Żeby żyć w miarę spokojnie,
Musiałem się przeprowadzić.
Ten manewr już powtarzałem
Od czterech lat kilka razy.
Nigdy pracy nie zmieniałem,
Ale zawsze ten sam powód
Był bezpośrednią przyczyną,
Że wciąż to robiłem znowu!
Wszędzie, gdzie dotąd mieszkałem,
Ktoś drzwi do mego mieszkania
Cuchnącymi fekaliami
Co jakiś czas „przyozdabiał”.
Czasem sfajdał wycieraczkę.
Często brudna była klamka.
Regularnie się zdarzało,
Że paprano szyby auta.
Kto to robił? Nie wiadomo.
Sąsiedzi nic nie widzieli.
Ja też nikogo nie znałem,
Ktoś jednak popełniał delikt.
Dziesięć dni po mej ostatniej
Przeprowadzce „incognito”,
Znalazłem swą wycieraczkę
Smrodliwą mazią pokrytą.
To nękanie, zadręczanie,
Gnębienie, niepokojenie
Musi byś „dziełem” osoby,
Której na imię „szaleniec”.
Jestem spokojnym człowiekiem.
Nikomu chyba nie wadzę.
Zastanawiam się dziś dokąd
Znowu mam się przeprowadzić.
Chyba muszą zmienić pracę.
Muszę też się wyprowadzić
Z miasta. Ale dokąd? Nigdy
Nie mogę nikomu zdradzić!!!