładł głupot w te malutkie,

Naiwne dziecięce główki.

Obiecał moim dzieciakom,

Że temu, co mi da radę

Przyczepić magnes do pleców,

Da w prezencie czekoladę!

 

Uwierzyły w obietnicę.

Teraz cała moja trójka

Usiłuje mi przyczepić

Te magnesiki od wujka!

 

Nie wiem jak ich mam przekonać,

Że wujek  je podle ołgał,

Bo tytan to nie żelazo

I magnesu nie przyciąga!

Dla Niego

W czasie po ciężkim rozstaniu

Z moim byłym już partnerem,

Miałam pomoc i współczucie

Przyjaciółki mojej szczerej.

 

Pomogła mi dojść do siebie.

Bardzo wiele jej zawdzięczam.

Serdecznie mnie wspierała nie

Pozwalając się zadręczać

 

Po dwóch miesiącach myślałam,

Że już odzyskałam spokój.

Nawet już się rozglądałam

Za innym partnerem wokół.

 

Wtedy ona się przyznała,

Że mojego ostatniego

Właśnie ona mi odbiła;

Bo ona była dla Niego!

Tablica

Nie ma szkoły bez… tablicy.

W każdej klasie taka wisi.

Ona atrybutem szkoły,

Wytrzyma każde bazgroły!

 

Czasem nawet coś mądrego

Uda się na niej napisać,

Tylko wcześniej mokra gąbka

Musi ją troszkę „polizać”.

 

Dziś ktoś „zawinął” nam gąbkę,

A tablica bardzo brudna.

Bez gąbki starcie tablicy

To robota żmudna, trudna.

 

Nauczyciel chciał to zrobić

Papierem toaletowym.

Taki miał właśnie miał pod ręką:

Kolorowy, trzywarstwowy.

 

Szło mu słabo, więc radziłem,

Żeby spróbował wycierać

Szmatą, co leży na biurku,

Ja tak robiłem już nieraz.

Facet spojrzał na mnie zimno,

A w klasie zrobił się rwetes.

Skąd miałem wiedzieć, że szmata

To jego nowiutki sweter!