W końcu usunęłam bliznę,
Którą miałam od dzieciństwa.
Nie mam na lewym policzku
Tego fatalnego świństwa.
Minęły już dwa tygodnie.
Nie mogę się przyzwyczaić,
Że to, co widzę w lusterku
Nie fotoshop, lecz realizm.
Zwierzyłam się mojej mamie,
Że trochę brak mi tej blizny,
Gdyż byłam przyzwyczajona
Do tej dawnej podobizny.
Zdaje mi się, że straciłam
Swą wyrazistość, charakter.
Na to mama mnie pociesza
Jak zwykle z niezwykłym taktem:
Nie przejmuj się tą stratą,
Bo u ciebie jeszcze wiele
Wad i defektów, które
Kształtują… twój charakterek.