O płotek

Mój dziadek ma małą działkę

I więcej czasu niż młodzi.

Sam remontował swój domek

I płotek, by nikt nie wchodził.

Ten płotek jest prowizorką,

Na nowy musi poczekać.

Jednak sąsiad z działki obok

Rozpoczął bardzo narzekać:

Że nieładny, za wysoki,

Zrobiony całkiem bez kunsztu.

Psuje wygląd otoczenia

I w ogóle brak mu gustu.

Największy jednak był zarzut,

Że ten płot na drogę „wchodzi”.

Powiadomił władzę gminy,

Niech sprawdzi, co mu to szkodzi?

 

Przyjechało kilku panów.

Pomierzyli, odjechali.

Przy okazji także inne

Pomiary tam wykonali.

Sąsiad miał rację, ponieważ

Według panów geometrów

Płotek dziadka „właził” w drogę

Aż o dziesięć centymetrów.

Dodatkowo, przy okazji,

Mierniczy także stwierdzili,

Że dwaj dziadkowi sąsiedzi

Też źle płoty postawili.

Byli to: sąsiad, co skarżył

I jego szwagier cioteczny.

Urząd Gminy dla nich wszystkich

Jednakowo był skuteczny.

Wszyscy dostali decyzje

Ostatecznie stanowiące,

By ogrodzenie rozebrać

Przez najbliższe dwa miesiące.

 

Ten sąsiad, który był doniósł,

Ma płot nowy, betonowy,

Z kutymi w stali wrotami

Na dwóch słupach granitowych.

Szwagier swój płot wymurował,

Każdą cegiełkę fugował.

Brama to dzieło snycerskie,

Współczesna sztuka ludowa!

 

Jakie będą nowe płoty

Jeszcze nie bardzo wiadomo.

Obaj z dziadkiem jedno wiemy,

Że to był kosztowny donos.

Dodaj komentarz