Mam małego pieska w domu.
To prawdziwy mój przyjaciel.
Jest tak mądry, że na rozkaz
Umie nawet przynieść… gacie.
Wczoraj, już późnym wieczorem,
Podszedł do mego łóżka
Potykając się co chwila,
Jakby go bolała nóżka.
Wciąż ją trzymał podkuloną.
Później nie mógł na niej stanąć.
W końcu nie mógł zrobić kroku,
Bo bolało go kolano.
Przed pójściem z nim do lecznicy
Obserwowałem stan szkraba
Licząc na to, że z tą łapką
Nastąpi znaczna poprawa.
Przez cały dzień go nosiłem
Na dwór, do miski, do kojca.
Dałem mu opiekę taką,
Jak niemowlaczek od ojca.
Dziś, gdy wróciłem do domu,
Ujrzałem piękny obrazek.
Mój piesio radośnie biegał;
Ani śladu po urazie.
Kiedy tylko mnie zobaczył
Podkulił znowu swą łapkę
I proszącym wzrokiem prosił,
Bym go zaniósł na kanapkę.