Wczoraj w knajpie postawiłem
Dwóm kolegom kilka wódek.
Gdy przyszło płacić rachunek
Przeliczałem forsę z trudem.
Odliczyłem garść pieniędzy.
Kumplom strzemiennego wlewam.
Podaję kaskę kelnerce
Mówiąc, że „reszty nie trzeba”.
Lubię wzbudzać podziw gestem
I znany tu z tego jestem.
Doszedłem już prawie do drzwi.
Żegnaj! – krzyczę do barmana,
A do mnie woła kelnerka
Cośkolwiek zakłopotana.
„Niestety, brakuje jeszcze
Pięć złociszów, proszę pana”.