Mój mąż ma „Panasonica”-
Taki aparat cyfrowy.
Wszystkie zdjęcia ma na karcie.
O odbitkach nie ma mowy.
Przeglądałam właśnie fotki
Z naszych ostatnich wakacji.
Jedno z nich było okropne.
By zapobiec publikacji
Umyśliłam je… usunąć,
By nikt więcej nie zobaczył.
A że się „troszkę” spieszyłam,
Musiałam coś tam spartaczyć.
Przypadkowo usunęłam
Wszystkie zdjęcia w aparacie.
Dobrze, że znalazłam pomoc
W swoim troszkę młodszym bracie.
Jest z zawodu fotografem.
Dobrze zna się na swym fachu.
I bez żadnych komplikacji
Tak z miejsca, na rachu, ciachu,
Odzyskał stracone zdjęcia
Nawet takie sprzed wakacji!
I właśnie na jednym z tych zdjęć
Zobaczyłam ciałko pulchne.
To była nasza sąsiadka
W rozbieranej roli głównej…