Dwie Gracje

Narzeczona wraz z bratową

Wyjechały na wakacje,

By u znajomych wypocząć,

Jak przystało na Dwie Gracje.

 

A powiedzieć jeszcze muszę,

Że Te Obydwie Damulki

Lubią „sporty ekstremalne”-

Bez majteczek, czy koszulki!

 

Ja z bratem dopiero później

Mieliśmy do Nich dołączyć.

Musieliśmy rozpoczęte

Prace na budowie skończyć.

 

Przyjechaliśmy. Naszych Pań

Nie było już na kwaterze.

Gospodarz nam wyjaśnił,

Że „wybyły” na rowerze.

 

Nie wiedziałem, gdzie znalazły

Tandem, którym pojechały

Ani adresu miejsca, gdzie

Wczesnym rankiem pojechały.

 

Znajomy pomyślał chwilkę

I zaczął nam opowiadać,

Że niedaleko nad rzeką

Coś dziwnego się wyprawia.

 

Dzieci z całej wsi tam chodzą

I dwie panie podglądają,

Jak zupełnie „na nagusa”

Codziennie się… opalają!

 

Podobno już kilka osób

Zwracało „na to uwagie”,

Że to grzech jest pokazywać

Małym dzieciom ciała nagie.

 

Oczywiście wraz ze szwagrem

Zaraz się zdeklarowałem,

Że przegonię naturystki

Zupełnie darmo, za frajer!

 

Niech się plażują gdzie indziej,

Tam, gdzie ustronnie jest bardziej.

Poszliśmy tam, gdzie wskazanie

Pewni swej misji i… hardzi.

 

Faktycznie. Dwie naturystki

Opalały się „bezczelnie”.

Ciała miały niezakryte,

Co wzbudziło sprzeciw we mnie.

 

Ostrożnie razem ze szwagrem

Pokrzyw trochę narwaliśmy

I  krzycząc obie naguski

Po plecach wysmagaliśmy.

 

 

 

Chyba już się domyślacie,

Że w wyniku tej akcji

Od obu mieliśmy szlaban

Na seks do końca wakacji.

Co za głos?

Nie było dzisiaj dwóch lekcji,

A więc ponad dwie godziny

Wróciłam wcześniej do domu

Niż przewidywał limit.

 

Niedługo miała też wrócić

Ze swej  pracy moja  mama.

Wiedziałam, że nie za długo

Pobędę w mieszkaniu sama.

 

Siadłam więc do komputera.

Włączyłam muzyczny kanał

I nagle niespodziewanie

Znajomy głos usłyszałam.

 

To moja mama wołała:

„Co tak marudzisz i zwlekasz.

Kochanie, chodź tutaj do mnie,

Nie mogę już się doczekać”!

 

Usłyszałam wnet  mężczyznę.

Głos co odpowiedział na to,

Był mi nieznany, a ten pan

Na pewno nie był mym Tatą.

 

Szalony?

Mój pięcioletni syneczek

Nie mógł zasnąć, więc zacząłem

Wymyślać Mu historyjki.

Na szczyt absurdu się „wspiąłem”.

 

A On ciągle nie zasypiał,

Tylko zapytał mnie: „Powiedz,

Dlaczego Ty  nie możesz być

Taki, jak inni ojcowie?.

 

Zdziwił mnie takim pytaniem,

Więc spytałem, „Co rozumiesz

Przez to, no bo ja w tej chwili

Odpowiedzieć Ci nie umiem”.

 

W odpowiedzi usłyszałem:

„Chciałbym żebyś był fajniejszy,

Bo jesteś trochę do kitu,

A pragnę, żebyś był „krejzi”.

 

Ratunek

Zgubiłem gdzieś okulary

Te słoneczne w środku lata.

Lubiłem je, więc w mym odczuciu

Była to dość przykra strata.

 

Nawet Córcia, czterolatka

Zauważyła mój smutek.

Jest kochająca i czuła,

Oraz ma dryg do… robótek.

 

Ona wie, że moje oczy

Są wrażliwe na blask Słońca,

A okulary słoneczne

To mój jedyny obrońca,

 

Wzięła moje okulary-

Te optyczne, te z dioptriami,

By markerem niezmywalnym

Na czarno „oczka” poplamić.

 

Udało się Jej wyśmienicie.

Słońca wcale nie widziałem,

A Córeczce  „po omacku”

Za „ratunek” dziękowałem.

Głupi…

Znalazłem dziś w parku portfel

Z dokumentami i gotówką.

Odnalazłem właściciela.

Spotkaliśmy się, lecz… krótko.

 

Oddałem mu jego portfel.

Sprawdził, nic nie brakowało.

Roześmiał się mi się prosto w twarz…

Wódeczką mi zapachniało.

 

Mówił cicho i…szyderczo

Odprężony, wprosi na… luzie:

„Nie wiedziałem,  że istnieją

Jeszcze głupi, jak ty, ludzie…

 

 

Pomyłka

Kiedyś razem z mym chłopakiem

Zechcieliśmy, jak niektórzy,

Spędzić uroczo we dwoje

Wieczorek w jego jacuzzi.

 

Oczywiście miał być także

Kieliszek wina, a potem

Czyściutcy, siebie spragnieni

Przeniesiemy się na sofę.

 

Wszystko szło nader świetnie

I byłoby jeszcze fajniej,

Gdyby nie to, że miłemu

Zachciało się pi***dzieć  w… wannie.

 

Wybaczyłabym mu gafę,

Ale niestety ten „bączek”

Był zapowiedzią… biegunki

I w efekcie randki…  końcem.

Rada

Dzisiaj po prawie tygodniu,

Który w łóżku przeleżałam

Walcząc z dosyć ciężką grypą,

W końcu siłą woli…    wstałam!

 

Mamunia się ucieszyła

I zaraz mi… poleciła,

Bym dom posprzątała żwawo,

Bo jest tak jakoś… brudnawo.

 

Powiedziałam Jej, że jeszcze

W rękach i w krzyżu mnie boli.

Z zatroskaną miną rzekła:

„Kochanie, sprzątaj powoli”.

…trzeba dwojga…

Niedawno rozstaliśmy się

Z dziewczyną, z którą chodziłem

Prawie przez bite dwa lata.

Rozstanie nie było miłe.

 

Wzajemnie mieliśmy anse,

Dzisiaj wiem, że niepotrzebnie.

Zazdrość rodziła pretensje

W Niej do mnie, a do Niej… we mnie.

 

Próbowałem to odwrócić

Nawet wymyśliłem sposób.

Ale wpierw musiałem zyskać

Przychylność aż… dwojga osób.

 

Pogadałem z ojcem Byłej

Tak po męsku, więc konkretnie.

Uznał, że warto ratować

Nasze relacje dwuletnie.

 

Miałem zadzwonić do Mamy,

Lecz to Ona była pierwsza.

Nawet mi to pasowało,

Że dzwoni pod wpływem męża.

 

Lecz się mocno pomyliłem.

Zagroziła mi ponuro,

Ze „zadzierając z kurczakiem

Muszę też liczyć się z kurą”!

 

Nie wiem, co to ma oznaczać,

Ale przypuszczam, że „kurczak”

To dziewczyna, którą kocham.

To taka przenośnia twórcza.

 

A mama wygląda groźnie,

Nawet „Kogut” się z nią liczy.

Boję się, że jego wsparcie

Skończy się jak zwykle… niczym!

Vivat

Bardzo wcześnie moi starzy

Posyłali mnie na „granie”,

To znaczy finansowali

Me muzyczne nauczanie.

 

Od małego startowałem

W konkursach oraz popisach.

Ile  ich było? Dziś nie wiem.

Szkoda, że nikt ich nie spisał.

 

Miałem malutkie… sukcesy.

Dochodziłem do finałów,

Ale potem już przeważnie

Nie było zbytniego szału.

 

Pamiętam jeden z konkursów.

Byłem już w trzecim etapie,

Kiedy jedna z Pań Jurorek

Trzymając nad głową papier

Wykrzyknęła: „Znam ten adres.

W młodości ja tam mieszkałam”!

To właśnie moim zgłoszeniem

W mą stronę wymachiwała.

 

Język był szybszy niż rozum,

Bo zawołałem: „O rany.

Nawet nie miałem pojęcia,

Że on jest aż taaaaaki stary”.

 

Mój występ był oceniony

Trochę za surowo chyba.

Chociaż mnie odwalono,

Widownia wstała na vivat!

 

Auto-pomyłka

Jestem z zawodu kierowcą.

Na liniach autobusowych.

W moim przekonaniu jestem

Szoferem wprost wzorowym.

 

Nie miałem żadnej kolizji

Ani scysji z kolegami.

Jestem zawsze uprzejmy

W kontaktach z pasażerami.

 

Różne już miałem przypadki

Ale dzisiaj niespodzianie

Zostałem przez pasażerkę

Oskarżony o porwanie!

 

Starsza już mocno kobieta

Na pętli oczekiwała.

Podjechałem więc pod wiatę,

Pomogłem jej, gdy wsiadała.

 

Innych podróżnych nie było,

Więc w kurs powrotny ruszyłem.

Staruszka wpadła w histerię,

Że ja… porywaczem byłem!

 

Zadzwoniła na Policję,

Bo jej zdaniem Ją porwałem

I wywożę ją gdzieś w pole

Nie zatrzymując się wcale!

 

Ona wcale nie zna trasy,

Którą właśnie Ją wywożę.

Nawet  słyszałem modlitwę:

„Ratuj mnie mój Dobry Boże”!

 

Zatrzymałem więc autobus

Policjanci dojechali

I „ofiarę porywacza”

Dość długo przepytywali.

 

Dopiero funkcjonariuszom

Udało się Ją przekonać,

Że autobus jest prawdziwy,

A nie „kidnaperski pojazd”.

 

Pani pomyliła linię,

Którą wiele lat jeździła.

Ja to prawdziwy kierowca,

A Ona…  się pomyliła.