Randka

Spotkałam się z jednym facetem

Poznanym przez portal randkowy.

Poszliśmy na pizzę, albowiem

„Coś na tej randce trzeba robić”!

 

Kiedy już byłam zmęczona

Długim spacerem w Galerii,

W ten właśnie sposób mnie prosił,

Byśmy zaszli do pizzerni.

 

Zaproponował mi pizzę

O nazwie, której nie znałam.

W tej pizzerni to był przebój;

Taniutka, no i nie mała.

 

Poprosiłam „Pokaż mi ją”.

Wskazał mi palcem wpis w menu.

Na tę pizzę przewidziano

Nawet dziesięć procent premii!

 

Ale nie to mnie zdumiało,

Lecz to, że On zamiast kciuka

Miał tylko jego kawałek,

Którym właśnie w kartkę pukał.

 

Zapytałam, co się stało.

Powiedział, że jest stolarzem.

Wszystkim im brakuje palców.

A ilu? Życie pokaże.

 

Przypuszczał, że może się stać,

Iż straci ich jeszcze kilka,

Bo ciachnąć je można zawsze,

Starczy roztargnienia chwilka.

 

Pizza była nawet smaczna.

W sumie także było miło.

Bardzo lubię męskie palce.

Drugiej randki już nie było…

Pacholę

Stwierdziłam, że się starzeję.

I mam ku temu powody.

Nie nadążam już zupełnie

Za tym, co mówi mój „młody”.

 

Łapię się już często na tym,

Że On nie jest pacholęciem,

Traktowanie Go jak malca

Jest z mojej strony przegięciem.

 

Dziś mnie zapytał, czy może

Przełączyć telewizorek

Na coś tam „A” i coś tam „C”,

Bo to Jego… ulubione.

 

Byłam pewna, że chce włączyć

Kanał dziecięcy „ABC”.

Zezwoliłam, bo tam nie ma

Żadnych łajdactw i bezeceństw.

 

Gdy po chwili usłyszałam

Z pokoju muzyczny hałas,

Pobiegłam zdenerwowana

Myśląc, że synek oszalał.

 

Zobaczyłam, że syneczek

Z wysiłku ledwo już dyszy,

Gdyż tańczył dzikiego rocka

Do muzyki AC/DC!!!

Ucieczka

Znam to tylko z opowieści.

Opowiedział mi ją Kostek.

Zapewniam Was, że tej gadki

Nie zaliczam do śmiesznostek.

 

Na naszej klatce schodowej

Ręcznie światło zapalamy.

Tam, gdzie mieszczą się kontakty

Czerwone światełka mamy.

 

Kiedyś, gdy było już ciemno,

Kostek światło włączyć chciał.

Nacisnął czerwony punkcik,

Lecz pożałował, że pchał.

 

Momentalnie dał się słyszeć

Dziki ryk. Się okazało,

Że tam siedział z petem w gębie

Jakiś żul pod samą ścianą.

 

I on właśnie tego peta

Wdusił mu palcem do gardła.

Kostek uciekał po schodach,

Jakby przyuważył diabła!!!

Temat rozmów

Jestem asystentką szefa.

On ciągle się z kimś spotyka.

Zawsze wtedy się stresuję.

Sama z sobą się borykam.

 

Stresują mnie prawie zawsze

Dostojni goście Zarządu.

Boję się, że coś źle zrobię,

Wstydzę się swego wyglądu…

 

By przezwyciężyć tę słabość

Powtarzam dewizę w głowie:

„Oni także robią kupę

Jak każdy normalny człowiek”.

 

Brzmi to bardzo absurdalnie.

Ale właśnie te androny

Na zwalczenie mego stresu

To dla mnie skuteczny pomysł.

 

Dziś stres był jednak tak duży,

Że zupełnie nieświadomie

Wykrzyczałam całe zdanie

Przy tak dużym, zacnym gronie.

 

Zapadła kompletna cisza.

Wszyscy na mnie spoglądali.

Jednak po niezręcznej chwili

Ktoś zawołał z kąta sali:

 

„Zgadzam się z tym co do joty.

Ale inny wniosek stawiam:

Zacznijmy temat spotkania

Bez zbędnej zwłoki omawiać!

Temat rzucony przez panią,

Jeśli kogoś będzie jarać,

Omówimy podczas przerwy

W ścisłym gronie w kuluarach”.

 

 

Riposta

Podczas rozmowy o pracę

Wypadłam mym zdaniem dobrze,

Ale mój potencjalny szef

Inaczej do tego podszedł.

 

Zarzucił mi, że skłamałam

W swoim Curriculum Vitae,

Bo: „nie spotkał ścisłej wiedzy

U ładnych jak ja kobitek”.

 

Na to chamskie oświadczenie

Ostro zareagowałam

Mówiąc: „Jeszcze nigdy dotąd

Moim szefem nie był… palant”!

 

 

Zmowa?

Były moje urodziny.

Kilka dni przed tą datą

Próbowałam gości sprosić,

Lecz nikt nie „pisał” się na to.

 

I rodzina, i znajomi

Co innego mieli w planie,

Więc niestety, w żaden sposób

Nie mogli przyjść na spotkanie.

 

Ja naiwna byłam pewna,

Że zawarli zmowę tajną

I chcąc zrobić niespodziankę

Zjawią się całą ferajną.

 

Prawda była bardzo smutna.

Prawie świat mi się zawalił.

Nikt nie przyszedł, widać wszyscy

Solidarnie mnie olali.

Mandat

Spacerowałem z dziewczyną.

Niespodziewanie po randce

Zaprosiła mnie do siebie.

Będą miłosne atrakcje?

 

Mieszka w samym centrum miasta

I przez parę dobrych minut

Nie zdołałem zaparkować,

Ona wciąż mówi: Kombinuj!

 

Po następnym kwadransie prób

Sytuacja wciąż patowa.

Krążę wokół kamienicy

I nie mogę zaparkować!

 

Jestem cierpliwy, lecz Ona

Straciła opanowanie.

Kazała mi się zatrzymać.

Wszystko ja dziś zrobię dla Niej!

 

Wjechałem na chodnik, żeby

Wysadzić swą ukochaną.

Zaraz skarcił mnie policjant:

„Pan na zakazie przystanął”!

I ukarał mnie mandatem,

Jak mi powiedział, ulgowym.

Zapłaciłem, odjechałem;

Cóż innego mogłem zrobić?

 

Wyciągnąłem z tego wniosek:

Na spotkania z dziewczynami

Jeździłem, lecz nie swym autem,

Tylko zawsze taksówkami!

Wygodny

Mam lot do Nowego Jorku.

Bezpośredni. Dziesięć godzin!

Facet siedzący koło mnie

Jest niespokojny nad podziw.

 

Pożalił się do mnie, że on

Słabo znosi długie loty

I często podczas podróży

Ma nudności i wymioty.

 

Było kilka wolnych siedzeń,

Więc poprosiłam obsługę

O to, żeby zmienić fotel

Bo…  zbyt twardy mam zagłówek.

 

Wskazano mi nowe miejsce

Obok faceta, co stale

Puszczał zabójcze gazy

Seriami tak jak erkaem.

A w dodatku przy zniżaniu

Zrobił się cały czerwony

I zwymiotował wprost na mnie

Żarciem ledwo przetrawionym!

 

Na Lotnisku Kennedy’ego,

Już po wyjściu z samolotu,

Usłyszałam jedno zdanie

Powiedziane wśród chichotów.

 

To pierwszy mój współpasażer

Ze śmiechem komuś się chwalił,

Że trik na podwójny fotel

Znowu bez pudła wypalił.

 

Kakofonia

W mieszkaniu piętro pod nami

Mieszka mama i bliźniaki.

Nie wiem czemu, lecz bez ojca

Wychowują się chłopaki.

 

Tupią, wrzeszczą, hałasują.

Czasem słychać huk wystrzałów.

Całą klatkę, w tym mnie także,

Doprowadzają do szału!

 

Wczoraj mieli urodziny

Chyba szóste, albo piąte.

Wieczorem tuż przed kolacją

Blok zagłuszyli jazgotem.

 

Jeden trąbił bardzo głośno.

Drugi znów w bębenek walił.

Takie modne instrumenty

Od babci z dziadkiem dostali.

 

Jak czegoś tu nie zmienimy,

To wskutek harców bliźniaków

Nasz dom będzie zbieraniną

Szaleńców oraz dziwaków!