Wdzięczny

Mam wrażliwego faceta.

Nie radzi sobie ze stresem.

Wszystkie napięcia „zajadał”

I przez to utył z kretesem.

Doszło do tego, że ważył

Sto sześćdziesiąt kilogramów.

Mimo wszystko go kochałam

I namawiałam: pohamuj!

 

W końcu zabrał się za siebie.

Było to przed dwoma laty.

Trudno było zrzucać wagę.

Wreszcie przestał być „brzuchatym”.

Waży mniej niż dziewięćdziesiąt.

 

Bardzo dumna byłam z niego,

Lecz do czasu, gdy oznajmił

Mi coś bardzo ohydnego:

„Wyglądam już znacznie lepiej

I bardzo dobrze się czuję.

Znajdę fajniejszą dziewczynę.

Tobie za wszystko dziękuję.”

Dodaj komentarz