Przemiana

Miałam dawniej przyjaciółkę.

Była mi szczególnie bliską.

Choć znamy się od dzieciństwa,

Teraz zrobiła mi… świństwo!

 

Kiedyś jako jedna z pierwszych

Mojego synka tuliła.

Przez lata, jak On dorastał,

Razem ze mną przy Nim była.

 

Karmiła Go z buteleczki

Oraz zmieniała pieluchy.

Obserwowała jak rośnie.

Wciąż były „Achy i Uchy”.

 

Każde Jego urodziny

Obchodziliśmy radośnie.

Byłam dumna, że mój Synek

W spokoju i zdrowo rośnie-

 

 

I… dorósł, ale za szybko.

Sytuację mamy… nową.

Mój Synek „zaszedł” z Nią w ciążę!

Nie za stara na synową?

Czy to samo?

Zaraz po tym jak niechcący

Złotą rybkę upuściłam

Podczas czyszczenia akwarium,

Do swej mamy zadzwoniłam.

 

Uspakajała mnie, żebym

Się nie przejmowała,

Bo nic się złego nie stało,

A rybka tylko… zemdlała.

 

Minęło kilka miesięcy

Od tamtego wydarzenia.

Powiedziałam Jej o… ciąży…

Jej odpowiedź dużo zmienia:

 

„Współczuję Ci moja córciu.

Jak rybki nie uchroniłaś,

To ustrzeżesz małe dziecko?

Przecież Ty wszystko zabijasz!”

 

Numizmatyk

Mam kolekcję starych monet.

Zbierałem ją całe życie.

Jeszcze teraz wciąż się staram,

By ją uzupełniać skrycie.

 

Zebrałem już trzy klasery,

Każdy inny, bo kupione

W miarę „rozrostu” kolekcji

Akceptowanym przez Żonę.

 

Pewnego dnia gdy wróciłem

Szybciej niźli zwykle z pracy,

Zobaczyłem mego Synka,

Jak się mym zbiorem „bogaci”.

 

Na domiar złego razem z Nim

Młodsza córcia też tam grzebie,

Żeby więcej od braciszka

Zagarnąć „łupu” dla siebie.

 

A co na to moja Żona?

Powiedziała: „Się nie spinaj,

Bo przecież po Twojej śmierci

I tak wpadną w ręce syna”.

 

 

Zdolniacha

Rozchorowałam się nagle

W niefortunnej sytuacji:

Miałam wezwanie od szefa.

Mąż już tydzień w delegacji

I nie może zaraz wrócić.

Wszystko dzisiaj robię… nie tak!

 

Chociaż nie mogę, lecz muszę

Odbyć telekonferencję

Z szefem wszystkich naszych szefów…

A ja w domu… sama z dzieckiem!

 

Chociaż chora, jednak muszę

Zadbać o córcię i… siebie.

Musimy przecież coś jeść

A nie żyć „o suchym chlebie”.

 

Niefrasobliwie uznałam,

Że troszkę…zaryzykuję

I w czasie rozmowy z szefem

Jakoś Małą przypilnuję.

 

Nie miałam zbyt wiele czasu.

„Pichcenie” byłoby długie.

Zdążyłam „uwarzyć” zupę.

Nie miałam czasu na „drugie”.

 

Na balkonie postawiłam

Garnek zestawiony z gazu.

Był gorący, więc go chciałam

Ochłodzić szybko, od razu.

 

I stał on tam do momentu,

Gdy wrzasnęło me Pacholę

Niegrzeczna mała panienka

Weszła do… garnka z rosołem!

 

Garnek nie był zbyt gorący,

Więc córeczka zamiast płakać

Rozsmarowywała tłuszczyk

W różniste wzorki.

Zdolniacha!

 

 

Nowicjusz

Rozpocząłem nową pracę.  .

Okres próbny był początkiem.

Chciałem bardzo dobrze wypaść,

Żeby nie być marnym „pionkiem”.

 

Lecz z powodu ekscytacji

Uspokoić się nie mogłem.

Sokiem z wiśni mojej Babci

Chciałem rozwiązać ten problem.

 

Tutaj wyjaśni dlaczego

Taki sok właśnie wybrałem.

To stary sposób „Tik-Taka”,

Który ja zapamiętałem.

 

Zadziałał… ale za dobrze.

Spałem aż czternaście godzin.

Przespałem pójście do pracy!

Sok Babuni mi zaszkodził!

 

Nie wpuszczono mnie do biura.

Długo przy wejściu czekałem.

Kiedy mnie wreszcie wpuszczono

Wypowiedzenie dostałem!

 

Powrót

Na trzecim już roku studiów

Była sesja z profesorem.

Wielu kolegów tam było.

Zgromadzenie było spore.

 

W pewnej chwili od „katedry”

Padło w mą stronę pytanie.

Myśląc, że jest retoryczne

Zareagowałem na nie…

…wzruszeniem obojga ramion

I… popularnymi słowy:

„Wystarczy to wylogować

I problem sam spadnie z głowy”.

 

Okazało się, że ono

Było najzupełniej serio!

Przez najdłuższa w życiu chwilę

Nie wiedziałem, co jest ze mną!

 

To chyba najdłuższa chwila

W mym dwudziestoletnim życiu,

Podczas której ktoś się na mnie

Patrzył jawnie, nie w ukryciu.

 

Cisza była absolutna

Dopóty, aż Prowadzący

Nie uśmiechnął się pod wąsem…

POWRÓCIŁEM do żyjących!

 

Nie zapomnę…

Jestem leciwym mężczyzną,

Ale nie staruszkiem jeszcze.

Okazało się, że jednak

W pewnych sytuacjach… „trzeszczę”!

 

Bo ja, głupi, uważałem,

Że mimo „siedemdziesiątki”

Dam radę się zachowywać

Jak za „czasów pięćdziesiątki”.

 

Od dłuższego czasu prysznic

Był „narzędziem” mych kąpieli,

Teraz jednak moi bliscy

Tego wciąż nie… rozumieli.

 

Usilnie mnie namawiali,

Żebym znów korzystał z wanny.

Odmawiałem, bo… kochałem

Te swe ablucje poranne.

 

Uważałem, że bez trudu

Wciąż do wanny wejść dam radę,

Mimo tego, że ostatnio

Mam nogi troszkę… kulawe.

 

Żeby Im to udowodnić

Postanowiłem spróbować.

Wszedłem ochoczo do wanny,

By nagle zacząć  żałować!

 

Bo kiedy… utknąłem w wannie

Musiałem wezwać… Małżonkę,

By pomogła „starczej dupie”

Wstać i podać mi podomkę.

 

A potem, chyba w  rewanżu

Za okazaną głupotę

Kazała mi to… opisać,

A sama zrobiła… fotę!!!

 

 

Splot

Spytałem swoich rodziców,

Ultra katolicką parę,

Co by zrobili, gdyby ktoś

Przyjął… ateizm za wiarę.

 

Dali natychmiast odpowiedź-

Innej się nie spodziewałem,

Że spróbowaliby, by

Jego nawrócić na wiarę.

 

Jeśli tego nie uczyni,

To zerwaliby z nim kontakt.

Nie wiem jak, lecz pilnie muszę

Jakoś ten „węzeł” rozplątać.

„Ja pier….”

By dorobić do stypendium

Chłopcem się opiekowałem.

Miał już skończone dziewięć lat,

Ja ponad dwadzieścia miałem.

 

Kiedyś tak mi się zdarzyło,

Że uderzyłem o stolik

Dosyć boleśnie kolanem,

Więc krzyknąłem, że mnie boli.

 

Nieopacznie się wyrwało

„Ja pie…lę”, ale zaraz

Zacisnąłem mocno zęby,

Choć ból nie do wytrzymania!

 

On zareagował wrzaskiem:

Chciałeś powiedzieć „Ja …dolę”

Powiem to mamie i tacie.

Ja przeklinać nie pozwolę”!

 

Mimo mych próśb desperackich

Zrobił to zaraz , gdy wrócił.

Zgadnijcie, kogo natychmiast

Ojciec chłopaka… wyrzucił?