Emerytura

Przeszliśmy z mężem przez życie

Oraz… na emeryturę,

Bo zakłady w czas pandemii

Wszczęły zwolnień procedurę.

 

To są następstwa lockdown-u.

Wcześniejsza emerytura

Jest lepsza niż „bezrobocie”-

Bo to dla nas to czarna dziura!

 

Zgodnie zatem stwierdziliśmy,

Że: unikniemy zakażeń,

Na życie też nam wystarczy,

Zgodnie będziemy się… starzeć.

 

Dla młodszych miejsca zwolnimy.

Dwie osoby z rodzinami

Będą miały dochód z pracy,

My… spokój oczekiwany!

 

Nasze rachuby zawiodły.

Gdy córki się dowiedziały

O naszej wspólnej decyzji,

To… ostro się pospierały,

Czyimi dziećmi dziadkowie

Będą się teraz zajmować.

Dla Nich sprawa była ważna.

Były kłótnie, ostre słowa.

 

Obraziły się na siebie,

A czeka Je niespodzianka,

Bowiem wcale  nie zamierzam,

Pracować „jak przedszkolanka”.

 

Bo choć kochamy dzieciaczki,

A  Wnuczęta – nasza radość,

Jednakże nie zamierzamy

Matkować wnuczkom na starość.

 

Jednakowo traktujemy

Dzieciaczki obydwu córek.

Rodzic wychowuje dzieci-

Ustalono przez naturę.

 

Ludzie to nie są kukułki.

Nieludzkie jest unikanie

Opieki nad swym potomstwem,

Chyba, że dramat się stanie…

 

 

Zakręcony, zakręcona…

Rodzina naszych sąsiadów

Jest kompletnie… odlotowa.

Są sympatyczni, obłędni…

Cała familia wdechowa.

 

Ojciec, matka i dwóch synów

Są zakręceni totalnie.

Nie dziwię się nastolatkom,

Bo to w tym wieku normalne…

 

Wszyscy są… nieogarnięci.

Wciąż zdarza się coś głupiego:

To nie zaciągną hamulca

I samochód wjedzie w drzewo.

 

A to zapomną o… kocie

I dzwonią w czasie urlopu,

By „tylko do ich powrotu

Dać wikt i azyl ich kotu”…

 

Lecz teraz przebili wszystko:

Na urlop mieli wyjechać.

Auto spakowane „na full”

I… znowu zaznali pecha:

 

Rodzice z nastolatkami

Rozlokowali się w aucie,

A auto nie chce… zapalić.

Oj, nie zostaną na aucie…

 

Bo od czego auto… żony?

Przesiedli się całą czwórką,

Ruszyli i… pojechali.

Przez chwilkę słyszałem turkot.

 

Żadne z nich przez parę godzin

Nie skumało, że bagaże

Tu zostały. Kiedy wrócą?

To dopiero się okaże…

Kochajcie wróbelki

Nie zauważyłam wcześniej,

Że skończyła się akurat

Karma dla naszej kociczki,

A to jej jedyny furaż.

 

Mąż jest w pracy, a ja w domu

Zajmuję się naszą Dwójką:

Smarkającym czterolatkiem

I siedmiomiesięczną córką.

 

Chcąc nie chcąc zapakowałam

Obydwoje do fiacika

I pojechałam, by kupić

Kocie żarcie „na chybcika”.

 

Trafiliśmy tam na parkę,

Która chciała kupić zwierzę.

Nie mogli się zdecydować,

Które chcą wybrać na… prezent.

 

Bo ono ma być dość małe,

Ładne i nieśmierdzące,

Niezbyt łakome, czyściutkie

Oraz… niewymagające!

 

Zasypywali jedyną

Ekspedientkę pytaniami,

Zwłaszcza o tanie jedzenie,

Którym trzeba zwierzę karmić.

 

W końcu mój znudzony synek

Zapytał ich z irytacją,

Czy nie chcieliby… wróbelka,

Bo to zwierzak z wielką… gracją!

 

Po(d)stępowanie

Nasza córka marzy o tym,

Żeby zostać… kosmetyczką.

Temu marzeniu jest w stanie

Poświęcić niemalże wszystko.

 

Gdy tylko może, „trenuje”,

By nabyć umiejętności

Na wszystkich znajomych, krewnych,

Którzy przyjdą do nas w gości.

 

A, że najczęstszym bywalcem

Jest babcia, czyli ma Mama,

To wciąż, kiedy nas odwiedzi,

Jest przez Córcię namawiana,

 

By na „zabieg” malowania

Się zgodziła, wtedy Ona

Się cieszyła się, i to bardzo

I nie była zawiedziona.

 

Wczoraj wpadł do nas mój ojciec,

Bo Babcia była zajęta.

Z tego względu moja Córcia

Była bardzo niekontenta.

 

Nastawiła się już wcześniej,

Że znów będzie „kosmetyczką”,

A przybycie  do nas dziadka

Pozmieniało nagle wszystko.

 

Nie mogła się bawić z Babcią,

Więc zaprosiła Dziadziusia.

Dziadek dał się Jej namówić,

Aczkolwiek wcale nie musiał.

 

Zaoferował paznokcie.

Córcia je pomalowała,

Ale potem ich pozmywać

Kategorycznie nie chciała.

 

Oświadczyła Mu, że malowanie

Było całkowicie… gratis,

Ale pozmywać to przecież

Każdy powinien potrafić.

 

A jak dziadziulek nie umie,

To Ona zmyje z radością,

Ale nie za darmo, tylko,

Za… godziwą odpłatnością.

 

To będzie kosztować stówkę,

Chyba że Dziadek się ruszy

I pójdzie sam do drogerii

Zmywacz do paznokci kupić.

 

Po co Wam to opowiadam?

A po to, by wam uzmysłowić

Jak podstępem można szybko

Kosztem bliskich się… obłowić!

 

 

 

Cel

To miał być nasz urlop życia

Pełen  uniesień i szaleństw.

Przed wylotem, na lotnisku

Nie mogłem paszportu znaleźć.

 

Szukałem we wszystkich torbach

W zdenerwowaniu, wprost w szale.

Za diabła w żadnej walizce

Paszportu nie mogłem znaleźć.

 

Ukochana powiedziała,

Że mi wcale się nie dziwi,

Bo jestem bałaganiarzem

I musiałem go gdzieś wścibić.

 

W tym stanie rzeczy to ona

Poleci sama beze mnie.

Gdy będę szukał paszportu,

Będzie tęskniła. Codziennie!

 

Poleciała. Po godzinie

Zadzwoniła z wiadomością,

Że od dawna mnie… nie kocha

I wyznaje to z lubością.

 

Ona schowała mój paszport

Głęboko w swoim bagażu,

By mieć pewność, że nikt i nic

Nie przeszkodzi Jej w wojażu.

Osiągnęła cel swej akcji:

Nie popsuję Jej wakacji!

Cena

Nowe mieszkanko kupiłem,

Więc żeby zamieszkać wreszcie

Trzeba było dosyć szybko

Porozumieć się z mym teściem.

 

Rodzinnymi kanałami

Dotarł do swojej kuzynki,

Której pasierb jest stolarzem,

Co nie tylko zbija skrzynki.

 

Miał atuty niebywałe,

Bo w „stolarce” życie całe

Przepracował był sumiennie,

Wskazania wręcz doskonałe!

 

Warunki też były dobre.

Nie szukałem innych ofert.

Po kosztach, szybko, bez zwłoki

On wykona te robotę.

 

Rodzice także uznali,

Że żadnych uwag nie mają

I żeby dostał zlecenie

Oni w pełni się zgadzają.

 

A ów mistrz w swoim zawodzie

Zawalił wszystkie terminy.

Spóźnił się o dwa miesiące,

Podobno nie z jego winy.

Ponad to część mebli miała

Zupełnie inne forniry

Niż to było ustalone

W dodatku… nie z jego winy.

 

Oprócz tego szafy do wnęk

Miały inne gabaryty

I nie mieściły się w nisze,

Bo za grube były… płyty!

 

On nie zrozumiał problemu,

O co to  nasze zrzędzenie,

Bo uczciwie zrobił więcej

Za tę samą przecież cenę.

 

Zmyłka

Nastoletni syn sąsiadów

Pijany do domu wrócił.

W środku nocy mimo starań

Nie mógł znaleźć swoich kluczy.

 

Wszedł do domu przez… łazienkę

Tłukąc przy okazji… szybę.

„Zmęczony” uśpił się w… wannie,

A, że wypił wiele piwek,

Spał do rana kilka godzin

W „klimatach” własnych wymiocin.

 

Skąd tak dokładnie wiem o tym?

On był aż tak nawalony,

Że trafił do… mej łazienki,

Bo… zmyliły mu się domy!

 

Ulga?

Pracuję „na infolinii”

W dość dużym i znanym banku,

A więc dla klientów jestem

„Głosem” pierwszego kontaktu.

 

Mam kontrolkę, ile osób

Na swe połączenie czeka

Oraz czas oczekiwania

Nieznanego mi człowieka.

 

Kiedyś po dużej awarii,

Jak zawsze w tych sytuacjach,

Masa ludzi jęła dzwonić,

No i zdarzyła się… akcja!

 

Jedna pani, kiedy tylko

Odebrałam połączenie,

Zaczęła krzyczeć w słuchawkę

Zdenerwowana szalenie,

Że… „Wasze karty płatnicze

Są brzydkie, szpetne, szkaradne!

No, a przecież te poprzednie

Były nieprzeciętnie ładne”!

 

Tak  wrzeszczała ta kobieta

I… nagle się rozłączyła.

Czekała w kolejce godzinę!

Nareszcie sobie… ulżyła!

 

Przesadził…

Pracuję na CPN-ie.

Jestem „pompiarzem” na stażu.

Przez miesiąc tylko patrzyłem.

Nie nalewałem od razu.

 

Teraz mogę samodzielnie

Dystrybutor obsługiwać.

Już nie raz jakiś cwaniaczek

Chciał mnie bezczelnie wykiwać.

 

Zaraz, jak tylko napełnię

Bak samochodu klienta

Złodziej odpala silnik

Dobrego auta, nie rzęcha.

 

Standardowo w tym przypadku

Taśmę z nagraniami

Przekazujemy Policji.

Niech tropią za złodziejami!

 

Kiedyś na ludnej ulicy

Zaatakowała mnie pani

I zaczęła mnie okładać

Parasolką i piąstkami.

 

Krzyczała przy tym, bym sobie

Zapamiętał to, że ona

Ma tylko czterdzieści pięć lat

I nie jest jakaś… matrona!

 

Byłem w szoku. W pierwszych chwili

Nic z tego nie rozumiałem.

Dopiero później dotarło,

Że kiedyś paliwo jej wlałem,

A Ona zwiała nie płacąc.

Ja na Policji zeznałem,

Że była „po sześćdziesiątce”…

Piętnaście lat jej dodałem!

 

 

Porównanie

Już kilkukrotnie słyszałam

Jak synowa porównuje

Swego syna do… Adama

I nawet z Niego… dworuje.

 

Adam, to kolega wnuka,

Najlepszy przyjaciel Jego.

Chociaż są zupełnie różni,

To kamraci „na całego”!

 

To mi się nie podobało,

Ale Jej nic nie mówiłam,

Bo nie chciałam się odzywać,

Gdyż  jest szczególnie drażliwa.

 

Synowa bardzo nie lubi,

Kiedy wtrącam się do dzieci.

Nie przyjmuje żadnych uwag

Ode mnie i osób trzecich.

 

Wnuk najwidoczniej miał także

Już dość matczynej krytyki,

Bo zwrócił matce uwagę

Na niestosowne praktyki.

 

Szczególnie na to, że mama

Bywała niesprawiedliwa

Porównując Go z Adamem.

Według Niej Adam to… dziwak.

 

Synowa zaraz spytała:

„A niby dlaczego tak sądzisz”?

Odpowiedział: „Czy nie widzisz,

Żeś podobna jest do zołzy”?

 

Dodał jeszcze rezolutnie,

Że

Adam jest całkiem inny

Niż w wyobraźni Mamusi

I nie On jest temu winny.

 

A rodziców ma w porządku:

Wysportowanych, majętnych,

Spokojnych, zrównoważonych

No i… bardzo inteligentnych.

 

Nigdy od nich nie usłyszał

Krytycznych uwag o nikim,

A mama w stronę Adama

Zawsze ma jakieś  przytyki”.

 

Nie wiem, czy moja synowa

Zmieni swe postępowanie

I „perora” mego Wnuka

Wywrze jakiś skutek na Niej.

 

Liczę na to, że przemyśli

Ten  dotychczasowy blamaż

I zmieni swój stosunek

Do kumpla wnuka – Adama.