Szczęście w nie…

Dzisiaj rano moja matka

Na schodach przed moim biurem

Zrobiła mi niespodzianie

Niewybredną awanturę.

Od lat się nie odzywała,

Jak bym był osobą obcą,

Bo w rozumieniu rodziny

Jestem ponoć czarną owcą.

Nie uznali do tej pory

Moich dorosłych wyborów.

Powinienem był według nich

Iść posłusznie do klasztoru.

Ja nie żyję w celibacie.

Jestem szczęśliwie żonaty.

Potrzebna mi miłość ludzka

Nie religijne dogmaty.

Dziś mi matka urządziła

Nieprzyjemną sytuację

Zarzucając, że zniszczyłem

Ich rodzinną reputację

Przez to, że z „pewną dziewczyną

W łóżku wpadkę zaliczyłem”.

Do tej pory nie dotarło

Do matki i reszty rodziny,

Że ja już ponad osiem lat

Jestem mężem „tej dziewczyny”.

A tą „wpadką”, tak wynikło,

Jest pozytywne in vitro.

Dodaj komentarz