Przybyli „u Ani”

Mój pokój jest położony

Na parterze kamienicy.

Mam w nim wszystko co potrzebne,

Żebym taniec mogła ćwiczyć.

 

Felerem mego mieszkania

Jest, że z poziomu chodnika

Widać, szczególnie po zmierzchu,

Jak  w rytmie muzyczki… fikam.

 

Ba, wszystkie moje mebelki

Zinwentaryzować można.

Nawet to, co mam na stole

Bez trudu każdy rozpozna!

 

Kiedyś tak mi się zdarzyło,

Że po  kąpieli wieczornej

Owinięta tylko w ręcznik

Zajadałam się… popcornem.

 

Po jakimś czasie z gorąca

Poczułam się dość nieswojo.

Zrzuciłam ręcznik, a potem

Uległam błogim nastrojom.

 

Gdy mi się już polepszyło

To za siebie się zabrałam.

Rozrzucone kosmetyki

Po kątach pokoju szukałam.

 

Cały czas byłam naguśka.

Wtedy się zorientowałam,

Że cały czas bez ubrania

Po izbie „paradowałam”.

 

Rolety nie opuszczone,

Więc podeszłam „pod okienko”

A tam chyba już pięć osób

Wywołuje – „wyjdź, panienko”.

Na głowę…

Mój chłopak jeździ motorem.

Jest wprawny, ale ryzykant.

Lubię z Nim jeździć sportowo-

Włosy rozwiać, gdy pomykam!

 

Mówią: „Nosił …  razy kilka…”

Sprawdziło się to przysłowie.

Bo spadłam kiedyś z motoru,

Chłopak wezwał pogotowie.

 

Ja nie chciałam, bo nie czułam,

Że coś złego mi się stało.

Chłopak uparł się i wtedy

Wszystko mi się posypało…

 

W sanitarce brak lekarza,

Więc czym prędzej do szpitala

Chcieli mnie żywą dostarczyć

Więc kierowca zapi…alał!

 

A co ze mną? Zaraz powiem:

Udało się na zakręcie

Zrzucić mnie z noszy, a przez to

Złapałam… biodra zwichnięcie.

 

Dodatkowo uderzyłam

Głową w ratownika fotel,

To, że straciłam przytomność,

Dowiedziałam się już potem.

 

Bilans całego zdarzenia

Tu w dwuwierszu Wam wyłożę:

„Głowę kaskiem trzeba chronić

W karetce, nie  na motorze”!

Ropa

Kiedy nagle do pokoju

Wbiega twój trzyletni Fąfel

I rozradowany krzyczy:

„Mamo, tata odkrył ropę”!

Wiedz, że w domu źle się dzieje,

Szczególnie wtedy, gdy rodzic

Chwilę wcześniej do łazienki

By tam wiercić dziurkę, wchodził.

 

Odkryciem rządzi przypadek,

Więc bądź pewna, że nie ropa

Z kanalizacji wypływa,

Tylko to, co leci… z klopa.

Misiaczki

Moja dziewczyna ma hobby:

Zbiera… misie wszystkich sortów.

Dużo już ich nazbierała.

Ma nawet misie z importu!

 

Coraz trudniej Jej coś kupić.

Często przejęty do głębi

Gdziekolwiek tylko wyjadę,

Szukam… misia dla mej „Baby”.

 

Byliśmy z  dziewczyną w kinie.

W ciemności podczas projekcji

Wrzuciłem do Jej torebki

Mini-misia  do kolekcji.

 

Po filmie w dobrych humorach

Nie spiesząc się, chociaż późno,

Odprowadziłem Ją pod dom.

Nie myślałem, że na próżno.

 

Wszystko było idealnie

Dotąd, póki nie szukała

W swej torebce… kluczy,

Które zawsze w niej trzymała.

 

Ale…trafiła na misia.

Przyjrzała mu się przelotnie.

Mnie pocałowała w czoło

I weszła do domu samotnie.

 

Wróciłem do swego domu

W szczęściu, że miś się podobał.

Liczyłem, że będzie coś więcej –

Jakaś, być może, nagroda?

 

Spokój skończył się dość szybko,

Nie zdążyłem zjeść kolacji,

Gdy zadzwoniło me Szczęście.

Zamiast „kocham” słyszę wrzaski.

 

Wykrzyczała do słuchawki,

Że jestem złodziej i szuja.

Nim zdążyłem coś powiedzieć,

Wrzasnęła  tylko: „Się bujaj”!

 

Próbowałem się dowiedzieć,

O co chodzi mej dziewczynie.

Okazało się, że właśnie

Ktoś Jej skradł komórkę w kinie.

 

A Ona mnie posądziła,

Bo skoro misia wrzuciłem,

To otworzyłem torebkę.

Wtedy telefon zwędziłem!

 

No i się nie przeliczyłem.

Ziściła się ma nadzieja.

Tylko… zamiast być kochankiem,

Zrobiono ze mnie… złodzieja!

 

 

 

Kto szuka…

Dałem się Żonie namówić

Na zmianę mebli w salonie.

Właściwie to mnie zmusiła

Groźbami, że z nami… koniec!

 

Wymarzyła sobie zmianę

Tradycji na nowoczesność.

Mają być meble z Ikei.

To ma być nasza współczesność!

 

Kocham Ją, więc dla Niej zrobię

Więcej, niż rozum pomieści.

Co tam meble stare, nowe.

Na wszystkich chciałbym Ją pieścić!

 

Pojechałem do Ikei.

Wybrany komplet kupiłem.

Ale zgubiłem paragon.

Po kopię zaraz wróciłem,

Bo magazyn bez WZ[1]-tki

Nie chciał mi wydać ni sztuki.

Musiałem wrócić do sklepu

Po WZ – egzemplarz drugi.

 

Jak już wszystko „ogarnąłem”,

Wróciłem do magazynu.

Okazało się, że wcześniej

Ktoś mój komplet mebli… wyniósł.

 

Ze znalezioną WZ-ką

Udał się do magazynu.

Odebrał mebelki za mnie

I nie wiadomo gdzie „zginął”.

 

Ale złodziej nie przewidział,

Że monitoring jest wszędzie.

Nagrano dokładnie kradzież.

Policja dowód mieć będzie:

 

Dwie osoby pakowały

„Darmowe” mebelki w aucie.

Można rozpoznać ich twarze

Oraz pełną rejestrację.

Nie było łatwo, lecz Żona

Ma już meble upragnione.

Odnalazłem co zgubiłem:

Błogi spokój, meble, żonę!

 

[1] WZ – dokument magazynowy (wydanie na zewnątrz)

Reakcja

Dopiero dzisiaj dostałam

Wyniki ostatnich badań,

Że jednak jestem już w ciąży!

Radości się nie odkłada,

Więc „obdzwoniłam” Rodzinę.

Zaczęłam od mojej Mamy,

Bo przecież jestem Jej córką,

Choć nie bardzo się kochamy.

 

Jej pierwsze słowa reakcji

Po usłyszeniu nowiny:

„Terminu spłaty pożyczki

Z pewnością… nie przedłużymy.

 

Co ja na to?

Przed laty miałem dziewczynę.

Mieliśmy już swoje lata.

Ona była „Osiemnastką”

Z długą szyjką, jak „Żyrafa”.

 

Była świetna, doskonała.

Wszyscy mi Jej zazdrościli.

Codziennie się widzieliśmy.

Nie żałuję żadnej chwili.

 

Po trzech miesiącach „chodzenia”

Jej rodzeństwo w sposób władczy

Zaczęło na mnie naciskać

Żebym się wreszcie… oświadczył!

 

Znosiłem jakoś tę presję,

Lecz  byłem jeszcze za młody.

Nie w głowie miałem małżeństwo,

Ale miłosne przygody.

 

Po pół roku randkowania

Jej rodzice urządzili

Niedzielny, wystawny obiad

Z udziałem dalszej rodziny.

 

To nie byli moi krewni

Tylko osoby z Jej strony.

Pierwszy raz na swoje oczy

Widziałem Mężów, Matrony…

 

Drugi raz się zadziwiłem,

Kiedy w trakcie  tej „biesiady”

Podano szampan, truskawki,

A w kieliszku…los tak sprawił,

Że ma Luba niespodzianie

Wśród baniek szampańskiej piany,

Wyłowiła piękny, nowy

Pierścionek zaręczynowy!

 

Byłem wtedy w takim szoku,

Że z rozdziawioną „japą”

Gapiłem się na zebranych

Pytająco „Co ja na to”?

 

Jednak po chwili dostrzegłem

„Teścia” jak do mnie zamrugał

Aluzyjnie i znacząco,

Jakby to była… przysługa!

 

A ja czując się jak goguś

Powstałem i oświadczyłem,

Że nie kupiłem pierścionka

Tej dziewczynie, teraz… BYŁEJ!

 

Opuściłem zbiorowisko.

Więcej się nie odezwałem.

Ona wnet złapała męża,

Niebawem się dowiedziałem.

 

 

 

 

Pies

Mam psa, co wabi się „Piszczel”.

Wszystko gryzie i rozrywa.

Szczególnie to, co szeleści

Na jego behawior wpływa.

 

Najczęściej to reklamówki

Papierowe lub foliowe.

Zauważyłem, że głównie

Rozszarpuje torby… nowe.

 

Bo wtedy bardzo szeleszczą.

Kiedy z nimi „walki” stacza.

Zawsze wtedy, gdy to robi,

Ja bezpardonowo wkraczam

I próbuję zabrać torby.

Ale pies nie chce mnie słuchać

I broni do nich dostępu

Psia mać, psia noga, psiajucha!!!

 

Niedawno byłem w szpitalu,

A tam… niebywałe nudy.

Do nikogo się odezwać.

Wokoło same… marudy!

 

Nad reklamówkę się mści.

Kiedy wreszcie przyszedł moment,

Że już prawie zasypiałem,

Sąsiad z sąsiedniego łóżka

Otwierał czipsy – słyszałem.

 

Wiadomo, On nie mógł  ciszej,

Bo torba bardzo szeleści.

Pomyślałem, że to… „Piszczel”

Nad „plastikiem” jakimś się mści!

 

Wyrwałem mu z ręki czipsy

Z krzykiem „Zostaw! Niedobry pies”!

I wtedy nagle skumałem:

Przecież to nie mój „Piszczel” jest.!

 

Wszyscy chorzy na tej sali

Patrzyli na mnie zdumieni.

Pan „od czipsów” się obraził,

Inni też mnie znać nie chcieli.

 

Przepraszałem, lecz on wcale

Nie pozwolił się  przebłagać.

Okazało się, że ważniak

Policjantem jest, więc WŁADZA!

 

I nie lubi, gdy cywile

Mówią na Policję – „Psiarnia”.

Poniektórych, gdy to słyszą,

To rozdrażnienie ogarnia.

 

I on właśnie do tej grupy

Stróżów Porządku należy.

Myślę, że gdyby miał służbę,

To z pewnością bym już… nie żył.

 

 

Portfel

Zawsze mam przy sobie portfel

I tej zasady się trzymam.

Ale raz się przydarzyło…

Sprawdzam, a portfela nie mam.

 

Pozostawiłem go w domu

To było dla mnie pewne.

Tak się złożyło, że w tym dniu

Nic nie było mi potrzebne.

 

Kilka dni później, gdy byłem

Tete a tete z mą Ukochaną,

W portfelu  zamiast „gumek” był

Liścik, w którym napisano:

 

„Na to chyba jest za wcześnie”.

Rozpoznałem pismo Taty.

Mam dwadzieścia cztery lata.

Czy jeszcze dostanę „baty”?