Wracałem z pracy do domu,
Kiedy luba zadzwoniła
Z prośbą, żebym kupił gumki,
Bo ona to przegapiła.
Byłem dość mocno zmęczony,
Więc przeszedłem przez ulicę
I wszedłem do sklepiku, gdzie
Pracowali jej rodzice.
Zrobiłem to machinalnie.
Zabrałem paczuszkę z półki
I znalazłem się przy kasie,
Jakbym kupował tu bułki.
Mama mojej narzeczonej
Dziś przy kasie dyżur miała.
Zobaczywszy za co płacę
Wzrokiem mnie spiorunowała.
Myślałem, że tą niezręczną
Sytuację uratuję,
Lecz powiedziałem to, czego
Teraz niezwykle żałuję.
„Nie zamierzam ich używać
Z państwa piękną jedynaczką”,
Było strzałem prosto w stopę
Przed planowaną żeniaczką.
To pytanie każdy zada
I znacząco mi zamruga:
Powiedz wreszcie, gdzie ukrywa
Się Twoja pani, ta Druga?