To miał być dzień wyjątkowy.
Poznałam mamę chłopaka.
Gdy chciałam jej podać rękę,
Wybuchnęła wielka draka.
Zamiast gestu powitania,
Ona nie podając dłoni,
Popatrzyła na mnie z góry
Z uśmiechem pełnym ironii.
Przez dłuższą chwilę mierzyła
Mnie od głowy, aż do butów
Szukając z całą pewnością
Jakichś konkretnych zarzutów.
Gdy wreszcie się odezwała,
To głosem dezaprobaty
Wysyczała mi do ucha:
„Nie podaję ręki takim,
Które nie mają gustu i
Ubierają się jak szmaty.”
Więcej się z nią nie spotkałam.
Z chłopakiem także zerwałam,
Bo się wkrótce okazało –
Taki syn, jak jego mama.
Nie szata zdobi człowieka,
Ale go też nie zohydza.
Ocena według wyglądu
To pochopna ekspertyza.
Nie wygląd, ale charakter
O człowieczeństwie stanowi.
Nawet wyzywający strój
Z dziewczyny dziwki nie robi!
Chciałoby się stwierdzić na to:
„Szmaciany” ubiór dziewczyny
Nie oznacza, że jest szmatą.
Kto tak mówić się ośmiela
Bez należytej przyczyny,
Ma mentalność gwałciciela!