Dziś cała moja rodzina
Wyszła na duże zakupy.
Ja z dziewczyną zostaliśmy,
Marzyły nam się „wygłupy”.
W momencie, gdy rozebrani
Padliśmy na mój tapczanik
Odczułem, że w mym pokoju
Nie jesteśmy bez kompanii.
Coś się ruszyło przy biurku.
To mój brat siedział na krześle.
Nie sądziłem, że akurat
Jakiś diabeł nam go ześle.
Obrócił się w naszą stronę.
Z kotem wspartym o kolano.
Grubym głosem wypowiedział
Kwestię z filmu dobrze znaną:
“Witam pana, panie Bond”.
Zaraz musisz się pan ubrać
I na inny ruszać front,
A nie stać jak w Go go klubach.