Maseczka

Historyjka zeszłoroczna.

W aptece była kolejka.

To zamknięte pomieszczenie,

Więc maseczek liczba wielka.

 

Wszyscy stojący w kolejce

Mają twarze zasłonięte,

Bo obowiązek dotyczy

Klientów oraz klientek.

 

Nagle weszła starsza pani

I zaczęła się wydzierać,

Że „źle włożyli maseczki

I… nie chce przez nich… umierać”!

 

Upominała też wszystkie

Przybyłe po niej osoby,

By maseczki poprawiali –

Wtedy unikną choroby!

 

Zalecała też, by wszyscy

Rękawice zakładali,

Bo zarazki wszędzie siedzą,

Szczególnie za… paznokciami.

 

Kiedy przyszła jej kolejność

I przy okienku stanęła

Nie mogła podać recepty

I… bardzo szpetnie zaklęła.

 

Rękawica, ta gumowa,

Do dłoni się przykleiła,

A recepta przez nią wcześniej

Poskładana mocno była.

 

Ściągnęła  z twarzy… maseczkę,

Pośliniła obie dłonie

I rozłożyła receptę

Czyniąc to w pełni świadomie.

 

Wsunęła ją do okienka

I dopiero wówczas znowu

Założyła swą maseczkę –

„Meritum” swoich  poglądów.

 

Wszyscy obecni w aptece,

I Pani Magister nawet,

Parsknęli złośliwym śmiechem.

Niektórzy dostali… drgawek!

 

Pieniaczka przez długą chwilę

Nie mogła pojąć, dlaczego

Stała się obiektem żartów,

Choć nie zrobiła nic złego!

 

 

…nie kradnij!

W zeszłym roku, gdy pandemia

Była w Polsce wszechobecna,

Szedłem do sklepu, gdy nagle

Stała się sprawa dość hecna.

 

Wtedy to niespodziewanie

Na ulicy przed marketem

Zostałem „obrabowany”

Przez faceta „pod czterdziechę”.

 

Co mi skradziono? Pytacie.

Nie z zakupami siateczkę,

Nie zegarek albo portfel.

Ukradziono mi maseczkę!

 

Jakiś podrażniony koleś

Zerwał mi ją nagle z twarzy!

Nie myślałem, że mi kiedyś

Coś takiego się przydarzy.

 

Uciekł krzycząc, że bez maski

Go do sklepu wpuścić nie chcą.

Ale ludzie go złapali

I wrócili z nim do Tesco!

 

Jeszcze tego samego dnia

Zadzwonił do mnie Sanepid

I zarządził kwarantannę,

Bo tak nakazuje przepis.

 

Następnego dnia, już z rana

Miałem objawy zarazy.

Przeszedłem covid łagodnie,

Choć mogło się gorzej zdarzyć.

 

Lecz przez cały czas choroby

Śniłem mściwie, tak jak prostak,

Że złodziej mojej maseczki

Chociaż do sklepu się dostał,

Złapał ode mnie choróbsko

W niespodziewanym bonusie,

I kradzież mojej maseczki

Nie kalkulowała mu się.

 

 

 

Cios

Jestem jedyna w rodzinie.

Szkoda, że nie mam rodzeństwa.

Mieszkam razem z rodzicami.

Niespieszno mi do małżeństwa.

 

Chociaż dawno już dorosłam,

Nadal mieszkam z rodzicami.

Choć kobieta, to najchętniej

Zajmuję się… rowerami.

 

Jeżdżę na nich „od małego”.

Stary rower już się zużył,

Więc szukałam nówki, żeby

Przez następne lata służył.

 

Znalazłam w sieci egzemplarz

W korzystnej cenie, jak dla mnie!

Była szansa by go sprawdzić.

Zrobiłam to bardzo starannie.

 

Ostatnia sprawa: zapłata.

Bank nieczynny, duży kłopot.

Przez awarię ten mój zakup

Może zakończyć się wtopą!

 

Prosiłam rodziców, by Oni

Zapłacili za mój rower,

Oddam, kiedy bank wypłaci –

Poręczyłam własnym słowem!

 

Nie mogli zrobić przelewu,

Bo akurat gdzieś jechali.

Ja za Nich mam zrobić płatność,

Oni podadzą namiary.

 

Logowałam się do banku.

A gdy hasło miałam podać,

Mama na chwilę zamilkła.

Czyżby znów jakaś przeszkoda?

 

Po dosyć długim milczeniu

Zmienionym podała głosem:

 

„CzemuNieMamSyna@”

 

Hasło było dla mnie ciosem!

 

 

 

Opas

Już od dziecka mam nadwagę.

Dotąd mi nie przeszkadzała,

Ale teraz, gdy dorosłem,

Widzę, ze mam… nadmiar ciała.

 

Postanowiłem solennie,

Że w końcu muszę coś robić,

Żeby zgubić swa nadwagę

Dla zdrowia, a nie przez snobizm.

 

Początek jest dla mnie trudny.

Nie potrafię się przełamać,

Żeby biegać, bo sadełko

Mi się trzęsie. Istny dramat!

 

Wieczorami, przy muzyce

Staram się gimnastykować,

Ćwiczyć pompki i przysiady.

Przed znajomymi się chowam.

 

Wczoraj wieczorem sąsiadka

Przyszła do mnie dość wkurzona,

Bym „zadowalał się ciszej”,

Bo „obyczajnych” zawoła.

 

A ja czerwony z wysiłku

I oblany własnym potem

Próbowałem Jej wyjaśnić,

By… nie roznosiła plotek,

Bo ma bujną wyobraźnię,

A odgłosy moich ćwiczeń

Potraktowała, jak gdybym

Był obiektem jakichś zdziczeń.

 

Zadziałało!!! Bowiem teraz

Na osiedlu już nie jestem

Tym „świniowatym grubasem”

Ale mam bardziej ucieszne:

Jestem „zboczonym opasem”!

Kichnął…

W czasie pandemii covida

Większość z nas pracuje zdalnie.

Wideo-rozmowy to coś,

Co stało się dla nas normalne.

 

O ustalonej godzinie,

Zawsze w każdy poniedziałek

„Spotyka” się nasze grono.

Ja też z nimi zasiadałem.

 

Szef, jak zawsze do tej pory,

Przedstawiał nowe pomysły,

A jeden z nich w szczególności

Musiał być Mu bardzo bliski.

 

W trakcie prezentacji kichnął.

Był tak zaabsorbowany,

Że nie dostrzegł na kamerce

Rozlewającej się… plamy.

 

Mówił dalej. Ja patrzyłem,

Co pokazuje kamera:

Rozlewające się „gluty”

Na ekranie komputera.

 

Każde z nas ma swą  kamerkę.

Gdy chcemy, to się widzimy.

Na podglądzie widać dobrze,

Że nie bardzo się bawimy.

 

Jednak nikt z nas się nie zdobył,

Żeby powiedzieć szefowi,

By zrobił przerwę w transmisji

I po chwili znów ją wznowił.

 

Szef widział te nasze miny,

Ale przyczepił się do mnie,

Że jak coś się nie podoba,

To nie mogą siedzieć skromnie,

Tylko mam „mówić otwarcie”

I wyłuszczyć Mu przyczyny,

A nie tak jak cała reszta

Robić tylko głupie miny.

Nieudaczna

Od września w mej pierwszej klasie,

Mamy małą  dziewczyneczkę.

Jest bardzo zamknięta w sobie,

Brak jest kontaktu z tym dzieckiem.

 

Jestem Jej wychowawczynią,

Więc ciągle Ją obserwuję

Co robi, czy z kimś rozmawia –

Słowem…  jak się zachowuje.

 

Spostrzeżenia niepomyślne:

Ona nie bawi się z nikim,

W ogóle się nie odzywa –

To są bardzo złe wyniki.

 

Na przerwach w kąciku stoi

Tylko podpatrując dzieci.

Coś Ją jednak powstrzymuje,

Żeby wyjść innym naprzeciw.

 

Na lekcjach wprost nieobecna.

Milczy, tylko obserwuje.

Nie mogę znaleść przyczyny,

Mimo to…  nie rezygnuję.

 

Zastanawiałam się długo,

Co z tą dziewczynką jest nie tak.

Wczoraj po lekcjach pojęłam.

Wystarczył mi jeden detal.

 

Zwykle ojciec Ją zabierał,

Ale dzisiaj przyszła mama.

Zamiast dziewczynkę ubierać,

Zmuszała, by Ona sama…

 

Wyzywała dziecko od „guł”,

Nieudaczników i fajtłap.

Wrzeszczała bardzo donośnie,

Prawie na zerwanie gardła.

 

Strofowała dziecko krzykiem:

„Stój pokrako! Obróć no się!

Czemu los mnie tak pokarał!”…

Mała jest w nerwowym wstrząsie.

 

Na zwróconą jej uwagę

Pani nie odpowiedziała

Tylko spojrzała wyniośle

No  i… tyle ją widziałam.

 

Nie mogłam odpuścić, kiedy,

Matka nadmiarem głupoty

Niszczyła psychikę dziecka.

Prokurator już wie o tym!

 

 

 

„Choroba”

Ja jestem biseksualna.

Pomimo to żyję w związku,

I to szczęśliwym, z mężczyzną

W miłości nie z obowiązku.

 

Mój małżonek jest hetero.

Mamy dzieci, jest nam fajnie.

O mej biseksualności

Wie mąż, ale nikt w ferajnie.

 

Jesteśmy z sobą siedem lat.

Nie w głowie mi żadne „panie”.

Czułam się bardzo szczęśliwa,

Myślałam, że tak zostanie.

 

Powiedziałam więc rodzinie

Prawdę o mej orientacji.

Po dwóch dniach dotarło do mnie

Kilka dziwnych… informacji:

 

– Że zażywam narkotyki,

– Że dziwne wyprawiam orgie …

– Że muszę zacząć się leczyć,

– Ze mam zaburzenia w głowie,

 

Wyobraźnia zadziałała.

Moje życie, zdaniem bliskich,

Jest zupełnie obrzydliwe!

Całe szczęście, że nie wszystkich…

Opinia

Mam już swoje lata, ale

Nie poddaję się starości.

Jestem otwarty na życie.

Mam w sobie dużo radości.

 

Bardzo często słucham radia,

Głównie programów muzycznych.

Myślcie, że taki stary,

Szuka  audycji klasycznych?

 

O nie! Ja słucham piosenek

Szczególnie z mojej młodości.

Do ich melodii tańczyłem

Z wybranką mojej miłości.

 

Teraz także ruszam w pląsy

Gdy usłyszę znane dźwięki.

Sam mieszkam, więc sam zatańczę

W rytm starej, fajnej piosenki.

 

Kiedyś wnuczka do mnie wpadła

Gdy sam z sobą „szedłem w tany”.

Chwilę z uśmiechem patrzyła,

Potem westchnęła

O rany”.

Gdy nieświadom zaczynasz

Tańczyć do piosenki z radia ,

Trzesz butami parkiet tak, że

Zelówka prawie odpadła.

A pozycja Twego ciała

Jest spazmatyczna, półdzika

I wyglądasz tak, jak gdyby

Nagle chciało Ci się… sikać”!

 

Oj, nieładnie…

Jestem „dumnym” posiadaczem

Telefonu „kablowego”.

Korzystam też ze smartfona,

Bo dziś trudno żyć bez niego.

 

Mam więc aż dwa telefony:

Jeden w wspomnianym smartfonie

I ten drugi, tradycyjny.

W domu często z niego dzwonię.

 

Niewielu już ma ten wybór.

Po wymianie aparatu

Nadawano nowy numer –

To zupełnie inny status.

 

Dziś jednak się okazało,

Że dotychczasowe plusy

Była dla mnie niekorzystne.

Ujawniły się… minusy!

 

Właśnie do mnie zadzwoniła

Jakaś babka i niesłusznie

Przez telefon mnie nazwała,

„Głupim chamem i oszustem”!

Bo „jej bezawaryjny dysk”

Właśnie się zepsuł, a ona

Utraciła wszystkie dane.

Półroczna praca stracona!

Chciała wymóc, żebym to ja

Płacił za ich odzyskanie,

Bo inaczej przez sąd będzie

Dochodzić zapłaty za nie.

 

Po dosyć długiej  rozmowie

Przypomniałem sobie teraz,

Że kiedyś kupiłem części

Zamienne do komputera.

Komornik tanio sprzedawał,

Więc sobie zapas zrobiłem.

Trochę ich mi pozostało

Więc na „Allegro” wstawiłem.

To były niedrogie „nówki”

I sprzedałem prawie wszystkie.

Nie straciłem nawet „grosza”,

Nie pogardziłem też zyskiem.

 

Pretensje tej pani do mnie

Uznałbym za zrozumiałe,

Lecz w tej sprawie wystąpiło

Jedno maluteńkie „ale”:

 

Bo ten „bezawaryjny dysk”

Kupiła dwanaście lat wstecz,

Czyli przez tyle lat działał.

Przecież to nieprzeciętna rzecz!

 

Jestem w głębokim szoku, że

Aż tyle lat działał sprawnie.

A tej pani nie odpiszę,

Chociaż wiem, że to… nieładnie.

 

 

Po chińsku

Jestem położną od lat.

Mówią na mnie „Mama Aśka”

Wielu ludziom pomagałam

W zawodowych sytuacjach.

 

Ludzie są bardzo wrażliwi,

Szczególnie „młodzi tatusie”.

Zdarzało się, że niejeden

Z sali porodowej uciekł.

 

Zdarzyło się, że jeden mąż

Był wyjątkowo… spokojny.

Chyba on kiedyś już „rodził”,

Bo wyjątkowo odporny.

 

Żona miała skurcze „parte”,

Krzyczała więc w niebogłosy.

Widać było, że cierpiała

Jej mąż też miał chyba dosyć,

Bo poprosił mnie o kubek

Wody, ale dość… cieplutkiej.

Pytam, czy zrobić Jej okład,

Czy może córci malutkiej,

Bo właśnie się urodziła

Mała, śliczna dziewczyneczka…

A on patrzy jak na głupią,

Bo… chciał wodę do kubeczka,

Żeby chińską zupkę sparzyć,

Bo go w dołku mocno ściska!