Dzisiaj byłem na zakupach.
Kiedy wybierałem bekon,
Podeszła do mnie staruszka
Pytając, gdzie znajdzie mleko.
Wskazałem półki z nabiałem.
Ona pełna wylewności
Objęła mnie dość serdecznie
W niezręcznym geście wdzięczności.
Byłem tym zażenowany,
Ale poczułem się świetnie.
Myślałem, że do mnie za to
Szczęście kiedyś się uśmiechnie.
Przy kasie macam kieszenie,
Niektóre w nerwach rozdzieram.
W końcu się zorientowałem,
Że w żadnej nie mam portfela.