Zachodzenie

Zachodzi słoneczko

Za las kalinowy.

Ja także zachodzę

Wieczorkiem do wdowy.

Przez to zachodzenie

Biję się z sumieniem,

No, bo przez słoneczko

Mijam się z żoneczką.

Ona jest tym słonkiem

Co często zachodzi.

A wdowie nie szkodzi,

Gdy u niej się kąpię.

Muszę to tak robić

Z tej prostej przyczyny,

Że w mym domu same

Z mą żoną dziewczyny.

Pan Bóg nie dał chłopca

I przez to zdarzenie

To moje codzienne

Z domu wychodzenie.

Jedną mam łazienkę

Lecz ciągle zajęta

Bo albo w niej mama,

Albo też dziewczęta.

Dodaj komentarz