Mam nową, spokojną pracę.
Nie muszę się wiele trudzić.
Sprzątam w miejscu, gdzie przebywa
Wielu niegdyś chorych ludzi.
Ostatnio pod koniec zmiany,
Kiedy miałam iść do domu,
Jeden “pacjent” siadł na łóżku.
Nie był w stanie trzymać pionu,
Więc padł twarzą na podłogę.
Dla mnie to szok bardzo duży.
Chciałam, lecz nie byłam w stanie
W żaden sposób się poruszyć.
Byłam sama, a w dodatku
Nie mogłam głosu wydobyć.
Sytuacja jak z horroru.
Nikt na nią nie jest gotowy.
Żaden by też nie uwierzył,
Nawet ten najbardziej zdrowy,
A dla mnie to była trauma.
Do dziś tkwi we mnie jak odium.
Nie poszłam więcej do pracy
W… przyszpitalnym prosektorium.