Hipnoza leczy?

Matka mojego chłopaka

Jest „zakręcona” porządnie

Na punkcie hipnozy oraz

Technik medycyny wschodniej.

 

Próbowała mnie wielokroć

Wprowadzić w hipnozy trans,

Lecz jednak bez powodzenia.

Po prostu nie miała szans.

 

Raz ze zwykłej ciekawości

Postanowiłam udawać,

Że w końcu jej się udało,

A to mnie powiódł się kawał!

 

Wykorzystując okazję

Poleciła mi powiedzieć,

Że:

– zdradziłam swego chłopca

Na zakrapianej imprezie.

– Że teraz z obojętnością

Nic już do Niego nie czuję,

–  A poza tym uważam, że

Zachowuje się jak dureń.

 

Nie wiem, czy przemilczeć sprawę,

Czy powiedzieć chłopakowi.

Chyba jeszcze będę milczeć.

Kocham i nie chcę Go dobić.

Szczęśliwa

Byłam dzisiaj z ukochanym

Na obiedzie w restauracji.

Zasiedzieliśmy się aż do

Pory wieczornej kolacji.

 

Szczęśliwi czasu nie liczą.

Ja też taka wtedy byłam

I wcale tego uczucia

Przed ukochanym nie kryłam.

 

Raptownie do mnie dotarło,

Że się strasznie zasiedziałam

I o bardzo ważnej sprawie

Z tego szczęścia… zapomniałam!

 

Wstałam gwałtownie z krzesełka.

Na nieszczęście tuż nad stołem

Wisiała dość nisko lampa

I w nią… uderzyłam czołem!

 

Hałas uderzenia zlał się

Z salwą śmiechu wielu gości.

Tak niefortunnie się skończył

Cały dzień pełen radości.

 

maDka

Niestety z pewnych powodów

Byłam zupełnie bez kasy.

Żeby nie skończyć na bruku,

Musiałam sprzedać zapasy.

 

Wystawiałam je w trzech grupach

Sprzedażowych na Facebooku.

Było nawet parę zgłoszeń,

Lecz nimi nie spłacę długów.

 

Kilka zachłannych „maDusiek”

Chciało wszystko mieć za darmo.

Za swe łzawe historyjki

Pragnęły mi wszystko zgarnąć…

…Bo im bardzo ciężko w życiu,

Bo są samotne bez chłopa,

Głodne dzieci jeść wołają,

Niech nie będę taka skąpa!

 

Odpisałam, że koniecznie

Potrzebuję tych pieniędzy,

Bo inaczej już niedługo

Sama będę w ciężkiej nędzy.

 

Po tych moich wyjaśnieniach

Wiele z nich mi odpuściło,

Ale jednej z tych „maDusiek”

To chyba mocno odbiło.

Zaczęła mnie lżyć, ubliżać

Od puszczalskiej, latawicy.

Takie jak ja „szmaty” winny

Mieszkać tylko na… ulicy!

Mam oddać jej moje rzeczy.

Bo skoro nie mam swych dzieci

To mi niepotrzebna forsa,

A przez to jej sytuacja

Jest od mojej znacznie gorsza!

 

Ona, maDka, się codziennie

Trudzi dziecko wychowując,

Ja na jej krzywdzie żeruję

Sobie samej nie żałując!

 

Wiem, że każda młoda matka

W bardzo ciężkiej sytuacji

Może otrzymywać pomoc.

„Status” maDki nie ma racji.

To tylko wygodna poza,

Że jej wszystko się należy!

To postawa roszczeniowa.

Ludzie! Gdzie ten świat tak bieży!!!

 

Debiut

Wszyscy już mają, a my nie!

Dlatego wspólnie z dziewczyną

Nagraliśmy telefonem

Swą seks-taśmę. Ale kino!

 

Wczoraj byłem u rodziców.

W pewnej chwili mój braciszek

Poprosił mnie o telefon,

By zadzwonić do Najmilszej.

Nie miał dostępu do swego,

Bo na komórkę „miał szlaban”,

Gdyż późno wrócił wieczorem

I stąd taki wielki raban.

 

Użyczyłem Mu komórki,

Ale na śmierć zapomniałem,

Że na karcie został filmik,

Ten który wcześniej nagrałem!

 

Genialny braciszek zanim

Zaczął się śmiać do rozpuku,

Udostępnił moje „dzieło”

Wszystkim chętnym na Facebooku!

 

Stalking?

Świetnie mi się rozmawiało

Z nieznanym dotąd facetem

Na portalu… (tu zamilknę,

Bowiem mam ku temu pretekst).

 

Dwie próby randki na żywo

Nie powiodły się dlatego,

Że mnie po prostu wystawił.

On, to chyba nic dobrego!

 

Zablokowałam go, żeby

Nie mieć z nim żadnych kontaktów,

Lecz następnego dnia w pracy

Doszło do dziwnego faktu:

 

Na portierni czekał na mnie

Ze służbowymi kluczami

Bukiet kwiatów i bilecik

Z grzecznymi przeprosinami.

 

Teraz się go już naprawdę

Boję, bo nie podawałam,

Gdzie zawodowo pracuję.

Pseudo także przemilczałam.

 

Czuję, że zamiast na randki

Facet wybrał mnie na… stalking.

 

Nareszcie…

Wraz z chłopakiem miałam jechać

Na urlop dwutygodniowy,

Ale pojechałam z siostrą,

Bo chłopak miał kłopot jakowyś.

 

Podobno w jego zakładzie

Kadry mocno namieszały

I właśnie w innym terminie

Urlop mu zaplanowały.

 

Podobno żadnym sposobem

Nie da się nic już z tym zrobić,

A przecież my do wyjazdu

Prawie jesteśmy gotowi.

 

Żeby forsa nie przepadła,

Mam pojechać razem z siostrą;

Tak zarządził mój kochany

Autorytatywnie, ostro.

 

Gdy będziemy na urlopie,

To on w ramach niespodzianki

Wyczyści nasze mieszkanie,

Że nie znajdę nawet plamki!

 

Zobowiązania dotrzymał.

Tak je wysprzątał dokładnie,

Że nie zostawił swych rzeczy,

Nawet tej najmniejszej, żadnej!

 

Umieścił tylko karteczkę

Na półce miedzy książkami,

A na niej jedynie słowa:

„To nareszcie koniec z nami”.

Argument

Już nie pamiętam o co

Pokłóciliśmy się z żoną.

Było wtedy bardzo ostro,

Klątwy latały wokoło.

 

To ona tak przeklinała,

A arsenał ma niewąski.

Kiedy w końcu się skończyły

Zeszła na temat dość wąski.

 

Wykrzyczała, że gdy ze mną

Pierwszy raz się chędożyła,

To dziewictwo znacznie wcześniej

Z innym chłopakiem straciła.

Do tej pory Ona zawsze

Coś odwrotnego twierdziła.

 

A żebym był pewny tego,

Żem ja pierwszy ją „używał”,

Oddała mi się wtedy, gdy

Koniec periodu   się zbliżał.

 

Ciekawe, czego się dowiem

Przy następnej awanturze.

Przyrzekam Wam, że z pewnością

Słowo w słowo to powtórzę…

 

Papuga

Brat wyjechał na wakacje.

Na „wycug” przywiózł papugę

Prosząc mnie, bym mu wyświadczył

Drobną, braterską przysługę.

 

Moje trzyletnie bliźniaki

Były nią wprost zachwycone

Zwłaszcza, że to co mówiła,

Oni… przyswoili w moment!

 

Nie wiedziałem, że papuga

Umiała gadać przekleństwa.

Mój brat ją tego wyuczył.

Dorosły facet, a bęcwał!!!

 

Happy end

Byłem na fajnej imprezie.

Zobaczyłem tam dziewczynę.

Bardzo mi się spodobała.

Zapytałem Ją o imię…

 

Angela, odpowiedziała.

Bardzo ładne, pomyślałem.

Pasuje Jej, bo olśniewa

Swym pięknym, anielskim ciałem.

 

Między nami zaiskrzyło.

Spotykaliśmy się często,

Ale tylko po południu.

Żegnała mnie przed dwudziestą.

 

Wczoraj miała wolny wieczór.

Zaprosiła mnie do siebie.

Nawet poszliśmy do łóżka.

Myślałem, że jestem w niebie!

 

Przedtem jednak filuternie

Spytała, czy dla rozgrzewki

Nie chcę obejrzeć jej filmu

Z jakiejś ciekawej imprezki.

 

Nie do końca zrozumiałem,

Ale jednak się zgodziłem,

Choć nie bardzo chciałem czekać

Na obiecany „happy end”.

 

Puściła mi lichą kopię

„Porno-fikanego” kina,

W której jakichś trzech kolesi

Moją „anielicę”… dyma!

 

Tak szybko to nigdy w życiu

Nie wskakiwałem do gaci.

Chciałem z Nią przebywać w Niebie.

Nie myślałem, że się szmaci!

 

 

Angaż

Szef wywalił mnie z roboty.

Nie pasowały mu  bowiem

Ruchome godziny pracy,

A nie to, że coś źle robię.

 

Pracowałem tam, bo zakład

Dał ogłoszenie do prasy,

Że zatrudniają studentów

W elastycznym czasie pracy.

 

Mam angaż a w nim warunki,

Jakie wiążą obie strony.

Zamierzam iść z tym do sądu

I tam poszukać ochrony.