Wziąć brata za brata

Robert, brat mojego męża

W Anglii żyje od pół roku.

Jego żona mieszka obok.

Mamy do Niej kilka kroków.

 

Została w Polsce wraz z dziećmi.

To kobieta bardzo miła.

Miałyśmy wzajemny kontakt.

Często do nas przychodziła.

 

Nie miałam do Niej zastrzeżeń,

Tym bardziej, że chorowałam.

Miałam zagrożoną ciążę

I z „L- 4” korzystałam.

 

Pomagała mi dość często.

Kiedy mój mąż bywał do pracy,

Jej dzieci z psem wychodziły…

Taka pomoc dużo znaczy.

 

Miałyśmy super relację

Do czasu, aż poszłam rodzić.

Ona nawet wtedy do nas

Nie zaniechała przychodzić.

 

Gdy dzieci z psem wychodziły,

Podrywała mego męża.

Mąż sam mi o tym napomknął

Kiedy jej zamiary przejrzał.

 

Nagrał nawet jej sugestie

Na poparcie informacji.

Teraz nie wiemy, co robić

W tej niezręcznej sytuacji.

 

Bo, gdyby nie było dzieci,

Powiedzielibyśmy bratu,

Ale nie chcemy ich skłócić

I nie ruszamy tematu.

 

Z drugiej jednak strony patrząc

Dwuznaczna jest sytuacja.

Szwagierce samotność ciąży…

Stąd skłonność do mego  Staśka.

Ideał

Umówiłem się z dziewczyną

Zapoznaną w Internecie

Na pierwszą randkę w realu.

Miałem dla Niej nawet kwiecie!

 

Pół godziny z kwiatkiem w ręku

Czekałem z niecierpliwością,

A Ona nie przychodziła…

Przyjąłem ten fakt z… godnością.

 

Byłem jednak zawiedziony,

Że mnie najzwyklej olała,

Bo nawet na mój telefon

Także nie odpowiadała.

 

Ale wieczorem dostałem

Od Niej z innego numeru

SMS-a, że spotkanie

Było fajne, bez bajeru

I nie może się doczekać,

By się umówić ponownie…

Wyjaśniłem sytuację:

Teraz Ona przyjdzie do mnie!

 

Spotkaliśmy się nazajutrz,

Ale szybko miała mnie dość

I stwierdziła że ja dla niej

To nie ten wymarzony KTOŚ.

 

Bo daleko mi do „Gościa”,

Z którym się wczoraj spotkała.

Tamten jest tym ideałem,

O jakim… fantazjowała.

 

Siła wyższa

Pomagaliśmy kumplowi

W przeprowadzce do… dziewczyny.

Mieszkał u rodziców, ale

Ciążył u dozór „matczyny”.

 

To nie była przeprowadzka

Z jednej ulicy na drugą.

Ona mieszka w innym mieście

I podróż trwa dosyć długo.

 

Jego ciuchy i manele

Upchaliśmy do „kombiaka”.

Choć nie wszystko się zmieściło,

Każdy z nas mocno się stachał.

 

Uznaliśmy, że nie można

„Na siłę” reszty upychać

I jutro przewieść tę resztę,

Niż dziś nabawić się „syfa”.

 

Byliśmy w połowie trasy,

Kiedy kombiak złapał „kapcia”.

Żaden problem, ja potrafię

Oponkę wymienić „rach-ciach”!

 

By się dostać do „zapasu”,

Trzeba było… rozładować

Prawie połowę maneli,

A potem znowu je schować.

 

No, troszeczkę mi ulżyło,

Gdy Wam o tym napisłem.

On już został z tą dziewczyną

Ja więcej Go nie widziałem….

Wybieranka

Dziewczyna mojego brata

Z Niego się ciągle nabija,

Że jej chłopak wpadł bez reszty

W hazardowego bakcyla.

 

Ale  wciąż przegrywa w „totka”.

Nawet nieco się… zadłużył.

Lecz Ona ciągle się  śmieje,

Że aż w końcu chłop się wkurzył.

 

On,  komputerowy grafik,

Godzinę po losowaniu

Zrobił… kupon „Toto-Lotka”

Potwierdzający wygraną.

 

I wydrukował go po to,

Żeby dać  Jej  z kolczykami.

Ona znowu Go wyśmiała,

Że naiwniak i się mami.

 

Ale jednak w poniedziałek

Sprawdziła wyniki z „wczoraj”

I… wyszła wcześniej  z pracy, by

Spakować się do wieczora!

 

Zerwała z nim, bo myślała,

Że sama zgarnie „miliona”,

Gdyż to dla niej korzystniejsze

Niźli „milionerska” żona.

 

Mój Brat ma złamane serce,

Lecz się dowiedział  przynajmniej,

Że to jest wyrachowanie,

A miłości nie ma żadnej.

 

Głośne sąsiedztwo

Mieszkam opodal kościoła,

Więc dość często obok domu

Przejeżdżają kawalkady

Ustrojonych samochodów.

 

Weselnicy w nich jadący

Włączają głośne klaksony

Jako wiwat Nowożeńcom

W tym kościele poślubionym.

 

Mego młodszego braciszka

Zawsze ich brzmienia wkurzały.

Za każdym razem, gdy słyszał

Nerwowo wzdrygał się cały.

 

Rok temu Brat „dostał prawko”.

Teraz, kiedy zauważy

Weselników przed kościołem,

W „gajerek weselny” włazi

I swoim autem się włącza

Do weselnej kawalkady,

By zmylić im trasę jazdy-

Ot tak, ponoć dla zabawy.

 

Kilka aut, tych spoza miasta,

Zwykle zmylić uda mu się.

I na „manowce sprowadzić”.

Głupie to i… taniusie.

 

Gołe… ramię

Miałem zabieg chirurgiczny

A po nim przez dwa miesiące

Zastrzyki w tyłek co tydzień

Na zmianę w obydwa „golce”.

 

Wkrótce po tym wyjeżdżałem

Do Azji na dłuższy pobyt.

Musiałem tuż przed odlotem

Szczepić się przeciw tężcowi.

 

Gdy poszedłem do przychodni,

Żeby się poddać iniekcji,

Bezwiednie ściągnąłem spodnie

Tak normalnie, bez subiekcji.

 

Pani ze strzykawką w ręku,

Gdy się do mnie odwróciła,

Ze śmiechem o gołe ramię

Lewej ręki poprosiła.

 

Nick

Żyję w dosyć zgodnym stadle.

Dotrwaliśmy „Złotych Godów”.

Nawet Medal dostaliśmy

Od Dudy – „Ojca Narodu”.

 

Do tego był dołączony

List z podpisem Prezydenta

Do „Czcigodnych Jubilatów”,

Gdyż Państwo o Nich pamięta.

 

Wyszczególnił Pan Prezydent,

Że „wierność danemu słowu”

To wielki powód do dumy

I wiarogodności dowód.

 

Dałem słowo, przysięgałem.

Pan Prezydent to docenił.

Nie jestem krzywoprzysięzcą

I to się wcale nie zmieni.

 

Bo przysięga, ślubowanie

To dla ludzi honorowych

Zobowiązanie na zawsze,

Że dochowa się umowy.

 

Nie jest ważne czy cywilna,

Czy handlowa, czy… państwowa.

Złożonej przysiędze zawsze

Trzeba wierności  dochować.

 

Ja przysięgałem Małżonce,

Że będę wierny do śmierci,

Zaś Prezydent Narodowi,

A nie partii, czy agencji.

 

Ja swych ślubów nie złamałem.

Przysięgę wypełniam w pełni.

Pan Prezydent docenił, że

Przez pół wieku byłem wierny.

 

A On podczas ślubowania

Na Konstytucję przysięgał.

Cały Polski Naród widział…

Teraz wie, że On zełgał.

 

Bo Strażnikiem Konstytucji

Jest prezydent. Właśnie na Nią

Śluby składał Narodowi,

Że będzie Jej wierny. Ano!

 

Prezydent Rzeczypospolitej

Jest Konstytucji Strażnikiem.

Ten pan, który się nim mieni

Dla mnie po prostu jest nick-iem.

Wiadomość…

Wymieniłem swój telefon

Na dobrej marki smartfona.

Dla mnie to skok w technologii.

Długo uczyłem się co ma.

 

Pochwaliłem się nabytkiem

Bratu przy jakiejś okazji.

Te „maszynki” są dla Niego

Lejtmotywem wielkiej pasji.

 

Robi z nimi wszystko, co chce.

Potrafi każdą naprawić.

Ale także w jego ręku

Często jest wątkiem zabawy.

 

Prosił, bym Mu go pokazał.

Bawił się tylko przez kwadrans.

Widziałem, że takiemu znawcy

Wielką przyjemność on sprawia.

 

Oddał mi go do ręki.

Pochwalił za możliwości.

Życzył, by smartfon był źródłem

Tylko dobrych… wiadomości.

 

W rzeczywistości braciszek

Przez calutkie pół godziny

Powysyłał mym znajomym

I do dalszej mej rodziny

Krótką wiadomość tekstową

Z informacją o tym, że ja

Mam rzeżączkę. Dla mnie tylko

W drogim leczeniu nadzieja.

 

Ja nic o tym nie wiedziałem,

Bo przezornie mój braciszek

Usunął ten ślad z historii

I zaraz potem gdzieś wyszedł.

 

Przez pół godziny, co chwila

Pisali młodzi i starzy

Przesyłając mi swe  szczere

Swego współczucia wyrazy.

 

Próbowałem to zrozumieć,

Dlaczego wszyscy tak zgodnie

Ślą mi wyrazy współczucia.

Jak mam się do tego odnieść?

 

W końcu doszedłem do tego,

Że to był „dowcip” braciszka.

„Zabawił” się moim kosztem.

On, osoba mi najbliższa!

 

Przepraszam

Dzisiaj krótko przed zamknięciem

Utarg w mym sklepie liczyłam.

Dużo było drobnych monet,

Więc bardzo skupiona byłam.

 

Nie zauważyłam tego,

Że jeszcze jedna klientka

Weszła ostatnia do sklepu

Cicho, jak jakaś agentka.

 

To znana mi starsza pani

Cierpiąca na Alzheimera.

Uznała chyba, że właśnie

Ktoś do kasy się dobiera.

 

Musiała mnie jeszcze wcześniej

Obserwować, jak banknoty

Chowałam do swej torebki –

Utarg dzienny tysiąc złotych.

 

Zadzwoniła na Policję.

Z utargiem mnie zatrzymano

I osadzono w areszcie.

Jak złodziejkę traktowano.

 

Do rana mnie tam więziono

Nim łaskawie przesłuchano.

Wyjaśniłam, że nie jestem

Tym za kogo mnie podano.

 

Wypuszczono mnie w… południe,

Bo musieli wszystko sprawdzić,

Czy te moje wyjaśnienia

Nie odbiegają od…  prawdy!

 

Dla Policji to rutyna,

Lecz dla mnie sprawa niebłaha.

Wypuszczono mnie w… południe.

Nikt nie powiedział… „przepraszam”.