Na Pierwszej Komunii chrześniaka
Zebrała się cała rodzina.
Spotkaliśmy się w tym składzie,
W jakim byliśmy na chrzcinach.
Gdy przyszedł czas na prezenty,
Od chrzestnego Jurek dostał
Laptopa, super telefon
Oraz rower cudo: cross-a!
Od rodziców telewizor
Na chyba pięćdziesiąt cali.
Było także wiele kopert,
Które inni darowali.
Ja nie jestem tak bogata,
Więc dostał w darze ode mnie
Model auta do sklejania
I sto złotych potajemnie.
Chłopiec lubi modelarstwo,
Więc ucieszył się z prezentu
I to stało się przyczyną
Dosyć głupiego fermentu.
Jego mama to widziała
I napomknęła po cichu,
Bym dała właściwy prezent
I nie czekała finiszu.
Zgodnie z prawdą powiedziałam,
Że nic nie skrywam przed chłopcem.
Prezent ode mnie mu dałam.
To już wszystkie moje opcje.
Wtedy ona stwierdziła, że
Zawiodła się mocno na mnie.
Jestem chrzestną, więc nie mogę
Jureczkowi dawać najmniej!
Wyprosiła mnie z obiadu,
Bo uznała, że nie będzie
Marnować forsy i czasu
Na kogoś, kto żyje w biedzie.
Ze mną to ma tylko kłopot,
Bo nie przywykłam do zbytków
I z tego powodu nie ma
Ze mnie żadnego pożytku.
Dopowiem, że nasze mamy
Są rodzonymi siostrami.
A kuzynka jest bogata,
Bo „trafiła” adwokata.
Dla niej nieważne, że starszy
I wielki z niego satrapa.
Teraz widzę, że kuzynka
Przestała być mi rodziną.
Dla mnie już na zawsze będzie
Tylko wredną „satrapiną”.