Angaż

Postanowiłam, że wreszcie

Chciałabym trochę zarobić,

Żeby chudziutkie finanse

Naszej rodziny uzdrowić.

Zaczęłam szukać zajęcia

Na okres moich wakacji.

Trafiła mi się oferta

Z pewnej dość znanej redakcji.

Szukali młodej osoby

Do zwykłych prac pomocniczych.

Nie jest wymagany dyplom.

Chyba mogę na nią liczyć.

 

Umówiłam się natychmiast

Na rozmowę z pracodawcą.

Ubrałam się dosyć skromnie,

Ale za to elegancko.

Przyjął mnie sam szef redakcji.

Już od początku spotkania

Wydał mi się dość dziwaczny.

Taki dość natrętny cwaniak.

Usiadł przy mnie bardzo blisko.

Czułam się niekomfortowo,

Kiedy co chwilę, „przypadkiem”

Ocierał się o mnie nogą.

Traktował mnie protekcjonalnie

Tak jak uliczną panienkę.

W słowach także nie przebierał.

W końcu chwycił mnie za rękę.

Przez cały czas mnie oglądał.

Nigdy nie spojrzał mi w oczy.

Tokował jak głuszec wiosną,

Aż się nieboraczek spocił.

Ni słowa o przyszłej pracy.

To była czysta komedia.

Zrezygnowałam i wyszłam.

Nie będę pracować w mediach!

 

Opowiedziałam mamuśce

Jak to wszystko wyglądało.

Zastrzegłam, że tam nie pójdę,

Choćby nie wiem, co się działo!

 

No i wtedy się zaczęło.

Wyzwała mnie od nierobów.

Nie obchodziło jej wcale,

Że podałam ważny powód.

Bowiem ten obleśny facet

Nie dawałby mi spokoju,

Gdyż on tylko szukał we mnie

Seksu. I to bez amorów!

 

Znów mama zripostowała:

– Nie jest potrzebny ci związek?

Co ci szkodzi? Najważniejsze

Że będziesz miała pieniądze!

Dodaj komentarz