Kiedy kichę masz z opony
Nie skarż się na głupi los,
Tylko kasę weź od żony
I naprawiaj na jej koszt.
Ona chętnie ci pomoże
I zapłaci „jak za zboże”.
Gdy od majtek guma pęknie
To żoneczkę też proś pięknie,
Żeby długo nie zwlekała
I co pękło, pozszywała.
Nie warto z powodu „kaleson”
Skarżyć się diabłom lub biesom.
Kiedy jednak gumka pęknie,
Co cię zabezpieczać miała,
Wiesz, że teraz dałeś ciała,
Że teraz ci rura zmięknie.
Gdy w małżeńskim łożu byłeś,
To prawie się już wykpiłeś.
Lecz, gdy łóżko jest przygodne
I w dodatku są dni płodne,
Nie przeklinaj i nie złorzecz,
Bo nic ci to nie pomoże.
Nie odsyłaj się do diabła,
Bo to jego była sprawka.
To on cię wręcz podkusił,
I za jego sprawą – wpadka.
Musisz odnaleźć anioła,
Których pełno dookoła.
To z mej strony nie jest żarcik.
Do nich pójdziesz jak do mamci.
One są do tego skłonne,
By ci sprzedać w każdej chwili
Tabletki… wczesnoporonne.
2012.10