Przemek wie…

W łóżku z mężem stosujemy

Dziesięciostopniową skalę

Tego, jak ostry ma być seks;

Spokojny, czy orgia… szaleństw.

 

„Jedynka”… to delikatność,

„Dziesiątka”… to gwałtowny seks.

To sygnał czytelny dla nas,

Wystarcza nam  za dłuższy tekst.

Tym bardziej, że mamy w domu

Syna, już dziesięciolatka.

Nie chcemy Go wtajemniczać

W to, co robią ojciec z matką.

 

Dziś wieczorem po kolacji

Wypowiedziałam  „siódemka”.

Mąż przytaknął, ale akcja

Nie uszła uwadze Przemka.

 

„Siódemka nie, – młody wtrącił –

Mama, kiedy jest rozkoszna,

Nie panuje nad swym głosem

I jest po prostu za głośna”!

 

 

Oaza

Moja mama kiedyś w nocy

Przyłapała mnie z „pornolem”.

To było zdjęcie modelki

Łykającej…Coca Colę.

 

Zagroziła, że mnie wyśle

W te wakacje na „Oazę”,

Gdy chociaż raz znajdzie u mnie

Obrazki równie plugawe.

 

To dosyć dziwne usłyszeć

Coś takiego od osoby,

Która złapana na zdradach

Ma na koncie dwa rozwody.

 

Kalkulacja

Pomiędzy mą mamą i mną

Często do kłótni dochodzi,

Bo gdy Ona kładzie się spać,

Ja siedzę do późnych godzin.

 

Ma trudności z zasypianiem,

Brak snu na zdrowie Jej szkodzi.

Ja znów jestem „nocnym Markiem”,

Tak już mają ludzie młodzi.

 

Żeby rozwiązać tę sprawę

Mama wymyśliła system

Prosty, nieskomplikowany,

A reguły bardzo czyste:

 

Będzie mi zawsze kupować

Jakiś drobiazg wtedy, gdy ja

Wcześniej się do snu ułożę.

„Zarobek” – po każdych trzech dniach.

 

Gdy trzy pierwsze dni minęły,

Byłem z mamą w przymierzalni.

Zgodnie z zawartą umową

Ja wybieram, mama płatnik.

 

Znalazłem fajowe spodnie.

Zapytałem: „Mamo oceń,

Czy dziś możesz kupić je mi”?

„Tak, lecz za podwójne noce”,

Zaraz mi odpowiedziała.

Słyszało to osób kilka.

Spojrzeli, jakby myśleli:

„Co gada ta pedofilka” ?

 

Wyszliśmy szybko ze sklepu.

Skończyliśmy z zakupami.

Na podobne podejrzenia

Nie chciałem narażać Mamy.

 

Układ z Mamą nadal działa,

Lecz inna „gratyfikacja”.

Za „trzy noce” mam dwie dychy.

Chyba niezła kalkulacja?

 

Teściowa wie?

W przypływie bezdennej nudy

Wpadłem na debilny pomysł,

By sześcioletniego synka

W ciuszki dziewczęce wystroić.

 

Potem, zupełnie dla zgrywów,

Miałem cholerną ochotę,

Żeby tak wystrojonemu

Zrobić „pamiątkową” fotę.

 

Już kończyłem Go ubierać,

Gdy nagle, niespodziewanie

Wpadła teściowa z wizytą

I… zaczęło się gadanie:

 

„Jak ty możesz swego synka

Już teraz odrzeć z męskości?

Chyba jesteś transwestytą

Bez żadnej męskiej godności”!

 

Przytuliła swego wnuczka

I zdjęła z Niego sukienkę.

Czy myślała, że w ten sposób

Zakończy Jego… udrękę?

 

Maluch, cieszył się z mojego

Pomysłu zamiany ciuszków.

Gdy Go babcia rozbierała,

Wołał „Ratuj mnie, tatuśku!

 

Do dzisiaj, choć mój Syneczek

Już rozpoczął „randkowanie”,

To teściowa ciągle jeszcze,

Ma o mnie niezmiennie zdanie:

 

Że jestem wciąż niestabilny

Emocjonalnie jak kiedyś,

Niepewny własnej płciowości

I powinienem się… leczyć!

 

Dobrze, że Żonka nie słucha

Tych opinii swojej matki.

Wie o tym, że bardzo kocham

Ją i wszystkie nasze… dziatki!

Powitanie

Pojechałam w odwiedziny

Do mej młodszej siostry, która

Była z chłopakiem na wczasach

W Węgorzewie, na Mazurach.

 

Ponieważ Ona studiuje

W innym mieście, niż mieszkamy,

Cieszyłam się, że nareszcie

Z Jej partnerem się spotkamy.

 

Nie miałam jeszcze okazji,

By poznać tego chłopaka.

Z relacji siostry wnioskuję,

Że to swój chłop i równiacha.

 

Miałam nadzieję, że także

Ja wrażenie zrobię na nim.

Starałam się, i to bardzo,

By czegokolwiek nie schrzanić.

 

Autobus przyjechał wcześniej.

Pasażerowie wysiedli.

Zostałam sama na dworcu.

Czyżby Oni mnie zawiedli?

 

Nie wiedziałam, co mam robić.

Nie znałam siostry adresu.

Usiadłam na jakieś ławce

Na wpół przytomna ze stresu.

 

Nagle usłyszałam słowa,

I nie było to ułudą:

„Ta Twoja starsza siostrzyczka

Nie jest aż „taką paskudą”!

 

Przewidująca

Umówiłem się z dziewczyną

Na pierwszą dopiero randkę.

Dziś sobota, a poznałem

Się z Nią wcześniej, już… we czwartek.

 

Spotkaliśmy się, bo modnie,

W Barze Tapas późną porą.

Znalazłem stolik, mimo że

Gości przybyło już sporo.

 

Podszedł kelner. Ja prosiłem,

Żeby Ona zamówiła

To, na co ma dziś ochotę,

Mam nadzieję, ma dziewczyna.

 

Poprosiła więc kelnera

Wpierw o krążki cebulowe,

Potem o grzanki z papryką

Oraz pieczywo czosnkowe.

 

Do tego jeszcze po chwili

Prosiła podwójny „browar”,

Bo widzi, że i tak dzisiaj

Nie będzie… się już całować.

Dworzec

Kiedyś, gdy byłam na dworcu,

Ukradziono mi portfelik.

Nie było w nim dużo kasy,

Lecz sentyment wzbudzał szczery.

 

To pamiątka po mej babci,

Która mnie wychowywała.

Od Jej śmierci do tej chwili

Zawsze przy sobie go miałam.

 

Kiedy zadzwoniono z dworca,

Że mają ukradzionego,

Wydawało mi się, że ja

Mam farta nadzwyczajnego.

 

Następnego dnia po pracy

Przy sprzyjającej pogodzie

Pojechałam  na rowerze

Po jego odbiór na dworzec.

 

Odzyskałam swoją  „zgubę”!

Chcąc wracać w powrotną drogę,

Wyszłam z dworca i zadrżałam.

Tym razem skradli mi… rower!!!

Ani widu, ani słychu…

Klientka chciała mieć zniżkę,

Więc spytałem ją o kartę

Stałego klienta sklepu,

A ona poszła w zaparte

I przez ponad dziesięć minut

Musiałem jej słuchać grzecznie

Obelg pod moim adresem

I tego, że niedorzeczne

Jest to, że „jej nie poznałam,

Skoro od kilku lat dzień w dzień

Zawsze kupuje w tym sklepie

I…  ją o kartę prosić śmiem!

 

Powiedziała mej szefowej,

Że „złoży oficjalną skargę

Na tę nieuprzejmą panią

I… jej zachowanie harde”!

 

Powietrze totalnie z niej uszło,

Gdy szefowa wyjaśniła,

Że jestem pierwszy dzień w pracy,

A ona się „pomyliła”

Nie rozpoznając mężczyzny

Po głosie ani po twarzy.

 

Głucha i bez okularów

Nie wszystko dobrze kojarzy.

Mandat

Wróciłem wczoraj do domu

Po pracy bardzo  zmęczony.

Nie mogłem wjechać, bo podjazd

Miałem znowu  zastawiony

Przez tego samego Forda.

 

Wkurzony tą recydywą

Zadzwoniłem po Straż Miejską

Z żądaniem, by w jednej chwili

Z parkującym tu kierowcą

Wreszcie porządek zrobili.

 

Wyszło na jaw, że to oni

Blokują podjazd mej chaty

Wtedy, gdy moim sąsiadom

„Wlepiają” za coś mandaty.

Con amore

Jest w zakładzie, gdzie pracuję,

Fajny facet w moim wieku.

Coraz częściej o Nim myślę,

Chyba mnie samej na przekór.

 

Ja jestem spokojna, a On

Żywe srebro, iskra, trzpiot.

Wszędzie jest, z wszystkimi gada,

Nie poskąpi nawet klątw.

 

A ja jestem romantyczką

Spokojną i marzycielską.

Dziwne, ale lubię jak ktoś

Zachowuje się szpanersko.

 

Chyba prawda, że różnice

Przyciągają się wzajemnie.

Teraz to zauważyłam,

Że coś takiego jest we mnie.

 

Nie zna mnie, więc list wysłałam

Długi i szczery do Niego.

Pisałam ręcznie, lecz przecież

„Dla chcącego, nic trudnego”.

 

„Epistołę” podpisałam

Adresem swej poczty mailowej,

Gdyż imienia i nazwiska

Jeszcze ujawnić nie mogę.

 

W odpowiedzi otrzymałam

Maila treści takiej oto:

„Nie chce mi się czytać tego,

No bo nie jestem idiotą,

Żeby tracić czas na bzdety

Napisane przez kobiety.

Możesz mi po prostu streścić

O biega w epistole?

Albo nic nie odpowiadaj,

Jeśli to jest con amore”.