Na trzeźwo…

Wracając z pracy zmęczony.

Wstąpiłem do supersamu,

Żeby kupić jabłka, gruszki

I kiść żółciutkich bananów.

 

Automatyczne ważenie

Szybko zliczyło należność.

Wręczyłem kasjerce banknot.

Że to karta miałem pewność.

 

Powiedziałem chyba jeszcze,

Że dzisiaj mam tylko… kartę.

Naprawdę nie miałem chęci

Wygłupić się tanim żartem.

 

Ona, chyba też zmęczona,

Machała nim przed czujnikiem

Chyba przez dwie minuty

Z żadnym niestety wynikiem.

 

Zdziwiona, że brak efektu

Manipulowania kartą,

Oddała mi moją własność…

Wtedy rozpoznała banknot!

 

Przeprosiłem za pomyłkę.

Stówka za zakup starczyła.

Otrzymałem jeszcze… resztę.

Sytuacja dziwna była…

 

Przymierzalnia

Mam mały sklepik z ciuchami.

Jej „sercem” jest przymierzalnia.

Klientki z niej korzystają

By w niej „co nieco” utajniać.

 

Nie raz jednak się zdarzyło,

Że intymność przymierzalni

Wykorzystywały klientki

W sposób wcale nie banalny.

 

Niemowlęta tam karmiono.

Przewijano dzieciom pupki.

Czasem zdarzył się „kliencik”

Nawet „większy” niż malutki.

 

Dzisiaj jednak się zdarzyło,

Że ktoś, i to nie omyłka,

Wykorzystał miast chusteczek

Storę do… wytarcia tyłka!!!

 

To jest bezczelność i chamstwo.

A ja zbyt dyskretna byłam.

Mam za swoje, że dotychczas

Kamerki nie założyłam.

Razem?

Po kilku odmowach „starzy”

Zgodzili się, by mój chłopak

Pierwszy raz nocował u nas.

Nawet młodszy brat mnie poparł.

 

Obiecałam, że nie zrobię

„Nic tak głupiego”, co potem

Skończyć by się dla mnie mogło

Problemem albo kłopotem.

 

Obiecałam, ale przecież

„Obiecanki to… cacanki”-

Przyrzec, a nie dotrzymać…

Będzie randka bez pidżamki!

 

Mą sypialnię od alkowy,

Którą rodzice zajmują,

Oddziela cieniutka ścianka,

Więc słyszę, jak „baraszkują”.

 

Jestem pewna, że oboje

W nocy by podsłuchiwali,

Żeby nas przyłapać na tym,

Jak będziemy się kochali.

 

Rano przy wspólnym śniadaniu

Młodszy brat zdziwiony wielce

Zapytał: „Czemu tak długo

Siedziałaś z Lubym w łazience”?

Bo ja krótko niej korzystam,

A Ty długo i… ze świadkiem.

Co można tak długo robić

Razem, po ciemku, ukradkiem?

 

Filantropki

Przy bardzo wielu parafiach

Charytatywnie działają

Panie, na których pomoc

Biedni lub chorzy czekają.

 

Czułam się być doceniona,

Gdy mi zaproponowano,

Czy mogłabym w czasie wolnym

Dobroczynnością się zająć.

 

To działalność, która ludziom

Przynosi ulgę lub korzyść.

A polega głównie na tym,

By biednym dobra przysporzyć.

 

Poznałam kilka starszych pań,

Które czas swój poświęcały

I na przykład w różnych akcjach

Bardzo chętnie udział brały.

 

Prawie wszystkie wyglądały

Jak Siostry Samarytanki.

Choć strudzone, ale wierne,

Wielkoduszne chrześcijanki.

 

Ksiądz Dobrodziej kilkukrotnie

Łaskawie chwalił tę grupę.

Nawet w lokalnej gazecie

Nazwał je „swym dobrym duchem”.

 

Pierwszą akcją była dla mnie

Zbiórka żywności dla biednych.

Tę akcję ludzie wspomogą.

To organizacyjny pewnik.

 

Cieszyło mnie, że od razu

W pierwszej akcji z mym udziałem

Tyle darów przyniesiono.

Dla mnie to wprost niebywałe!

 

Ale wnet się okazało,

Że te panie – dobrodziejki

Kradły przyniesione dary

Jak pospolite… złodziejki!

 

Pakowały, choć nie wszystkie,

W duże torby po kryjomu

I wynosiły wieczorami

Potajemnie do swych domów.

 

Ale niebawem zostały

Przyłapane  na kradzieży.

Tłumaczyły, że za pracę

Coś im przecież się… należy!

 

Przecież  „w tych czasach” nie znajdziesz

Osoby aż tak naiwnej,

By za darmo brała udział

W imprezie charytatywnej.

 

Strefa

Przed obiadem chciałam umyć

Twarz i pobrudzone ręce.

Zgadnijcie, jaka osoba

Siedziała właśnie w łazience?

 

Moja Córcia na nocniku

Czytała… instrukcję „Lego”!

Przecież w łazience jest „duszno”

Łazienki nie są od tego!

 

Zdziwiona otwarłam usta,

Ale nim coś powiedziałam,

Poirytowana Córcia

Bezczelnie się odezwała:

„Czy zakłócam Ci Twą strefę,

Kiedy czytasz swą gazetę”?

Tęsknota

W zeszłym roku moi „starzy”

Byli odcięci od świata,

Bo tak bali się Covida,

Co po całym świecie „lata”.

 

Nie chcieli nikogo widzieć.

Z tego strachu nawet ze mną

Wcale się nie spotykali,

Choć prosiłem nadaremno.

 

Regularnie więc dzwoniłem,

By wiedzieć czy jest w porządku,

Czy czegoś nie potrzebują,

A kończyło się na wątku,

Że strasznie tęsknią za siostrą,

Że kochają Ją „z oddali”

Ni razu nie wspominając,

By mnie, tak jak Ją, kochali.

 

Wkurzało mnie to okrutnie,

Szczególnie, że moja Siostra

Miała Ich głęboko w… tyle,

Bo z natury jest dość oschła.

 

Urażony tym uznałem,

Że nie będę do Nich dzwonić.

Będę czekać tak długo, aż

Zatelefonują Oni.

 

Po kilku dniach mama sama

Zadzwoniła z dużym żalem,

Że nie dzwonię i kompletnie

O Nich Dwojgu zapomniałem.

Że nie może na mnie liczyć…

I wiele wymówek dość ostro.

…i właśnie dlatego tęskni

Za Córeczką, moją siostrą.

Młode kadry

Przyszła do naszego teamu

Fajna i zdolna dziewczyna.

Wiem, że trudne są początki,

Kiedy się pracę zaczyna.

 

Chcąc ją z początku ośmielić,

Powiedziałem w zaufaniu,

Że ma szczęście, iż trafiła

Właśnie do naszego działu.

 

Spojrzała na mnie uważnie

I zapytała dlaczego

Uznałem to za pomyślność,

Że nie  poszła do innego.

 

Powiedziałem, że tam władzą

Jest nielubiana Beata,

Znienawidzona przez wszystkich

Autokratyczna satrapa.

 

Ja nie wiedziałem wszystkiego,

Bo pracuję tu dość krótko,

Że ta milutka dziewczyna

Jest właśnie…tej Bestii córką!

 

Wspólnicy

Synek wszystkie swe mleczaki

Chował zawsze do poduszki,

By je oddawać wszyściutkie

Dla dobrej „Wróżki-Zębuszki”.

 

Dzisiaj wypadł Mu dwunasty,

Ale powiedział, że tego

Oddał swojemu koledze

Z powodu… racjonalnego.

 

Jego tata nie jest skąpy

I daje stówkę za ząbek,

A nie malutkie dwadzieścia –

To jest lichutki zarobek.

 

Uzgodnili między sobą,

Że tamten będzie udawał,

Że to są jego mleczaki

I pół stówki mu… oddawał.

 

Na szczęście

Jestem „nowa”. Dzisiaj właśnie

Po raz pierwszy się zdarzyło,

Że przyprowadziłam do pracy

Swą Córeczkę. Było miło.

 

Wszystkim moim koleżankom

Podobała się ogromnie,

A jedna nawet stwierdziła,

Że bardzo podobna do… mnie!

Bo ma moje ustka, nosek,

Oczka i „piegusie” liczne.

 

A szefowa: „Są dla dzieci

Operacyjki…  plastyczne”.

Pro forma

Żyję w nieformalnym związku

Chyba już z siedemnaście lat.

Jesteśmy pełną rodziną.

Tu mamy swój „Rodzinny Ład”.

 

Zawsze przyznawałam, że mnie

Nie zależy na małżeństwie.

To nie dokument, a ludzie

Dają sobie wzajem szczęście.

 

Mój ukochany też nigdy

Nie miał parcia na małżeństwo.

Ale dziś mi się… oświadczył.

Opętało Go szaleństwo?

 

Dziwne były oświadczyny

Bez pierścionka i bukietu.

Lecz przyniósł do przeczytania

Cały plik jakichś blankietów.

 

Z nich wynika, że małżeństwo

Mimo wszystko, w każdym razie

To konieczny sposób, żeby

Nie stracić na „Nowym Ładzie”.