Mam kochanego braciszka
Młodszego o lat dwadzieścia.
Niestety jest chorowity,
Ale poza tym – debeściak!
Już trzy lata mieszkam w Anglii.
Jakoś wiążę koniec z końcem,
Ale jeszcze nie stać mnie by
Wczasować się na Majorce.
Przed kilkoma miesiącami
Mama prosiła o pomoc,
Żeby sfinansować drogi,
Konieczny dla brata hormon.
Oczywiście uwierzyłam
I uściboliłam kwotę.
Żyłam skromnie, kasę słałam,
W końcu wyszłam na idiotkę,
Bo nie drążyłam tematu
Dumna, że wszystko zrobiłam,
Żeby pomóc memu bratu.
Kiedy jakoś się odkułam
Mogłam kupić sobie bilet,
Żeby przylecieć do kraju
Chociaż na moment, na chwilę.
Po przylocie, na lotnisku
Witam brata i mamuśkę;
On niestety chorowity,
Za to ona z nowym… biustem!